Niemiecki minister finansów Hans Eichel przedstawił we wtorek w Bundestagu projekt ustawy budżetowej na rok 2005. Rząd przewiduje wydatki w wysokości 258,3 mld euro. Deficyt budżetowy zaplanowano na poziomie 22 mld euro, natomiast inwestycje mają wynieść 22,8 mld euro. Wpływy do budżetu pochodzić mają m.in. z prywatyzacji (15 mld euro).
Projekt budżetu zakłada ograniczenie przyszłorocznego deficytu budżetowego do 3 procent produktu krajowego brutto, zgodnie z wymogami Paktu Stabilizacyjnego UE. W latach 2001-2004 niemiecki deficyt był wyższy od dozwolonych 3 proc. PKB. Eichel wskazał na trwającą od trzech lat stagnację gospodarczą, jako na główną przyczynę kryzysu finansów publicznych.
"Obecnie niemiecka gospodarka weszła ponownie w fazę ożywienia" - powiedział.
Przedstawiciele konserwatywnej i liberalnej opozycji skrytykowali założenia budżetowe jako "niepoważne". Zdaniem CDU i FDP Niemcy znajdują się w najgłębszym kryzysie finansowym od powstania RFN w 1949 roku.
Ekspert finansowy CDU Dietrich Austermann wyliczył, że sama realizacja reformy rynku pracy kosztować będzie budżet 5 mld euro. Rząd przeznaczył na ten cel tylko 2,2 mld euro. Niepewne są także - zdaniem opozycji - wpływy z mającego obowiązywać od początku przyszłego roku myta od samochodów ciężarowych.
Podczas środowej debaty nad założeniami budżetowymi głos zabiorą m.in. kanclerz Gerhard Schroeder oraz przewodnicząca CDU Angela Merkel.