Nowy prezes Pekao SA musi walczyć o kredyty

Przemek Barankiewicz
opublikowano: 2003-09-15 00:00

Na dwa tygodnie przed objęciem prezesury przez Jana Krzysztofa Bieleckiego jedno jest pewne: głównym wyzwaniem dla nowego szefa będzie poprawa działalności kredytowej banku. Oczywiście Pekao SA ma nadal silne atuty: rozbudowaną sieć w całym kraju, wysoką jakość zysków i kontrolę kosztów, najwyższe w sektorze wskaźniki zwrotu z kapitału oraz przyzwoitą jakość aktywów. To wszystko — w połączeniu z wysoką płynnością obrotu — sprawia, że akcje banku kupują najwięksi inwestorzy zagraniczni. Jednak ci gracze nie są stali w uczuciach i szybko realizują zyski, co pokazała ostatnia korekta. Wyboru nie mają za to krajowe fundusze — w ich portfelach muszą znaleźć się papiery banków. Pekao SA, najsolidniejszy z nich, wchodzi tam automatycznie. Mit o sile spółki słabnie jednak wraz z utratą udziałów w rynku.

Utrzymanie zysku netto na poziomie z początku roku udało się w II kwartale tylko dzięki rekordowo niskim rezerwom (wzrosły zaledwie o 63 mln zł). Trudno oczekiwać, że taki poziom zostanie utrzymany w obecnym półroczu. Są jednak szanse, że rezerwy będą rosły wolniej, niż u konkurentów. Udział złych długów w portfelu jest obecnie na poziomie średniej krajowej, ale ich pokrycie rezerwami zdecydowanie ją przekracza. W ciągu czterech ostatnich kwartałów Pekao SA zwiększył kwotę rezerw o 865 mln zł. Bez nich zysk brutto w tym okresie byłby aż o 55 proc. wyższy.

Na spadku rezerw nie można jednak opierać długoterminowej poprawy rentowności banku. Pekao SA w końcu dotarł do bariery, przy której ciężko ciąć koszty. W II kwartale ich wartość nie zmieniła się. Liczba etatów spadła w tym roku o blisko 1000, ale ubocznym efektem poprawy wyniku netto są premie. Wskaźnik koszty/dochody wzrósł w II kwartale do 58 proc. To ciągle najniższa wartość w sektorze, ale dla Pekao SA to wynik najgorszy od lat. To efekt spadku przychodów, bolączki banków przy spadających marżach odsetkowych. Największy wpływ na spadek przychodów ma słaba dynamika kredytów. Na koniec czerwca ich wartość była o 13 proc. niższa niż przed rokiem, a w tym samym okresie kredyty sektora wzrosły o 5 proc.

W drugim kwartale portfel hipoteczny skurczył się o 11 mln zł, bo Pekao SA zaczyna wyraźnie przegrywać z BPH PBK i BZ WBK. Bank dopiero raczkuje na rynku kart kredytowych (3 proc. rynku). Spada też udział kredytów korporacyjnych. Tylko połowę z utraty 1,8 mld zł wyjaśnia likwidacja oddziału w Nowym Jorku i zamiana 250 mln zł długu Pekao Leasing na udziały.

Niewiele lepiej jest po stronie depozytów, które w ciągu roku spadły o 10 proc. Na szczęście gros wycofywanych środków trafia do funduszy inwestycyjnych Pioneer Pekao. TFI korzysta na giełdowej hossie i umacnia pozycję lidera branży. Do funduszy towarzystwa, w którym Pekao SA ma 49 proc. udziałów, w sierpniu napłynęło 370 mln zł, a jego aktywa netto zbliżają się do 10 mld zł. W tej sytuacji niższe przychody odsetkowe powinny rekompensować prowizje funduszy inwestycyjnych, co będzie widoczne w wynikach kolejnych kwartałów.