Na 40,4 mln zł opiewa wartość nowych emisji akcji spółek, które w tym roku zadebiutowały na rynku głównym warszawskiej giełdy. Wszystkie przeszły z NewConnect, bo jedyne prawdziwe IPO z jakim mieliśmy do czynienia zostało odwołane. Dr Irenie Eris zabrakło chętnych na akcje wyceniane maksymalnie na nieco ponad 160 mln zł, z czego 140 mln zł miało przypadać na nowe walory.
Tymczasem na rynku obligacji sami inwestorzy detaliczni w ramach ofert prowadzonych na podstawie prospektów zatwierdzonych przez KNF, zgłosili w 2023 r. popyt na papiery korporacyjne warte około 770 mln zł (licząc bez zakończonej już, ale jeszcze nierozliczonej oferty Marvipolu Development). Jest to więc znacznie więcej niż wynosiły potrzeby firm, które zwróciły się do nich o pieniądze. W zakończonych już ofertach spółki chciały pożyczyć od drobnych inwestorów około 490 mln zł (licząc z ostatnią emisją Marvipolu).
Przy takiej przewadze popytu nad podażą nie ma się co dziwić, że tylko dwie z 16 rozliczonych już ofert publicznych obligacji opartych na prospekcie emisyjnym i skierowanych do inwestorów indywidualnych obyły się bez redukcji zapisów. Innymi słowy – inwestorzy dostali tyle obligacji ile chcieli kupić. W pozostałych przypadkach dostali mniej, a niektórzy w ogóle.
Walutowa nowinka
Jedną z dwóch ofert, w których popyt nie dopisał, była emisja długu w euro przez deweloperską Cavatinę Holding. Spółka chciała pożyczyć 5 mln EUR na 3,5 roku płacąc stawkę EURIBOR 6M powiększoną o 6 pkt proc. marży. Inwestorzy detaliczni dostarczyli jej niespełna 4,4 mln EUR. Warto jednak zwrócić uwagę, że była to pierwsza w historii prospektowa emisja korporacyjnych obligacji detalicznych w walucie obcej.
Przyczyn nadsubskrybcji w emisjach złotowych można się doszukiwać nie tylko w popycie, ale również relatywnie niewielkiej skali. Mimo że prospekty zatwierdzane przez KNF opiewają na spore kwoty, spółki dzielą pozyskiwanie pieniędzy na względnie małe transze. Łącznie z trwającą do 7 sierpnia ofertą windykacyjnego Kruka, opiewającą na 75 mln zł, tylko czterokrotnie ubiegały się w 2023 r. o pożyczenie za jednym razem co najmniej 50 mln zł.
Ostatnia oferta o wartości 100 mln zł lub więcej odbyła się w 2018 r., a więc w roku wybuchu afery GetBacku. Gdy już było wiadomo o problemach windykatora, Orlen przeprowadził trzy emisje detaliczne po 200 mln zł każda, w dwóch przypadkach kończąc subskrypcję przed planowanym terminem. Oznacza to, że nie miał żadnych problemów z plasowaniem długu. Niekoniecznie więc sama wielkość ofert może wpływać na skalę redukcji zapisów. Drugim czynnikiem może być postrzeganie emitenta przez inwestorów. Prowadzona na przełomie maja i czerwca emisja Kruka skończyła się 68-procentową redukcją zapisów, podczas gdy w marcowo-kwietniowej ofercie innego windykatora, jakim jest Kredyt Inkaso, zapisy redukowano jedynie o 11 proc. Kruk chciał wtedy pozyskać 50 mln zł, Kredyt Inkaso – 15 mln zł. Pierwszy z windykatorów oferował przy tym odsetki niższe o 1,5 pkt proc. i zobowiązywał się zwrócić pieniądze po czterech latach, podczas gdy drugi po pięciu.
Rynek długu z wykorzystaniem prospektów penetruje od lat ta sama grupa spółek i stosunkowo rzadko pojawiają się na nim nowi oferenci.
