Operatorzy kablowi finansują własne TV

Wojciech Pysiewicz
opublikowano: 1999-11-10 00:00

OPERATORZY KABLOWI FINANSUJĄ WŁASNE TV

Miesięczne budżety największych miejskich stacji telewizyjnych sięgają 200 tysięcy złotych

W Polsce działa prawie 200 telewizji miejskich, tworzonych przez operatorów sieci kablowych. Jednak płytkość lokalnych rynków reklamowych sprawia, że w większości właściciele tego typu stacji muszą finansować ich działalność z innych źródeł.

Operatorzy kablowi tworzą własne programy w wymiarze od 15 minut tygodniowo do kilku godzin dziennie. W 120 miastach program lokalny jest uzupełniany, produkowanym przez poznańską spółkę Art TV Sat, 15-godzinnym programem przesyłanym przez satelitę. Do najbardziej zaangażowanych w produkcję miejskich programów należą operatorzy z Gdyni (Szelsat), Radomia (Dami) i Kielc (Maxtel), a także Poznańska Telewizja Kablowa.

Radni na antenie

— Tworzenie programu miejskiego jest kosztowne ze względu na płytkość reklamową rynków lokalnych i słabo rozwinięty marketing. Istnieją lokalne telewizje, takie jak w Gdyni i Radomiu, które mają na tym polu duże osiągnięcia, jednak w większości operatorzy dokładają do programów lokalnych — informuje Andrzej Ostrowski, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Komunikacji Kablowej.

Zdaniem Grzegorza Molewskiego, prezesa zarządu Art TV Sat, małą miejską telewizję mogą z powodzeniem tworzyć nawet 3-4 osoby. Często w finansowaniu programu pomagają samorządy wykupując czas antenowy na transmisje obrad rad gmin.

— Podstawowym źródłem finansowania miejskich telewizji są odpisy od abonamentów generowanych przez operatorów sieci kablowych. Są także wpływy z reklam lokalnych. Stacje odbierające bazowy program z Poznania partycypują też we wpływach z emisji reklam ogólnopolskich — mówi Grzegorz Molewski.

Jego zdaniem, rozwój technologiczny obniżył koszty funkcjonowania tego typu stacji i dziś operatorzy mają możliwość kupienia stosunkowo taniego sprzętu.

Telewizja za półdarmo

Zdaniem przedstawicieli miejskich telewizji, już 30 tys. zł wystarcza do uruchomienia najtańszego programu emitowanego za pośrednictwem sieci kablowej. U bogatszych operatorów kablowych zarobki dziennikarzy są porównywalne z zarobkami w lokalnych oddziałach telewizji publicznej, a najwyższe miesięczne budżety miejskich telewizji dochodzą do 200 tys. zł. W średnich miastach jest to suma w granicach 30-40 tys. miesięcznie, a w małych zamyka się niekiedy tylko 10 tysiącami zł.

— Tworzone przez operatorów telewizje można podzielić na trzy kategorie. Pierwsza to tzw. telewizje wielkomiejskie. Działają w miejscach, w których jest wiele innych konkurencyjnych mediów. Przy realizacji tego typu telewizji pracuje niekiedy nawet 25 osób. Druga grupa to telewizje miejskie, które nie mają tak dużej konkurencji ze strony innych mediów. Trzecią i ostatnią grupę stanowią telewizje z małych miast — jak na przykład w Praszce — gdzie są jedynym medium zdatnym do szybkiego przekazywania informacji — twierdzi Grzegorz Molewski.

Jego zdaniem, trudności z pozyskiwaniem reklam w małych ośrodkach wynikają z tego, że często nie ma tam konkurencji między potencjalnymi reklamodawcami, stąd też nie widzą oni potrzeby promowania się.

— Zaletą takiej telewizji jest bliskość widza i możliwość uczestnictwa w codziennych wydarzeniach. Programy lokalne cieszą się ogromną popularnością i pomagają operatorom powiększać współczynnik penetracji rynku przez kablówki — dodaje Andrzej Ostrowski.

Do Sejmu przez kablówkę

Miejskie telewizje są wykorzystywane jako instrument polityczny i to nie tylko na szczeblu lokalnym.

— Jeden z wicemarszałków Sejmu zwiększa swoją popularność wykorzystując telewizję kablową do systematycznych spotkań z elektoratem ze swojego okręgu — mówi Andrzej Ostrowski.

Koszty produkcji całodobowego programu telewizyjnego są nieosiągalne dla zdecydowanej większości operatorów, dlatego produkują oni najwyżej kilka godzin programu dziennie. Rozwój miejskich telewizji został znacznie przyspieszony w sierpniu Ô98, kiedy to poznańska firma Art TV Sat uruchomiła satelitarny przekaz programów, które są wykorzystywane przez sieci kablowe (15 godzin dziennie). Spółka emituje swój program bez logo, które jest nakładane indywidualnie przez operatorów kablowych. Działalność ART TV SAT doprowadziła do powstania grupy miejskich telewizji (działających dziś w ponad 120 miastach), które wspólnie realizują swój rozwój. Poznańska spółka zajmuje się także szkoleniem dziennikarzy i koordynacją zakupów sprzętu.

— Całość jest skonstruowana tak, aby lokalni nadawcy mogli w dowolnych porach dnia wstawiać swoje własne programy — tłumaczy Grzegorz Molewski.

Dziś program ART TV SAT dociera do 1,2 mln gospodarstw domowych, abonentów sieci kablowych (czyli do co trzeciego polskiego abonenta sieci kablowych). Biznesplan zakłada dotarcie do 3 mln abonentów. Operatorzy płacą za odbiór poznańskiego programu od 27 do 50 groszy za jednego abonenta. Opłata jest uzależniona od wielkości sieci. I tak operator kablowy dysponujący siecią 1000 abonentów płaci miesięcznie 500 zł, a 100 tysiącami 27 tysięcy złotych. Operatorzy mogą także liczyć na wpływy z emisji ogólnopolskich reklam, ale dział sprzedaży pracuje dopiero od dwóch miesięcy i wszystko znajduje się w fazie rozruchu.

MODA NA TV: W zasadzie prawie wszyscy więksi operatorzy kablowi, a często także małe sieci, decydują się na tworzenie własnego programu. Działalność ta jest bardzo chętnie odbierana w lokalnych środowiskach i cieszy się dużą popularnością — mówi Andrzej Ostrowski, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Komunikacji Kablowej. fot. Małgorzata Pstrągowska

BĘDĄ ROSŁY W SIŁĘ: Specjaliści od miejskich telewizji prognozują ich dalszy rozwój. Grzegorz Molewski, prezes spółki ART TV SAT, podaje jako przykład rynek amerykański i Filadelfię, w której mieszka 1,5 miliona ludzi i działa z powodzeniem 7 telewizji lokalnych. fot. Grzegorz Kawecki