O awans trzeba powalczyć

  • Materiał partnera
opublikowano: 03-12-2020, 22:00

Grupa menedżerek wysokiego szczebla w BNP Paribas postanowiła odczarować rzeczywistość. Przyświeca im ta sama idea — idea wzajemnego wspierania się kobiet. Dlatego powstał program „Kobiety zmieniające BNP Paribas”, a w jego ramach program rozwojowy Woman Up, w którym sto kobiet przez rok będzie odkrywać swoje mocne strony i uczyć się sięgania po więcej, a wspierać je będą… mężczyźni.

Misja
Misja
Wioletta Marciniak-Mierzwa, dyrektor departamentu wynagrodzeń, benefitów i raportowania w Banku BNP Paribas, i Aleksandra Zouner, dyrektor zarządzająca pionu rachunkowości zarządczej i relacji inwestorskich w Banku BNP Paribas, liderki programu „Kobiety zmieniające BNP Paribas”, podkreślają, że trzeba uczyć kobietywalczyć o siebie i postrzegać karierę jako osobisty projekt, nad którym należy pracować.
MONIKAOLSZEWSKA

Susan Vinnicombe, autorka książki „Kobieta w zarządzaniu”, podkreśla, że największymi atutami kobiet jest umiejętność współpracy i zaangażowanie, zdolność słuchania i przekazywania informacji oraz porozumiewania się, które instynktownie wykorzystują w pracy zawodowej. Kobiety są też dobrze wykształcone, odporne psychicznie, zaradne, konsekwentne i ambitne. Potrafią w zadziwiający sposób pogodzić życie zawodowe z prywatnym, a jednak nadal rzadziej awansują.

— Przez wiele lat obowiązywał konserwatywny model, w którym do mężczyzn należało zarządzanie. To się zmienia, ale mimo przewartościowania ról w społeczeństwie kobietom o awans jest trudniej — przyznaje Wioletta Marciniak-Mierzwa, dyrektor departamentu wynagrodzeń, benefitów i raportowania w Banku BNP Paribas.

Walka ze stereotypami

Żyjemy w XXI wieku, ale barier utrudniających kobietom awans w pracy wciąż jest bardzo dużo. Są to uwarunkowania historyczne, kulturowe, społeczne i religijne. Bariery są też w samych kobietach. Starsze pokolenia nie wspierają młodszych w ich chęci rozwoju i wybieraniu własnej drogi życia. Widać to zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, w których 
wciąż panuje patriarchalny model rodziny.

W Banku BNP Paribas pracuje 9,3 tys. osób, z czego 6,3 tys. to kobiety z różnych regionów Polski. Widzimy, jak nadal bardzo tradycyjne jest pojmowanie roli kobiety na wielu płaszczyznach.

— Młode, ambitne dziewczyny, które na pewnym etapie życia dojrzewają do chęci dalszej nauki, są wciskane w bardzo stereotypową i jedyną słuszną rolę matki Polki. Wchodzą więc w rolę opiekuńczą, niemal służebną wobec rodziny. Często wpędza je to w poczucie winy, że nie są w stanie podołać obowiązkom, i na wiele lat rezygnują z własnych ambicji. W tym czasie mężczyźni rozwijają się, kształcą, wspinają na kolejne szczeble kariery i nie dostrzegają żadnych barier, bo one ich nie dotyczą — podkreśla Wioletta Marciniak-Mierzwa.

— Trzeba pamiętać, że nasze matki często poświęcały się domowi i rodzinie, uważają więc, że córki również powinny tak robić. Nie ma przyzwolenia społecznego na prawo do innych wyborów. To dotyczy setek tysięcy dziewczyn, choć na co dzień nie jest bardzo widoczne 
— mówi Aleksandra Zouner, dyrektor zarządzająca pionu rachunkowości zarządczej i relacji inwestorskich w Banku BNP Paribas i dodaje, że mało jest matek, które świadomie dają wolność wyboru córkom i wspierają je w podążaniu do osiągania celów zawodowych. Ojcowie również nieczęsto myślą, jakie postawy życiowe chcą rozwijać i wzmacniać w córkach, by w przyszłości osiągnęły życiowy sukces. A to odbija się później w przyjmowanych przez nie postawach w życiu i w pracy.

Strefa komfortu

— Wiele dorosłych kobiet z własnej woli wciela się w rolę grzecznych dziewczynek, żeby spełniać wszystkie oczekiwania otoczenia, a mimo to rzadko dochodzą do szczytu kariery. Pewnie to pochodna wychowania, dawania większego przyzwolenia chłopcom na posiadanie własnego zdania. Wielu kobietom trudno wyjść z roli grzecznej dziewczynki — mówi Wioletta Marciniak-Mierzwa.

— Szefom jest z nimi po prostu wygodnie, ponieważ pracują za trzech. Często je doceniają, ale nie mają żadnego interesu we wspieraniu ich w dalszym rozwoju czy awansie. Tylko bardzo dojrzały menedżer będzie miał odwagę zrezygnować z własnej wygody, wspierać pracownicę w jej dalszej karierze i zastąpić ją innym pracownikiem — tłumaczy Aleksandra Zouner.

Liderki „Kobiet zmieniających BNP Paribas” podkreślają, że kobiety nie umieją walczyć o siebie, widzieć swojej kariery jako osobistego projektu, nad którym należy pracować. Nikt ich tego nie uczy.

