Nikkei225 zyskał w poniedziałek 2,5 proc., dając inwestorom nadzieję na powrót hossy w Kraju Kwitnącej Wiśni. Zwyżki, będące próbą zakończenia dwudziestoletniej bessy, wyniosły od początku roku Nikkei225 o 36 proc. w górę. To dało giełdzie w Tokio miejsce wśród pięciu najlepszych w tym roku rynków i przyniosło sowite zyski polskim funduszom inwestującym w Japonii. PKO Akcji Rynku Japońskiego zyskał 12,9 proc., a ING Japonia dał zarobić 28,8 proc.
Wiele wskazuje na kontynuację dobrej passy. Mimo coraz wyższych cen akcji wyceny paradoksalnie spadły. Wskaźnik cena do oczekiwanych zysków dla innego japońskiego wskaźnika Topix spadł do 14,6, w porównaniu z 17,1 na początku roku. Wszystko dzięki prognozowanemu przez analityków na ten rok 60-procentowemu skokowi zysków spółek. Jak oblicza agencja Bloomberg, tak mocno wyceny nie spadły nigdzie na świecie. Oprócz impulsu związanego z olimpiadą inwestorzy liczą, że polityka stymulacji fiskalnej, przyjęta przez nowego premiera Shinzo Abe, zakończy trwającą od połowy lat 90. deflację.