Mimo wojny w Ukrainie i obaw o inflacyjne skutki sankcji nałożonych na Rosję, jednego z największych producentów surowców, amerykańskie i europejskie akcje rosły w zeszłym tygodniu, niwelując część strat z ubiegłego kwartału. Zarządzający Morgan Stanley uważają, że giełdowy optymizm jest chwilowy i bezpodstawny.
Według Michaela Wilsona, szefa działu strategii inwestycyjnej banku, światowe gospodarki czeka długa recesja, wynikająca ze spadku popytu spowodowanego ograniczeniem stymulacji fiskalnej oraz dynamicznie rosnących cen. Problemem ma być też przesycenie zapasów, które już teraz dorównały popytowi.
Nowy krajobraz makroekonomiczny ma się dać we znaki głównie przedsiębiorstwom, które zmierzą się z niższymi marżami. Spadek zysków netto spółek zaboli również inwestorów giełdowych, którzy przyzwyczajeni do regularnych popraw wyników z ostatnich dwóch lat mogą doprowadzić do panicznej wyprzedaży walorów.