Jedni płacą więcej, inni mniej
Oprocentowanie o 4 pkt proc. ponad stawkę WIBOR, jaką w tym roku trzykrotnie zaoferował Kruk, to najniższa stawka na rynku. Równie oszczędne było deweloperskie Echo Investment. Pozostali emitenci proponowali marże od 4,5 do 6 pkt proc. I chyba właśnie oferowane marże najlepiej odzwierciedlają prawo popytu i podaży.
Na przełomie lutego i marca windykacyjny Best wyszedł na rynek z marżą wysokości 4,5 pkt proc. i zamiast oczekiwanych 20 pożyczył jedynie 11,2 mln zł. Gdy w lipcu podniósł marżę do 5 pkt proc. i poprosił o kolejne 20 mln zł, to inwestorzy położyli na stół 32,8 mln zł.
Natomiast faktoringowa PragmaGo w styczniu wyszła na rynek z marżą wysokości 6 pkt proc. ponad WIBOR. W kwietniu obniżyła ją do 5,5 pkt proc., a w czerwcu do 5,3. Za każdym razem drobni inwestorzy proponowali jej więcej pieniędzy niż chciała.
Bez debiutantów i stałego kuponu
Warto zwrócić uwagę, że do końca lipca 2023 r. nie pojawiła się żadna detaliczna oferta prospektowa z obligacjami o stałym oprocentowaniu. Ostatnie takie papiery były plasowane w 2021 r. przez Kruka, Best i Kredyt Inkaso. W lipcu KNF zatwierdziła jednak obligacyjne prospekty PCC Rokita i PCC Exol. PCC Rokita zaczynała zaś przed laty swoją przygodę z drobnymi obligatariuszami właśnie od papierów o stałym oprocentowaniu.
W lipcu zatwierdzony został także obligacyjny prospekt Ronsona Development. Gdyby Ronson i spółki z grupy PCC przeprowadziły jeszcze w 2023 r. emisje detaliczne, to oznaczałoby to wyrównanie rekordu z 2017 r. Na podstawie prospektu zatwierdzonego przez KNF instrumenty dłużne zaoferowało wtedy inwestorom indywidualnym 11 firm. Afera GetBacku zastopowała rozwój tego segmentu rynku finansowego. Jednak już w 2022 r. detaliczne emisje prospektowe przeprowadziło 10 spółek, w tym po raz pierwszy Cavatina Holding oraz Develia. Generalnie jednak rynek długu z wykorzystaniem prospektów penetruje od lat ta sama grupa spółek i stosunkowo rzadko pojawiają się na nim nowi oferenci. Bogatszy jest rynek bezprospektowy, ale ten jest zdominowany przez podmioty zdecydowanie mniejsze od tych, które decydują się na przejście procedury zatwierdzenia prospektu.
W sprzedaży korporacyjnych obligacji detalicznych opartych na prospektach zatwierdzonych przez KNF specjalizują się głównie niezależne lub powiązane z małymi bankami domy maklerskie. W tym roku papiery takie sprzedawały DM BDM, DM BOŚ, Michael/Strom DM, Noble Securities, DI Xelion, NWAI DM, DM Banku BPS oraz Ipopema Securities. Ta ostatnia nie ma oddziałów, więc współpracuje z podmiotami działającymi w formie agenta firmy inwestycyjnej. Gdy w plasowaniu jakiejś oferty uczestniczyła Ipopema, obligacje te można było więc w praktyce kupić także w takich firmach jak, Novo Finance, PRP Private Ideas, Grupa ANG, Ontimago, KZ Inwestycje, KBS NDF, Muscari Capital oraz Phinance. Z brokerskich odnóg dużych banków od lat aktywne na rynku detalicznych obligacji korporacyjnych jest biuro maklerskie PKO BP. Nawet wśród emitentów prospektowych prowadzi ono jednak ewidentną selekcję. W tym roku uczestniczyło tylko w plasowaniu papierów Kruka i Echa Investment. Tych ostatnich nie można było zresztą kupić nigdzie indziej niż w PKO BP, podczas gdy wszystkie inne emisje prospektowe plasowane były przez mniejsze lub większe konsorcja domów maklerskich. W dwóch emisjach Kruka tegorocznym uczestnikiem konsorcjum było biuro maklerskie Banku Pekao.