Niestety, to nie mundial wywołał taki pesymizm

Jacek Zalewski
opublikowano: 2002-07-02 00:00

Miesiąc temu mieliśmy jednak rację, stawiając w redakcyjnym komentarzu pod znakiem zapytania trwałość majowej poprawy koniunktury biznesowej (patrz wydzierka obok). Również prezes Śmiłowski — który jak każdy badacz opinii woli obwieszczać optymizm respondentów — słusznie zastrzegał, iż za wcześnie jeszcze na odtrąbienie końca stagnacji gospodarczej (często pochopnie zwanej recesją). Wolelibyśmy nie odczuwać wspólnej satysfakcji, ale w czerwcu wskaźnik nastrojów przedsiębiorców wykonał radykalny zwrot na minus, co najbardziej jaskrawo widać na wykresie na str. 2.

Przypomnijmy, że indeks ogólny — który nazwaliśmy po prostu Pulsem Biznesu — jest średnią arytmetyczną ocen miesiąca poprzedniego i prognoz na trzy miesiące następne. Wykres potwierdza, że przyszłość jest przez świat biznesu w Polsce stale widziana bardziej optymistycznie niż przeszłość. Przestrzeń między dwiema liniami z miesiąca na miesiąc właściwie się nie zmniejsza. Chciałoby się doczekać chwili, w której środowiska przedsiębiorców pozytywnie ocenią nie tylko OBIETNICE rządu, lecz także jego konkretne DOKONANIA. Dopiero wówczas dolna, czerwona linia ocen zbliży się do górnej linii prognoz.

Rządowa strategia gospodarcza „Przedsiębiorczość — Rozwój — Praca” zdążyła już obrosnąć w legendę, ale jeszcze nie zmaterializowała się aktami prawnymi. Znaczna część przedsiębiorców wykazuje zniecierpliwienie z powodu przedłużającego się okresu wprowadzania zmian w ustawodawstwie, w szczególności w zakresie prawa pracy. Docierają do nich informacje o rozwoju sytuacji w sejmowej komisji nadzwyczajnej, pracującej nad rządowym projektem i tak bardzo ograniczonej — z punktu widzenia pracodawców — nowelizacji kodeksu pracy. Według stanu na dzisiaj, mają pełne prawo powątpiewać, czy jakiekolwiek kodeksowe zmiany kiedykolwiek zostaną uchwalone!

Sytuacją dosyć paradoksalną jest przeplatanie się ogólnego pesymizmu z nutką optymizmu — otóż generalnemu pogorszeniu nastrojów biznesowych, łącznie z oceną stanu i perspektyw gospodarki, towarzyszą coraz bardziej pozytywne oczekiwania wobec wskaźników makroekonomicznych na koniec roku. Czyli jak to właściwie jest — rząd działa bezwolnie, a mimo to grudniowa inflacja, bezrobocie i wzrost gospodarczy typowane są w czerwcu bardziej optymistycznie niż w kwietniu czy w maju! Czyżby polscy menedżerowie liczyli po prostu na nieuchronność wzrostu, wynikającą ze spodziewanego ogólnego ożywienia w Europie, którego zwyczajnie nie będą w stanie zepsuć nasi sternicy życia gospodarczego?

A może wpływ na czerwcowe nastroje przedsiębiorców miały jakieś okoliczności zewnętrzne, na przykład... mundial? Teoretycznie dawno już minęły czasy, w których wydajność w kopalniach była wprost proporcjonalna do osiągnięć piłkarzy (notabene — zajmujących etaty w tychże kopalniach). Jednak optymistyczne widzenie przyszłości jest naturalną potrzebą psychiczną każdego człowieka. W majowych badaniach Pentora aż 16 proc. społeczeństwa widziało Polskę w... finale piłkarskich mistrzostw świata. Drugie tyle tonowało swoje aspiracje do „zaledwie” półfinału. Jednym słowem — 1/3 Polaków w maju prognozowała wejście naszej reprezentacji do pierwszej czwórki. Natomiast w czerwcu, mniej więcej w tym czasie, kiedy Pentor przepytywał respondentów, nastroje ogólnospołeczne, pardon, ogólnopiłkarskie znajdowały się na samym dnie...

Dla przedsiębiorczości takie tłumaczenie byłoby zbawienne. Niestety, jest zbyt naiwne, aby mogło być prawdziwe. Powyższy akapit uznajmy więc za chwytanie się mundialowej brzytwy przez tonący komentarz — ku pokrzepieniu biznesowych serc.