Niebieski kaktus kwitnie w warszawskim klimacie
Obecność ekipy budowlanej w restauracji Blue Cactus wzbudziła moje zainteresowanie. Byłam tam już wcześniej, ale uznałam, że skoro wprowadzili jakieś zmiany należy znów zajrzeć.
Do restauracji Blue Cactus dobudowano nowe pomieszczenia i otwarto bar Iguana. Budynek ma nową elewację, stylizowaną na architekturę południowych stanów USA i Meksyku. Lokalizacja w parku Morskie Oko sprawia, że lokal, chociaż w sercu Warszawy, jest odizolowany od zgiełku stolicy. Nie bez znaczenia jest też spory parking oddany do dyspozycji gości.
Nowe wnętrza Blue Cactusa utrzymane są w duchu tex-mex, chociaż mniej surowe i bardziej kameralne. Jednak atmosfera generalnie nie sprzyja rozmowie. Jest głośno, stoliki ustawiono ciasno. Dyskusje o interesach nie wchodzą w grę.
Kuchnia proponuje dania odpowiednie do stylu restauracji. Na otwarcie polecam Santa Fe Shrimps — krewetki (mam nadzieję, że z Zatoki Meksykańskiej) marynowane w meksykańskich przyprawach, grillowane i podane w sosie cytrynowo-maślanym. Delicje! Niezła jest również sałatka Taco — w chrupiącej tortilli kawałki kurczaka z grilla z zieloną sałatą, pomidorami, cebulą, salsą i guacamole (dip z awokado). Niestety, była ona za zimna. Tym razem zrezygnowałam z kalifornijskich win na rzecz chilijskiego Cabernet Sauvignon, różowego, delikatnie wytrawnego z wyraźną nutą owoców. Znakomite! Lampka 24 zł, butelka 110 zł.
Tortille, fasola, sery — w połowie dania wrażenie sytości zmienia się w uczucie przejedzenia. A winna temu jest enchilada. To tortilla wypełniona kawałkami jagnięciny i kozim serem, podana z sosem z zapiekanych pomidorów, sałatą i czarną fasolą. Tym, którzy nie lubią baraniego mięsa, szef kuchni oferuje tortillę z mąki pszennej wypełnioną kurczakiem, wołowiną lub warzywami z grilla oraz podsmażoną fasolą, serem cheddar, guacamole i salsą. Danie serwowane z meksykańskim ryżem i fasolą. Wszystko jednakowo sycące. Łasuchom polecam ciasto czekoladowe — ciężkie, nasycone orzechami, oblane polewą. Ale wieczorem lepiej wybrać coś lżejszego. Pyszny bezalkoholowy drink Yellow Jacket — sok z ananasa i pomarańczy z lemoniadą — odświeża i orzeźwia. Plus za podgrzanie mleka do kawy — nie znoszę zimnej. Minus za zastawę. Dawniej jadło się w Blue Cactus na kolorowych talerzach, teraz na prostych białych. Natomiast kawę dostałam w filiżance z napisem: paris caffe. Pomyślałam: czas wracać do Europy.