Wskaźnik przeciętnego wzrostu wynagrodzeń powinien wynieść w 2007 r. nie mniej niż 4,3 procent - uważa przewodniczący OPZZ, Jan Guz.
Podczas czwartkowej konferencji prasowej w Warszawie Guz przypomniał, że przyszłoroczne wskaźniki powinny być wynegocjowane w ramach komisji trójstronnej do 1 grudnia.
W ocenie OPZZ dialog społeczny jednak ustał i komisja trójstronna rządu, pracodawców i związków zawodowych nie funkcjonuje. "Dialog społeczny nie polega na tym, żeby rozmawiać tylko ze +swoimi+ związkami" - mówił Guz. W jego ocenie działania rządu prowadzą do dzielenia ruchu związkowego.
OPZZ chce by - jak w innych krajach UE - minimalna płaca kształtowała się na poziomie połowy średnich zarobków w kraju. Podniesienie minimalnego wynagrodzenia do tego poziomu powinno być kilkuletnim procesem, jednak - według Guza - już teraz można podwyższyć je do 1100 zł. "Przedsiębiorcy uważają, że taka zmiana jest możliwa i nie wpłynie niekorzystnie na konkurencyjność gospodarki" - powiedział. Od 1 stycznia 2006 płaca minimalna wynosi 899,10 zł.
Zdaniem Guza, wzrost płac w przyszłym roku nie powinien ominąć pracowników budżetówki. "W sytuacji, gdy płace menedżerów w budżetówce będą mogły być podwyższone, w związku ze zmianami w ograniczającej te zarobki ustawie kominowej, nie ma żadnego uzasadnienia, by pracownicy budżetówki nie uzyskali podwyżek wynagrodzeń" - przekonywał.
Według szefa OPZZ, brak rozmów ze strony rządu prowadzi do konfliktów, protestów i akcji strajkowych. Przypomniał, że protestujący przeciw sytuacji w oświacie Związek Nauczycielstwa Polskiego nie wycofał swoich postulatów. Zapowiadana na sobotę manifestacja ze względu katastrofę w kopalni "Halemba" została przełożona na inny termin. "Manifestacji w sobotę nie będzie, ale to nie znaczy, że sprawy zostały załatwione" - dodał Guz.
Według wiceprzewodniczącej OPZZ Wiesławy Taranowskiej rząd powinien również podjąć rozmowy w Inowrocławskich Kopalniach Soli "Solino", gdzie w czwartek dwie osoby spośród prowadzących od kilkunastu dni głodówkę protestacyjną, trafiło do szpitala. Załoga nie zgadza się na sprzedaż jednego z wydziałów kopalni, a ministerstwo skarbu, które jest współwłaścicielem kopalni, nie podejmuje rozmów - powiedziała Tarnowska.
Również spór z listonoszami nie jest zamknięty. Rozmowy z dyrekcją Poczty Polskiej zaplanowane są na poniedziałek, ale według Sławomira Redmera z Federacji NSZZ Pracowników Łączności i członka prezydium OPZZ, nic nie stoi na przeszkodzie żeby porozumieć się wcześniej. "Znamy zasady prowadzenia sporu zbiorowego, wiemy, że mamy pięć dni na mediację, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by trzy pozostające do uzgodnienia punkty załatwić wcześniej" - zadeklarował Redmer.
W nocy rozmowy zarządu Poczty ze związkowcami nie zakończyły się porozumieniem. Związkowcy nie porozumieli się w sprawie podwyżki najniższych wynagrodzeń w firmie do poziomu 1300 zł oraz 150 zł podwyżki dla wszystkich pracowników Poczty od 1 stycznia 2007 r. Do uzgodnienia pozostaje też termin przejęcia usług doręczania ulotek przez firmy spoza Poczty lub pracowników Poczty, ale na zasadach umów-zleceń. Odmienne zdania są też w sprawie zabezpieczenia uczestniczących w proteście pracowników. Listonosze protestują od 13 listopada.
(PAP)