— Nie dostaje się awansu za samą obecność. Trzeba mówić o tym, że jest się dobrym w tym, co się robi, a kobiety rzadziej od mężczyzn o tym mówią — dodaje Wioletta Marciniak-Mierzwa.

Kobiety zbyt nisko się też oceniają.

— Muszą być pewne na 150 proc., żeby uruchomić inicjatywę, a często wystarczy 
70-80 proc. Często nie biorą udziału w rekrutacji, bo czytając opis stanowiska i wymagania, uważają, że brakuje im 10-15 proc. do spełnienia oczekiwań. Mężczyźni mogą nie spełniać 30 czy 40 proc. i mają odwagę startować — mówi menedżerka HR.

Kobiety niechętnie wychodzą ze strefy komfortu. Są też inaczej oceniane niż mężczyźni. Często na pierwszy plan wychodzi ocena aparycji, rzadziej osiągnięcia, kompetencje, doświadczenie. Kobiety nie potrafią też mówić o sobie przez pryzmat doświadczeń zawodowych.

— Kobiety, które na spotkaniu biznesowym mają opowiedzieć o sobie, zaczynają od części rodzinnej. Mężczyzna od tego by nie zaczął, a jak mówimy o sobie, tak jesteśmy oceniane. Na gruncie biznesowym dziewczyny muszą się uczyć definiować siebie poprzez swoje role zawodowe 
— podkreśla Wioletta Marciniak-Mierzwa.

Uwolnienie potencjału

Liderki programu w Banku BNP Paribas pokazują, jak bardzo potrzebne jest systemowe wsparcie awansu kobiet, programy rozwojowe, mentoringowe, coachingowe, mierzenie luki płacowej i odważne mówienie o niej, pokazywanie, ile jest kobiet, a ilu mężczyzn na poszczególnych szczeblach, ile kobiet awansuje.

— Przez pokazywanie dobrych wzorców, jakie wypracowujemy w organizacji, chcemy zmieniać rzeczywistość, promować utalentowane kobiety, bo to pokazuje, że to jest możliwe — twierdzi Wioletta Marciniak-Mierzwa.

Liderki postanowiły wspierać kobiety na ścieżce rozwojowej nie tylko na gruncie zawodowym, ale pomagać im wychodzić ze strefy komfortu, uczyć odważnego zabierania głosu.

— Wierzymy, że nie będą rezygnowały z awansu na wyższe stanowiska, nie będą bały się odpowiedzialności, będą decyzyjne i sprawcze. Kobiety są ambitne, tylko potrzebują, żeby ich potencjał ktoś uwolnił — przekonuje Wioletta Marciniak-Mierzwa.

— Widzimy, jaką siłę przekazu i efekty ma to, że działamy razem i mówimy jednym głosem, mimo że jesteśmy z bardzo różnych miejsc organizacji. To mentalna zmiana i obraz tego, co dzieje się w społeczeństwie i firmach. Pokazujemy, że kobiety chcą i potrafią sięgać 
po więcej — podkreśla Aleksandra Zouner.

Być jak Joe Biden

Najpierw powstał projekt „Kobiety zmieniające BNP Paribas”, teraz w jego ramach roczny program rozwojowy Women Up, który jest autorskim pomysłem bankowych liderek.

— Nomen omen wystartowałyśmy dzień przed nominacją Kamali Harris na wiceprezydentkę USA. Lepszego momentu na start nie mogłyśmy mieć — śmieje się Wioletta Marciniak-Mierzwa.

Sto kobiet pracujących w banku zostało zaproszonych w inspirującą podróż rozwojową.

— Chcemy, aby uczestniczki, oprócz rozwoju osobistego, stworzyły społeczność zmotywowanych i zaangażowanych kobiet, których aktywność i postawa będą promieniowały na inne kobiety w banku — podkreśla Aleksandra Zouner.

Aby dostać się do Women Up, kobiety zostały poproszone o zgłoszenie pomysłu, który rozpoczynało zdanie „Gdybym miała odwagę, to zmieniłabym w banku…”. Wpłynęło wiele pomysłów i wybór dziesięciu projektów do realizacji był dla nas nie lada wyzwaniem.

— Pomysł miał zachęcić do zdobycia się na odwagę, bo cała ta przygoda jest właśnie o odwadze pójścia dalej i sięgania po więcej. Każda ze stu kobiet, niezależnie od tego, w którym miejscu jest dzisiaj, jeśli wykona krok lub trzy kroki do przodu, to po 12 miesiącach będzie już w zupełnie innym miejscu. Będzie to również pozytywna i znacząca zmiana kulturowa dla banku — podkreśla Aleksandra Zouner.

— Zależy nam na tym, żeby mężczyźni wspierali nas zarówno w pracy, jak i w domach, żeby rozumieli, że spełniona zawodowo kobieta, bez syndromu siłaczki, jest lepszą pracownicą, szczęśliwszą partnerką i matką — podkreśla Wioletta Marciniak-Mierzwa.

Każdy z projektów wybranych do wdrożenia będzie miał swojego patrona — senior menedżera lub menedżerkę w banku, którzy będą im towarzyszyć.

— Tak jak Joe Biden zaprosił kobietę do wiceprezydentury, tak my, kobiety, chcemy zaprosić mężczyzn do współpracy, ponieważ jesteśmy przekonane, że dojrzałość w dostrzeganiu znaczenia partnerstwa jest przyszłością i ma olbrzymią wartość
— podsumowują liderki w Banku BNP Paribas.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: EB

Polecane