W czasie wiosennego lockdownu wielu przedsiębiorców, którzy ubezpieczyli się na wypadek przestoju, miało nadzieję na wypłaty odszkodowań. Niestety, polisy BI (business interruption, czyli przerw w działalności), nie pokrywają strat wynikających z odgórnych decyzji administracyjnych. Działają w przypadku przestoju spowodowanego szkodą, którą obejmuje towarzysząca im polisa mienia.

- Zostały one stworzone z myślą o ochronie na wypadek nieprzewidzianych szkód fizycznych, powstałych na skutek choćby pożaru. Co więcej, skala ryzyka i potencjalnych odszkodowań wynikających z pandemii jest wysoka. Dlatego cena polis BI, które uwzględniałyby to ryzyko, musiałaby być astronomiczna – mówi Łukasz Górny, radca prawny i dyrektor departamentu rozwoju w firmie brokerskiej EIB.
Dodaje, że zgodnie z raportem Geneva Association stworzonym we współpracy z University of St. Gallen, cały światowy rynek ubezpieczeń przerw w działalności zbiera rocznie w postaci składek ok. 30 mld USD. Natomiast straty gospodarcze wywołane pandemią ocenia się na 4,5 bln USD. Aby je pokryć, ubezpieczyciele musieliby zbierać składki przez 150 lat.
W ramach polisy BI ubezpieczyciel pokryje straty wynikające z ograniczenia działalności lub przestoju oraz dodatkowe koszty, które przedsiębiorstwo ponosi, aby jak najszybciej powrócić do pełnej sprawności. Chodzi o takie wydatki, jak na przykład wynagrodzenia dla dodatkowych ekspertów, przeniesienie produkcji na czas przestoju czy wyższe opłaty za przyspieszone zamówienia dla trudno dostępnych elementów, np. linii produkcyjnej.
Przy tym podstawą do uruchomienia ubezpieczenia przerw w działalności jest przestój wynikający ze szkody materialnej, takiej jak pożar, zalanie czy awaria maszyn. Dlatego zazwyczaj jest ona uzupełnieniem ubezpieczenia mienia od każdego rodzaju ryzyka.
– Jednak podstawowy zakres ubezpieczenia można rozszerzyć o zdarzenia, które nie powodują bezpośrednich szkód w firmie, ale zmuszają do zawieszenia działalności. Najczęściej kupowanym rozszerzeniem ochrony jest zabezpieczenie od skutków zdarzeń zachodzących u najważniejszych kontrahentów, zarówno dostawców, jak i odbiorców. Ponadto w umowie można uwzględnić przerwanie dostępu do mediów czy zniszczenie dróg dojazdowych do firmy – tłumaczy Łukasz Górny.
Warto pamiętać, że ubezpieczyciel będzie wypłacał odszkodowanie do czasu zlikwidowania efektów zakłócenia działalności, ale nie dłużej niż przez ustalony w umowie okres odszkodowawczy.
W umowie ubezpieczenia można zapisać także szczegółowe zasady likwidacji i szacowania szkód, np. poprzez wskazanie konkretnych ekspertów za to odpowiedzialnych. Zastosowanie takiego rozwiązania jest szczególnie istotne w przypadku firm działających w specyficznych lub niszowych branżach, w których wartość faktycznych strat na skutek przestoju trudno wyliczyć.