Po największym od miesiąca spadku, w czwartek indeksy trzech najważniejszych zachodnioeuropejskich giełd próbowały odrabiać straty. Początek sesji był obiecujący i stał pod znakiem zwyżek, ale w niecałą godzinę od rozpoczęcia handlu wskaźniki w Paryżu i Frankfurcie gwałtownie spadły, notując dzienne minima.
Powodem były słabe dane makro. Indeksy PMI dla przemysłu i usług dla Eurolandu, jak i dla jego największej gospodarki niemieckiej (tu także indeks Ifo, pokazujący zaufanie przedsiębiorców), spadły mocniej, niż oczekiwali analitycy (czytaj str. 24).
Na plusie skutecznie natomiast trzymał się rynek w Londynie. Później nastroje zaczęły się poprawiać i europejskie wskaźniki jeszcze przed południem wyszły nad kreskę. Z niecierpliwością wyczekiwano danych makro zza Atlantyku, a rosnące wyceny kontraktów terminowych na indeksy amerykańskich giełd sugerowały spory optymizm graczy. Niestety, handel na Wall Street zdominowała podaż, co osłabiło również morale kupujących w Europie.
Czwartek był udanym dniem dla dwóch największych spółek finansowych w Beneluksie. O ponad 4 proc. drożały walory KBC, największego banku i ubezpieczyciela w Belgii, oraz o ponad 2 proc. ING, holenderskiego lidera sektora usług finansowych.
Rosły notowania E.on i RWE, dwóch potentatów niemieckiego segmentu użyteczności publicznej. Obie firmy zawdzięczały wzmożony popyt podwyższeniu rekomendacji przez analityków Commerzbanku.