Odebranie koncesji Radiu Blue było niezgodne z prawem

opublikowano: 2003-12-05 09:40

PRESS: KRRiT po raz kolejny przegrała przed Naczelnym Sądem Administracyjnym. Tym razem NSA unieważnił decyzję, w wyniku której z eteru zniknęło krakowskie Blue FM.

Radio Blue FM musiało wyłączyć nadajniki 12 grudnia 2002, ponieważ jesienią KRRiT nie przyznała mu nowej koncesji na nadawanie (otrzymało ją Radio Eska Kraków). Rada argumentowała swą decyzję słabą kondycją finansową właściciela stacji, Fundacji "Rozwój Kultury Ziemi Gdowskiej", oraz obawą, że fundacja straci kontrolę nad radiem po dofinansowaniu jej przez związaną z RMF-em spółkę Multimedia. Kazimierz Gródek, mecenas reprezentujący radio Blue FM, wskazał na szereg błędów proceduralnych, jakie popełniła KRRiT w procesie koncesyjnym m.in. podczas głosowania. - Organ Administracyjny nie może podjąć uchwały, gdy jej de facto nie podjął. A w tym przypadku sześciu członków Krajowej Rady wstrzymało się od głosu, czyli nie podjęto decyzji ani za, ani przeciw - mówi Gródek. Podkreślił, że decyzje Rady były niemerytoryczne i realizowały jeden cel: odebranie koncesji radiu Blue FM za wszelką cenę, co miało pokazywać, w jakiej atmosferze przebiegał proces koncesyjny. Na dowód tego mecenas Gródek przed sądem przytoczył wypowiedź członka KRRiT Włodzimierza Czarzastego: - Będę jebał te Multimedia i będę pilnował każdą stację i pięć procent struktury własności, z którą będzie pan miał boje, bo nie mówię, że pan przegra, ale będzie pan miał boje w Krajowej Radzie, będę przesuwał, odsuwał, blokował, srał, to będzie trwało latami - cytował przed sądem Gródek.

NSA, unieważniając decyzję KRRiT, podkreślił, że obawa członków Rady, że fundacja straci kontrolę nad radiem, była "za daleko idąca". - A na pewno nie była należycie uargumentowana - powiedział sędzia Andrzej Kuba.

KRRiT będzie musiała jeszcze raz rozpatrzyć wnioski podmiotów ubiegających się o koncesję. Gdyby Rada zmieniła zdanie, stacja i tak nie będzie mogła nadawać pod nazwą Blue FM. Pod koniec 2002 roku Fundacja "RKZG" sprzedała bowiem prawo do posługiwania się tą nazwą Agorze SA. Eryk Woźniak, wiceprezes fundacji, jest zadowolony z wyroku, ale nie wierzy w powrót radia do eteru. - Nazwa to najmniejszy problem. Obawiam się, że i tak nie otrzymamy koncesji - mówi Woźniak.

Presserwis