
Jedne z najmocniej obserwowanych przez inwestorów wyborów w roku odbędą się za niecały tydzień w Turcji, a inne kluczowe głosowania zaplanowane są w tym roku w prawie tuzinie krajów rozwijających się. Wyborcy m.in. w naszym kraju, ale i w Pakistanie, Tajlandii czy Argentynie także przygotowują się do pójścia do urn.
Wprowadza to kolejne utrudnienie dla inwestowania w krajach rozwijających się, gdzie niepewność polityczna jest potęgowana przez ryzyko związane z globalnymi trendami w polityce pieniężnej, obawami o wzrost i niepokój bankowy w bogatszych krajach. Wyniki tej klasy aktywów były odporne po niestabilnym pierwszym kwartale dzięki fundamentom i atrakcyjnym wycenom. Napady niestabilności politycznej mogą jednak powodować dyslokacje i ucieczkę w stronę bezpieczniejszych inwestycji. To kiepska perspektywa dla rynków wschodzących.
W Turcji, gdzie urzędujący Recep Tayyip Erdogan ma do czynienia z rosnącą grupą partii opozycyjnych, lira straciła w tym roku 4,1 proc. w stosunku do dolara, osiągając gorsze wyniki niż większość jej odpowiedników z rynków wschodzących. Oczekiwania na dalszą deprecjację i większą zmienność wokół wyborów skłoniły grupę bankową Swissquote Bank i co najmniej jeden lokalny dom maklerski do zawieszenia handlu wszystkimi parami walutowymi liry tureckiej na kilka dni.
Kroki te odzwierciedlają pogłębiające się zaniepokojenie nieprzewidywalnymi, gwałtownymi wahaniami na tureckich rynkach, niezależnie od tego, kto wygra wybory. Tygodniowa implikowana zmienność liry w stosunku do dolara wzrosła w poniedziałek do najwyższego poziomu od stycznia 2022 r.
