(Depesza uzupełniona o szczegóły, wypowiedź prezesa, opinię analityka)
PARYŻ (Reuters) - Francuska grupa paliwowa TotalFinaElf podała w czwartek, że jej zysk netto, dzięki wysokim cenom ropy, wzrósł o 13 procent.
Prezes spółki, Thierry Desmartes, powiedział jednak, że po prawdopodobnej wojnie w Iraku ceny powinny spaść z obecnego, bardzo wysokiego poziomu, który oscyluje wokół 37 dolarów za baryłkę. Według prezesa popyt powinien się wtedy zrównoważyć z podażą, co powinno pozwolić światowej gospodarce wziąć głębszy oddech.
"Myślę że, niestety wojna będzie, ale potem sytuacja powinna się uspokoić, a popyt zrównoważyć z podażą" - powiedział Desmartes w wywiadzie dla stacji telewizyjnej France2.
Ceny ropy są obecnie najwyższe od 29 miesięcy.
TotalFinaElf zapowiedziała, że do 2007 roku chce zwiększać produkcję o pięć procent rocznie. Francuski koncern przedstawiając prognozę zachowuje się wyjątkowo na tle branży, ponieważ wiele innych dużych graczy, między innymi BP, nie chciało przedstawiać swoich szacunków na najbliższe lata.
Desmartes zapowiedział, że nazwa koncernu zostanie skrócona i będzie się on nazywał Total. Zaprzeczył jednak, jakoby zmiana nazwy wynikała z chęci zdystansowania się od skandali korupcyjnych, jakich w latach 90-tych dopuścili się wysocy menadżerowie firmy ElfAquitane.
Piąta pod względem wielkości grupa paliwowa na świecie powstała w latach 90-tych w wyniku serii bardzo modnych w tamtym czasie fuzji i przejęć.
Zysk netto największej francuskiej firmy przed uwzględnieniem pozycji jednorazowych wzrósł do 1,609 miliarda euro z 1,424 miliarda rok wcześniej.
Wynik jest nieco gorszy niż oczekiwali analitycy, którzy spodziewali się zysku w czwartym kwartale na poziomie 1,65 miliarda euro. Jednak zdaniem ekspertów rezultaty spółki i tak są przyzwoite i inwestorzy powinni być z nich zadowoleni.
"Na pierwszy rzut oka zysk netto TotalFinaElf jest nieco gorszy od oczekiwanego, ale wynika to z konieczności dokonania odpisów od inwestycji spółki w Argentynie. Wynik operacyjny jest już zgodny z oczekiwaniami" - powiedział jeden z londyńskich analityków sektora paliwowego.
Paryscy maklerzy obawiają się jednak, że w najbliższym czasie koncern może ucierpieć z powodu nałożenia się na siebie dwóch czynników - spadku cen ropy po wojnie w Iraku i osłabienia dolara, w którym rozliczane są transakcje paliwowe.
((Tłumaczył: Tomasz Krzyżanowski; Redagował: Kuba Kurasz; Reuters Messaging: [email protected]; Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, [email protected]))