Szpitale w Polsce zadłużają się od lat, bo finansowanie ochrony zdrowia jest zbyt niskie, Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ) limituje wykonywanie świadczeń, część procedur medycznych jest zbyt nisko wyceniana, a te, które są rentowne, przejmują prywatne placówki. Takie są diagnozy raportu „Sieć szpitali — nowe rozwiązania i stare problemy”, opublikowanego przez Fundację Republikańską. Jego autor, Dariusz Wasilewski, zastanawia się nad tym, jak planowane — i w części już uchwalone — zmiany w systemie ochrony zdrowia wpłyną na poziom zadłużenia polskich szpitali, który w ubiegłym roku przekroczył 11 mld zł.
— Jedyna poprawa w ostatnich latach polegała na tym, że w związku z lepszymi warunkami finansowania skonwertowano dużą część wymagalnych zobowiązań na nowy dług. W dwóch województwach — lubelskim i kujawsko-pomorskim — dług szpitali jest większy niż roczne dochody samorządu — mówi Dariusz Wasilewski, ekspert Fundacji Republikańskiej, a w przeszłości m.in. dyrektor podlaskiej Kasy Chorych i wiceprezes NFZ.
Uchwalona w marcu ustawa o sieci szpitali zakłada wynagrodzenie ryczałtowe w miejsce obecnego finansowania świadczeń. Ministerstwo Zdrowia chce też likwidacji NFZ i powrotu do systemu budżetowego. — Tych ponad 11 mld zł zadłużenia szpitali szybko nie zniknie. Trudno przewidzieć, jak sieć szpitali wpłynie na poziom zobowiązań poszczególnych jednostek — teoretycznie ryczałt będzie musiał wystarczyć na wszystko, także na podwyżki, których domaga się kadra. Łatwo wyobrazić sobie jego przekraczanie i dalsze zwiększanie zadłużenia — uważa Dariusz Wasilewski.