Norweska korona jak waluta krajów wschodzących (WYKRES)

Tadeusz StasiukTadeusz Stasiuk
opublikowano: 2014-04-09 11:24

Inwestowanie w korony norweskie staje się coraz bardziej ryzykowne, ostrzega Ottar Ertzeid, szef DNB Markets inwestycyjnego ramienia DNB, największej norweskiej instytucji bankowej.

„Norweska korona jest prawie porównywalna do walut z rynków wschodzących” – twierdzi Ertzeid. Winą za to w dużej mierze obarcza bank centralny (Norges Bank). Uważa on, że przyczynił się on w minionym roku do znacznego spadku płynności waluty.

Notowania EUR/NOK (źródło: Bloomberg)
Notowania EUR/NOK (źródło: Bloomberg)
None
None

Od ubiegłego roku wartość korony norweskiej spadła o 10 proc. w stosunku do euro po tym jak bank centralny podjął kroki do zahamowania aprecjacji. Władze monetarne zostały zaskoczone w 2009 r. tym, że korona stała się w okresie globalnego kryzysu finansowego swoistą bezpieczną przystanią dla inwestorów pozbywających się euro.

Norweski bank centralny obniżał stopy procentowe w 2011 i 2012 r. W czerwcu minionego roku stwierdził, że nie zawaha się znów złagodzić politykę monetarną w celu doprowadzenia inflacji w zakładany rejon ok. 2,5 proc.

Odmienne stanowisko reprezentuje z kolei Jon Nicolaisen, który w minionym tygodniu objął stanowisko zastępcy gubernatora w Norges Bank.

Powiedział, że nie ma planów zmiany nastawienia władz monetarnych względem korony i nie uważa jej za bardziej ryzykowną niż inne waluty.

„Zmienność korony nie jest szczególnie przerażająca jeśli porówna się ją do walut Australii, Nowej Zelandii czy Kanady, krajów o podobnych gospodarkach. Nie widzę potrzeby zmiany nastawienia. Jeśli coś nie jest zepsute, nie trzeba tego naprawiać” – ocenia Nicolaisen.