W pesymistycznym scenariuszu, zakładającym dalsze zakłócenia w łańcuchach dostaw oraz rosnący protekcjonizm w handlu, napięcia gospodarcze w Niemczech mogą osiągnąć poziom wyższy niż ten notowany podczas pandemii.
Podczas gdy w pozostałej części Europy przewiduje się stopniowe łagodzenie problemów gospodarczych, Niemcy stoją w obliczu coraz większej presji. Duży rynek nieruchomości w kraju wciąż odczuwa skutki gwałtownego wzrostu stóp procentowych w ostatnich latach. Równocześnie duzi gracze przemysłowi, tacy jak Volkswagen AG czy BASF SE, realizują szeroko zakrojone programy cięć kosztów, co wywołuje efekty domina w całej gospodarce.
Z danych Weil European Distress Index, który analizuje ponad 3750 europejskich spółek giełdowych, wynika, że napięcia gospodarcze w Europie obejmują takie zjawiska, jak: niepewność dotycząca realnej wartości aktywów finansowych, rosnącą zmienność na rynkach oraz wzrost odczuwanego ryzyka. Dodatkowo uwzględnia się problemy biznesowe, które mogą utrudniać firmom spłatę zadłużenia. Według tych danych w ostatnim kwartale najbardziej ucierpiał sektor przemysłowy, gdzie poziom napięć osiągnął najwyższy wynik od września 2020 roku, analizowany w perspektywie trzymiesięcznej.
Fala upadłości u niemieckich dostawców
Analitycy przewidują, że duże niemieckie firmy z sektora motoryzacyjnego i przemysłowego unikną bankructw, jednak ostrzegają, że ich dostawcy mogą zostać poważnie dotknięci trudnościami.
Przykładem tego trendu są firmy, które już ogłosiły upadłość, takie jak Manz AG, której inwestycje w technologię baterii okazały się nietrafione z powodu niskiego popytu, czy Walter Klein GmbH, dostawca dla Mercedes-Benz i Volkswagena. W czwartym kwartale 2024 roku liczba korporacyjnych upadłości w Niemczech osiągnęła najwyższy poziom od czasów globalnego kryzysu finansowego.
Warto podkreślić, że niemiecka gospodarka niemal na pewno zakończyła ubiegły rok drugi raz z rzędu na minusie, choć dane te mogą jeszcze zostać zweryfikowane.
