Obligacje korporacyjne wreszcie wyjdą z cienia

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2013-01-29 19:21

W tym roku sytuacja na rynku obligacji odwróci się w porównaniu z ubiegłym, a najwięcej zarobić dadzą papiery korporacyjne.

Szymon Jędrzejewski, zarządzający funduszem NWAI Obligacji SFIO, którego subskrypcja zakończyła się w ubiegłym tygodniu, uważa że najbliższe dwa lata będą sprzyjać inwestycjom w emitowane przez polskie spółki papiery dłużne. Dzięki poprawie koniunktury gospodarczej spadnie liczba upadłości emitentów, zwłaszcza tak spektakularnych, jak te z ubiegłego roku. Jednocześnie perspektywa końca serii obniżek stóp procentowych faworyzuje oparte o zmienną stopę procentową papiery korporacyjne kosztem opartych na stałej stopie obligacji skarbowych.

- Gdy koniunktura się poprawia, spółki mają więcej możliwości inwestycyjnych, więc mogą akceptować wyższe rentowności. To oznacza wyższe zyski ze zmiennokuponowych papierów korporacyjnych – tłumaczy Szymon Jędrzejewski.

Nieco słabsze perspektywy rysują się przed papierami skarbowymi. Jak oblicza specjalista, aby powtórzyć wynik z 2012 r., ich rentowności musiałyby spaść z 4 proc. do 3 proc. To jednak mało prawdopodobne. Oznaczałoby spadek rentowności polskich papierów do poziomów zbliżonych do tych, jakimi pochwalić się mogą państwa o najwyższych ratingach na świecie.

Poza strategią „kup i trzymaj” wtórny rynek obligacji oferuje jeszcze kilka innych okazji do zarobku. Jedną z najciekawszych strategii jest arbitraż na cenach papierów w okolicach terminu wypłaty kuponu. Za sprawą konstrukcji przepisów podatkowych inwestorom indywidualnym nie opłaca się kupować papierów przed wypłatą kuponu, a dopiero po niej. Wykorzystać to mogą inwestorzy instytucjonalni, skupując obligacje przed wypłatą kuponu po zaniżonych cenach, a sprzedając po niej.

- Każda taka transakcja z osobna oferuje niewielki zarobek. Jednak w skali całego roku szacujemy, że dzięki tego typu arbitrażowi można poprawić wynik funduszu o 1- 2 pkt. proc. – twierdzi Mateusz Walczak, prezes DM NWAI.

Na uzyskanie nieco wyższego oprocentowania od klasycznych złotowych obligacji pozwalają papiery polskich emitentów denominowane w euro. Takie emisje to dla przedsiębiorstw korzystna opcja – zyskują dostęp do taniego finansowania we wspólnej walucie. Jednak nie ma nic za darmo. Marża ponad EURIBOR, jaką muszą zapłacić, przekracza marże dostępne w kraju. Właśnie to stwarza okazję dla funduszy.

Dzięki zastosowaniu instrumentów pochodnych mogą zapewnić sobie stawki obowiązujące na polskim rynku międzybankowym, a jednocześnie korzystną marżę bez ponoszenia ryzyka walutowego.

Szukający bezpieczeństwa podobnego do tego, jakie oferują papiery skarbowe, powinni zwrócić uwagę na papiery komunalne i te emitowane przez przedsiębiorstwa państwowe (przykładem są obligacje BGK). Unikając podejmowania zwiększonego ryzyka upadłości emitenta, mogą zagwarantować sobie rentowności przekraczające o kilkadziesiąt punktów te oferowane przez papiery skarbowe.

Wyszukiwanie na rynku Catalyst nieefektywnie wycenianych obligacji zamiennych na akcje to kolejny sposób na wyższe stopy zwrotu. Choć takie papiery dają inwestorom dodatkową możliwość skorzystania ze wzrostu notowań akcji, to w niektórych przypadkach ich rentowności są nawet wyższe od rentowności obligacji, które nie dają tego prawa.

- Obligacje korporacyjne dają inwestorom zyski przekraczające WIBOR o 200- 300 pkt. bazowych, podczas gdy stopy zwrotu z akcji kształtują się 3-4 pkt. proc. powyżej dynamiki PKB. To oznacza bardzo zbliżony wynik, a warto pamiętać, że prawa obligatariuszy są znacznie szersze od praw posiadaczy akcji – podkreśla Mateusz Walczak.

Za trzy lata płynny rynek
Zza trzy lata krajowy rynek obligacji będzie oferował funduszom płynność pozwalającą na prowadzenie aktywnej polityki inwestycyjnej – przewiduje Mateusz Walczak. Oznacza to możliwość zawierania transakcji o skali kilku mln zł na pojedynczym papierze oraz spready między ofertami kupna i sprzedaży nie przekraczające 50 pkt. bazowych. Paradoksalnie przełomem w jego rozwoju może okazać się wyprzedaż portfeli IDEA TFI, do której towarzystwo zmusiły umorzenia jednostek przez klientów. Doprowadziła ona do powstania funduszy inwestujących w obligacje spółek znajdujących się w trudnej sytuacji. Więcej graczy zainteresowanych takimi aktywami to większa płynność na rynku i lepsze odzwierciedlenie w cenach rzeczywistej wartości takich papierów. Z drugiej strony poprawę jakości portfeli umożliwia zarządzającym rosnąca liczba emitentów.
- Między emitentami pojawiła się konkurencja. Szacujemy, że obecnie na rynku jest ich około 250, a to umożliwia zarządzającym selektywność przy wyborze 50 papierów, z których przeciętnie zbudowany jest taki portfel – zauważa Mateusz Walczak.