Nie wie matka, co robi córka

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2019-03-14 22:00

Grupa Azoty twierdzi, że o planach emisji w Policach dowiedziała się wtedy, kiedy inni akcjonariusze. Prezesem obu spółek jest Wojciech Wardacki

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak sytuację komentują eksperci
  • co do powiedzenia na ten temat mają związkowcy Puław, spółki, która mogłaby "sfinansować" objęcie nowych akcji Polic przez Azoty

Przed tygodniem zarząd polickich zakładów poinformował, że chce podwyższyć kapitał dzięki emisji do 110 mln akcji serii C z prawem poboru. Łączna wartość tej emisji, związanej z wartym około 5 mld zł projektem Polimery Police, mogłaby sięgnąć 1,1 mld zł. Decyzję w tej sprawie akcjonariusze spółki mają podjąć podczas najbliższego NWZ, które zostało zaplanowane na 4 kwietnia.

Wojciech Wardacki, prezes Grupy Azoty
Fot. Marek Wiśniewski

Police to spółka skarbu państwa. Jej największym akcjonariuszem jest kontrolowana przez rząd Grupa Azoty — ma pakiet 66 proc. akcji. 16,26 proc. jest własnością OFE PZU Złota Jesień, a 8,81 proc. Agencji Rozwoju Przemysłu. Oba podmioty również należą do skarbu państwa, który oprócz tego ma bezpośrednio jeszcze 5,01 proc. akcji Polic. W wolnym obrocie na GPW pozostaje niespełna 4 proc.

Chińskie mury

Czy plan megaemisji w spółce córce nie był wcześniej konsultowany ze spółką matką? Grupa Azoty twierdzi, że nie był. Artur Dziekański, jej rzecznik prasowy, tłumaczy, że proces „procedowany jest w trybie obowiązków informacyjnych zgodnie z przepisami prawa obowiązującymi emitentów papierów wartościowych. Grupa Azoty, jako akcjonariusz spółki w tym względzie traktowana jest na równi z innymi akcjonariuszami”.

— Nie wierzę w to — mówi Adam Ruciński, biegły rewident i prezes firmy BTFG Advisory.

Według niego trudno sobie wyobrazić, aby o tak istotnych planach, jak wielka emisja akcji w spółce, nie wiedział jej główny akcjonariusz, kontrolujący dwie trzecie kapitału. Identyczną opinię mają wszystkie osoby, z którymi rozmawialiśmy. Tym trudniej wyobrazić sobie, że zarząd Grupy Azoty nie wie, co robi zarząd Polic, gdy na czele obu stoi ta sama osoba — Wojciech Wardacki.

— Trzeba przyjąć, że prezes oddziela te funkcje, inne założenie prowadziłoby do absurdu — mówi Raimondo Eggink, zawodowy członek rad nadzorczych spółek giełdowych.

— Komunikat Grupy Azoty powstał najpewniej na potrzeby Komisji Nadzoru Finansowego, ale wyszło komicznie — uważa natomiast ma Adam Ruciński.

Braki w budżecie

Zaraz po komunikacie Polic zapytaliśmy rzecznika Grupy Azoty, czy obejmie ona akcje nowej emisji. Po kilku dniach otrzymaliśmy odpowiedź: „spółka rozważa skorzystanie z praw poboru”. Na pytanie, z czego sfinansowałaby ten zakup, odpowiedzi nie dostaliśmy.

— Aby objąć wszystkie akcje przysługujące grupie z tytułu praw poboru, potrzebowałaby ponad 700 mln zł, a na koniec września zeszłego roku posiadała około 400 mln zł gotówki — mówi Krystian Brymora z DM BDM.

Według niego Grupa Azoty mogłoby zwiększyć i przyspieszyć wypłatę dywidendy ze spółek zależnych (głównie należących do niej w 95,98 proc. Puław, bo same Police miały koniec III kw. 2018 r. około 200 mln zł długu netto) albo sięgnąć po dług. Skoro jednak brakuje pieniędzy na objęcie akcji, być może Grupa Azoty wykorzysta część przysługujących jej praw poboru, a resztę np. sprzeda. Czy to wchodzi w grę?

„Spółka nie będzie publicznie komentować wariantów dotyczących możliwego dalszego postępowania przy emisji akcji przez Police. Jeżeli zapadną (…) decyzje korporacyjne w postaci uchwał zarządu, spółka poinformuje o tym raportem bieżącym” — ucina Artur Dziekański.

Scenariusze analityków

— Grupa Azoty próbuje wdrożyć projekt w 75 proc. z finansowania zewnętrznego. Banki kredytujące przedsięwzięcie mogły zabiegać o wzmocnienie bilansu w Policach — mówi Jakub Szkopek, analityk DM mBanku.

Jego zdaniem najbardziej prawdopodobny scenariusz to skorzystanie przez Grupę Azoty z praw poboru i zakup nowych akcji spółce zależnej.

— W tym scenariuszu informacja o emisji jest negatywna dla Polic, bo stwarza ryzyko podaży akcji, i neutralna dla Grupy Azoty — uważa Jakub Szkopek.

Możliwy jest również scenariusz, w którym w emisję akcji zaangażowane byłyby Puławy. Ta spółka miała na koniec III kw. 2018 r. w bilansie 500 mln zł w gotówce.

— Taki scenariusz byłby neutralny dla Grupy Azoty i negatywny dla Puław — twierdzi analityk DM mBanku.

W Puławach mógłby się nie spodobać.

— Gdyby pieniądze z Puław zostały przeznaczone na wsparcie Polic, to się wkurzymy i damy temu wyraz — mówi Sławomir Wręga, szef związku Pracowników Ruchu Ciągłego w puławskich zakładach, wyjaśniając, że także w tej firmie potrzebne są pieniądze na prowadzone inwestycje.

Analitycy mają jeszcze jeden scenariusz.

— Można sobie wyobrazić, że w podwyższenie zaangażowany zostanie inny podmiot powiązany ze skarbem państwa, np. jeszcze inna spółka notowana na GPW. Takie informacje byłyby pozytywne dla Grupy Azoty, bo oznaczałoby rozwodnienie udziału spółki w dużym ryzykownym projekcie — podsumowuje Jakub Szkopek.