W listopadzie ma zostać opublikowany projekt zmiany przepisów regulujących kwestie podziału Mazowsza, do którego od początku kadencji dąży Prawo i Sprawiedliwość. To jednak będzie wymagało gruntownej zmiany organizacji transportu zbiorowego w województwie, czego skutki mogą odczuć zarówno mieszkańcy aglomeracji jak i pozostałej części regionu.

Karolina Gałecka, rzecznik prasowy stołecznego ratusza ma nadzieję, że uda się kontynuować realizację aktualnej umowy na wspólny bilet z którego korzystają zarówno pasażerowie komunikacji aglomeracyjnej, jak i Kolei Mazowieckich (KM), obsługujących całe województwo. Jednak z analizy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego, właściciela KM, wynika, że po podziale Mazowsza działanie tej spółki będzie zagrożone, a uruchamianie połączeń poza aglomeracją stanie się nieopłacalne. Obecnie KM są, po PolRegio, drugim przewoźnikiem w Polsce i kontrolują 19,3 proc. rynku pod względem liczby pasażerów. Większość z nich to dojeżdżający do stolicy.
„Nowe województwo mazowieckie będzie realizowało połączenia na liniach deficytowych i wymagających największego dofinansowania. Jak wynika z opracowania prof. Pawła Swianiewicza [specjalista w dziedzinie finansów samorządowych - red.] średnia rentowność KM w obrębie warszawskim wyniosłaby 99 proc., a w województwie regionalnym zaledwie – 38 proc. W praktyce oznaczać to będzie konieczność likwidacji połączeń poza aglomeracją warszawską” – napisano w analizie samorządu marszałkowskiego, przysłanej „PB”.
Nowi wykluczeni
Wynika z niej, że w części warszawskiej można będzie pokryć przychodami z biletów 69,5 proc. kosztów, więc samorządowy organizator przewozów musiałby udzielić przewoźnikowi rekompensaty w wysokości 75,23 mln zł. Poza aglomeracją stołeczną wskaźnik pokrycia kosztów przychodami byłby na poziomie 16,9 proc., więc do przewoźnika samorząd dopłaci 134,28 mln zł.
- Podział województwa pogłębi wykluczenie transportowe. Mieszkańcy spoza aglomeracji będą mieć problemy z dojazdem do pracy, szkoły czy usług publicznych, bo do połączeń z których korzystali nie dołoży się już stolica i wiele z nich może zostać skróconych bądź zlikwidowanych – twierdzi Jakub Majewski, prezes Fundacji ProKolej.
To zaś oznacza np. duży problem dla pracodawców, którzy w Warszawie zatrudniają wiele osób mieszkających poza aglomeracją. Ich wynagrodzenia mogą nie wystarczyć na codzienne dojazdy autem i parkowanie. Jeśli mimo to przesiądą do samochodów, w Warszawie wzrosną korki i problem smogu.
Inwestycje i fundusz
Samorząd województwa zwraca także uwagę, że zmiana organizacji komunikacyjnej oznacza nie tylko nowy podział finansowania przewozów, ale także konieczność przygotowania odrębnych strategii i planów transportowych, podziału obecnie wykonywanych kursów na poszczególnych organizatorów samorządowych, porozumień dotyczących połączeń między dwoma województwami, opracowania nowej taryfy itp. Niezbędny będzie też podział zatwierdzonych i realizowanych inwestycji, ich finansowania i rozliczenia, m.in. w zakresie finansowania unijnego oraz bankowego.
„Koleje Mazowieckie realizują obecnie bardzo duże projekty inwestycyjne związane z zakupem taboru, budową infrastruktury. Większość odbywa się przy udziale środków unijnych. Podział spółki może spowodować natychmiastowy obowiązek spłaty zaciągniętych zobowiązań, ale także utratę przyznanego dofinansowania” – czytamy w analizie samorządu województwa.
KM kupują np. od Stadlera 71 pojazdów o wartości 2,2 mld zł, na które unijne dofinansowanie jest bliskie 700 mln zł.
Mazowieccy samorządowcy twierdzą, że zgodnie z ustawą o publicznym transporcie zbiorowym oraz regulującym ten obszar rozporządzeniem, niemożliwe może okazać się bezpośrednie powierzenie realizacji usług KM. Wówczas konieczne będzie ogłoszenie przetargu, co może zliberalizować rynek usług kolejowych na Mazowszu.