Tomasz Zdzikot jest prezesem KGHM od początku listopada, ale nie będzie jedyną relatywnie nową osobą w kierownictwie miedziowego giganta.
- Skład zarządu jest niepełny. Na objęcie przez nowych menedżerów czekają dwa ważne obszary: rozwój i aktywa zagraniczne. Spodziewam się tego w najbliższym czasie – mówił Tomasz Zdzikot w czwartek, w trakcie konferencji wynikowej KGHM, która była jednocześnie pierwszym publicznym wystąpieniem nowego prezesa.

Własny prąd nadal ważny
Zarząd KGHM liczy dziś cztery osoby, w tym nowego prezesa. Dołożenie jeszcze dwóch nowych osób, odpowiedzialnych za ważne obszary, oznacza, zdaniem Tomasza Zdzikota, że potrzebna jest rewizja strategii.
- Przystąpimy do przeglądu strategii z początku tego roku. Chodzi np. o analizę otoczenia makroekonomicznego czy kwestii bezpieczeństwa – mówi Tomasz Zdzikot.
Za swój priorytet menedżer uznaje inwestycje i rozwój, a oba te obszary chce realizować w podstawowym biznesie KGHM, czyli produkcji miedzi i srebra. Zapewnił jednocześnie, presja kosztowa nadal mocno skłania KGHM do angażowania się w projekty energetyczne. Nawet jeśli miałyby to być projekty bardzo długoterminowe, jak np. SMR-y, czyli tzw. mały atom, nad rozwojem których KGHM pracuje już od dłuższego czasu. Tomasz Zdzikot podtrzymał też zapowiedź, że do 2030 r. KGHM, który jest największym odbiorcą energii elektrycznej w kraju, połowę zapotrzebowania pokrywać będzie z własnych źródeł energii.
Elastycznie z gazem
Zarząd KGHM pracuje już nad budżetem na 2023 r. Menedżerowie podali w trakcie konferencji, że spółka zabezpieczyła w transakcjach terminowych ok. 30 proc. dostaw energii elektrycznej na przyszły rok, a reszty na razie nie kontraktuje.
- Ceny są w tej chwili nieakceptowalnie wysokie, nie kupujemy przy takich cenach. Nasza wizja zakłada, że w przyszłym roku cena energii będzie niższa, co ma związek ze zmianami legislacyjnymi na rynku bilansującym i zniesieniem obligo giełdowego – uważa Andrzej Kensbok, wiceprezes KGHM ds. finansowych.
Jeśli chodzi o gaz, to KGHM zabezpieczył już 40 proc. dostaw na przyszły rok, a dodatkowo elastycznie zmniejsza zużycie tego surowca. Przy wysokich cenach wyłączał bloki gazowo-parowe, bo taniej było kupić prąd na rynku niż go produkować, a teraz – po spadku cen gazu - znów pracują.
Idą dobre lata
Perspektywy przed KGHM, jednym z największych producentów miedzi i srebra na świecie, zarząd widzi obiecujące. W Chinach, które są kluczowym odbiorcą miedzi, oczekuje się ożywienia gospodarczego. W Europie i w Stanach Zjednoczonych sytuacja jest chwiejna, ale – jak podkreśla Andrzej Kensbok – nie katastrofalna.
- Sądzimy, że 2023 r. będzie rokiem trudnym, wymagającym ciężkiej pracy, kontroli kosztów i zabezpieczania przychodów. W kolejnych latach koniunktura już powróci – uważa Andrzej Kensbok.
Wskazuje, że niektóre projekty kopalń miedzi będą realizowane w 2023 r., natomiast w kolejnych latach inne będą zamykane.
- To oznacza, że w latach 2024 i 2025 zobaczymy niedostateczną ilość podaży miedzi na świecie – zapowiada Andrzej Kensbok.
