
Prognoza ministerstwa gospodarki zakłada obecnie, że największa gospodarka na Starym Kontynencie odnotuje w 2021 r. wzrost rzędu 2,6 proc. To wartość znacznie niższa niż projekcja z końca kwietnia, która mówiła o 3,5-proc. wzroście PKB.
Wśród głównych przyczyn korekty w dół wymieniono rosnące koszty surowców i energii oraz ogromne problemy z wąskimi gardłami w łańcuchach dostaw. To czynniki, które bardzo mocno „tłumią” m.in. produkcję przemysłową w gospodarce, która nakierowana jest na eksport i w dużej mierze uzależniona od sprzedaży zagranicznej. Szczególnie mocno globalne problemy z dostawami są udziałem sektora motoryzacyjnego i technologicznego, choć z uwagi na wysoką inflację cierpi też segment usług.
Nieco bardziej optymistycznie niemiecki rząd patrzy w przyszły rok oczekując zdynamizowania odbicia do 4 proc. z 3,6 proc. w poprzedniej prognozie. Realizacja tego scenariusza uzależniona jest jednak w dużej mierze od poprawy sytuacji w całej globalnej ekonomii.
Podstawowym warunkiem jest stabilizacja międzynarodowych łańcuchów dostaw. Musi m.in. istnieć gwarancja wystarczających dostaw półprzewodników i części elektronicznych, które wykorzystywane są niemal we wszystkich urządzeniach i produktach, jak choćby w przypadku samochodów czy sprzętu komputerowego – powiedział Altmaier.
Prognoza ministerstwa, choć obniżona jest mimo to wyższa niż szacunki opracowywane przez niemieckie instytuty gospodarcze. Ich wspólna projekcja na 2021 r. została obniżona ostatnio z 3,7 do 2,1 proc. Większe nadzieje są wiązane z przyszłym rokiem, gdyż prognoza została podniesiona z 3,9 do 4,8 proc.