Dzisiaj w południe czasu waszyngtońskiego, czyli o godz. 18 naszego, po złożeniu prezydenckiej przysięgi Joseph Biden przejmie kody do amerykańskiego arsenału jądrowego. Większość Amerykanów oraz cywilizowana część ludzkości odetchnie, że automatycznie straci do nich dostęp Donald Trump.
To historyczny paradoks, wszak 45. prezydent przez cztery lata nie wplątał USA w żaden nowy konflikt zbrojny, jedynie sprzątał po poprzednikach. Na finiszu jednak całkowicie zniszczył swój wizerunek histeryczną reakcją po porażce wyborczej (w kilku stanach, tzw. swingujących, faktycznie minimalnej), zwłaszcza sprowokowaniem tak szokującego Amerykę i świat wdarcia się tłumu jego fanatycznych zwolenników do gmachu Kongresu. Dramat z 6 stycznia wywołał naprawdę zasadne pytania, czy przegrany prezydent nie popadł w jakiś polityczny amok.