Wartość rynkowa Nintendo wzrosła gwałtownie pod wpływem szaleństwa wywołanego przez wypuszczenie przez spółkę gry Pokemon Go. Od 6 lipca akcje producenta gier wideo zdrożały o 120 proc. W piątek pobiły one rekord najmocniej handlowanych papierów na giełdzie w Tokio. Tylko we wtorek kurs Nintendo wzrósł o ponad 14 proc. do 31770 JPY. Oznacza to, że kapitalizacja spółki sięgnęła 4,5 bln JPY (42,5 mld USD). Wartość rynkowa koncernu Sony jest niższa o ok. 400 mld JPY.

Szaleństwo Pokemon Go objęło także inne spółki, które według inwestorów mogą skorzystać z sukcesu gry. Akcje McDonald's Japan, których inwestorzy pozbywali się jeszcze niedawno z powodu skandali dotyczących bezpieczeństwa jego żywności, drożały w trakcie sesji nawet o 23 proc. po informacji, że spółka będzie dodawać figurki pokemonów do niektórych sprzedawanych posiłków. Do tego kilka dni temu serwis Gizmodo ujawnił, że przygotowywana jest umowa sponsorska między McDonald's a Nintendo dotycząca gry Pokemon Go. Niektórzy dziennikarze na Twitterze informują, że została ona sfinalizowana dzisiaj. Od tej pory także wszystkie restauracje sieci w Japonii mają stać się tzw. Pokestopami.
McDonald's is also set to be the first #PokemonGO sponsor, with every outlet in Japan becoming a PokéStop. pic.twitter.com/lguYhdOGL6
— Ryan Brown (@Toadsanime) 19 lipca 2016
McDonald's is also set to be the first #PokemonGO sponsor, with every outlet in Japan becoming a PokéStop. pic.twitter.com/lguYhdOGL6
Co ciekawe, gra Pokemon Go wciąż nie jest dostępna w Japonii. Tłumaczone jest to tym, że serwery w tym kraju nie są dostatecznie mocne aby obsłużyć spodziewany wzrost ruchu.
Tymczasem Deutsche Bank ostrzega, że wzrost notowań Nintendo poszedł za daleko. Argumentuje, że wycena spółki jest zbliżona do wyceny Electronic Arts i Activision Blizzard, które mają po 5 proc. globalnego rynku gier wideo. Tymczasem Nintendo ma obecnie ok. 2 proc. Deutsche Bank uważa zatem, że wycena Nintendo nie jest adekwatna do możliwych do osiągnięcia przez spółkę wyników.