TUW PZUW założył koszulkę lidera w ubezpieczaniu atomu

Agnieszka MorawieckaAgnieszka Morawiecka
opublikowano: 2025-09-09 20:00

Tempo prac nad polskim poolem jądrowym daje nadzieję, że pod koniec przyszłego roku będzie już wiadomo, które firmy wejdą do gry oraz jaką pojemność ubezpieczeniową będą w stanie zagwarantować.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego do ubezpieczenia elektrowni jądrowej niezbędne jest utworzenie poolu jądrowego
  • ile firm ubezpieczeniowych zadeklarowało udział w polskim poolu
  • na jaką kwotę została określona odpowiedzialności ubezpieczycieli za ryzyko jądrowe
  • jakie zmiany w legislacji są niezbędne, by ubezpieczać elektrownie jądrowe w Polsce

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Choć program rozwoju polskiego atomu ma kilkudziesięcioletnią tradycję, to dopiero w ostatnich kilku zaczyna przybierać konkretną formę. Technologia i pełna dokumentacja pierwszego bloku jądrowego, który do 2033 r. na Pomorzu ma wybudować konsorcjum Westinghouse–Bechtel, są gotowe. Budowa elektrowni, która według wstępnych szacunków pochłonie 192 mld zł, ma już w 70 proc. zapewnione finansowanie dłużne. Swoją rolę do odegrania — i to niemałą — w polskim programie jądrowym mają też ubezpieczyciele.

— Program ubezpieczeniowy ma dwa podstawowe obszary. Pierwszy to projektowanie i budowa elektrowni jądrowej w rozumieniu konwencjonalnym — ubezpieczenie budowy budynków, instalacji czy np. zasilania. Drugi to ubezpieczenie związane z paliwem jądrowym i promieniowaniem radioaktywnym. To oznacza, że musimy wystawić m.in. polisę od odpowiedzialności cywilnej dla operatora elektrowni jądrowej, co wymaga stworzenia poolu jądrowego — mówi Andrzej Jarczyk, prezes Towarzystwa Ubezpieczeń Wzajemnych PZUW.

Należąca do skarbu państwa spółka Polskie Elektrownie Jądrowe (PEJ), odpowiedzialna za wybudowanie w Polsce pierwszej elektrowni atomowej, dwa lata temu stała się członkiem TUW PZUW i zaprosiła ubezpieczyciela z grupy PZU, który ubezpiecza niemal wszystkie elektrownie w kraju, do budowy programu ubezpieczeniowego dla tego projektu. W maju 2025 r. PEJ podpisały umowy ramowe z czterema firmami brokerskimi: Aon Polska, GrECo Polska, Marsh oraz Smartt Re odpowiedzialnymi za bieżącą obsługę ubezpieczeniową spółki oraz zaaranżowanie umów ubezpieczenia z wykonawcami elektrowni jądrowej.

Wojciech Wrochna, który w listopadzie 2024 r. został pełnomocnikiem rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, wiosną 2025 r. powierzył TUW PZUW rolę tworzenia polskiego poolu jądrowego.

Potęga nauki

Ubezpieczyciel z grupy PZU przekonuje, że ma największą na rynku wiedzę na temat tego, jak elektrownie jądrowe mają być ubezpieczone. Andrzej Jarczyk jest już po pierwszym semestrze studiów podyplomowych z energetyki jądrowej w Szkole Głównej Handlowej (SGH).

— W ciągu ostatniego roku przejechaliśmy całą Europę, wizytowaliśmy kilkanaście europejskich poolów jądrowych. Z niektórymi organizacjami, np. brytyjską firmą NRI, nawiązaliśmy współpracę dotyczącą wymiany informacji. Szeregi TUW PZUW zasilają ludzie wykształceni w kierunku szeroko rozumianej energetyki jądrowej. Dodatkowo bardzo często organizujemy szkolenia dla naszej kadry zarówno z zagranicznymi poolami, jak też ze specjalistami z polskiego rynku, np. z SGH w Warszawie czy z Nuclear.pl. Zebraliśmy mnóstwo wiedzy i kompetencji. I tego nikt nie kwestionuje — mówi Andrzej Jarczyk.

Dotychczas odbyło się kilka spotkań firm ubezpieczeniowych zainteresowanych budową polskiego poolu jądrowego. Za kilka tygodni ma się odbyć kolejne. Rolę gospodarza spotkań oraz aktywnego członka rozmów pełni Polska Izba Ubezpieczeń (PIU). Izba jest ponadto ustawowo uprawniona do reprezentowania branży w różnego rodzaju komisjach sejmowych i gremiach rządowych, które będą zmieniały prawo.

— Zapoznaliśmy się z różnymi modelami działania pooli jądrowych Europie, tj. sposobem ich wewnętrznej organizacji, nadzorem nad ich działaniem, jak też funkcjonowaniem w sieci pooli jądrowych na całym świecie. Na tej podstawie zaproponowaliśmy partnerom rynkowym rozwiązanie, które naszym zdaniem jest najbardziej efektywne finansowo i organizacyjnie, a ponadto zabezpieczające interesy wszystkich członków poolu. W szczególności zależy nam, aby sygnatariusze umowy poolu byli reprezentowani w jego organach nadzoru. Dziś nie mogę jeszcze mówić o szczegółach, gdyż schemat nie został formalnie zaakceptowany i przyjęty przez rynek — mówi prezes TUW PZUW.

Powstać, by zarabiać

Harmonogram budowy elektrowni zakłada wylanie tzw. pierwszego betonu jądrowego pod pierwszy reaktor w 2028 r., a początek komercyjnej eksploatacji pierwszego bloku w 2036 r.

— Uważam, że jako branża powinniśmy utrzymać tempo prac, aby pokazać inwestorom, że polski rynek ubezpieczeń jest gotowy do wzięcia na siebie odpowiedzialności związanej z budową i późniejszą eksploatacją elektrowni jądrowej. To jest bardzo ważne, bo daje zielone światło podmiotom finansującym oraz podwykonawcom do wejścia w projekty jądrowe — mówi Andrzej Jarczyk.

Ponadto im szybciej powstanie polski pool, tym szybciej będzie mógł dołączyć do pooli międzynarodowych działających na całym świecie, określić pojemność — nawet niewielką na poziomie kilku procent. W zamian polscy eksperci, underwriterzy, inżynierowie zyskaliby możliwość oględzin i analiz technicznych elektrowni jądrowych na całym świecie.

— Moją ambicją jest, by polski pool jądrowy powstał do końca przyszłego roku. Oznaczałoby to, że umowy między ubezpieczycielami będą podpisane, ubezpieczeniowe pojemności netto zadeklarowane, a dodatkowo ustalone zasady współpracy czy też likwidacji szkód. Od tego momentu będziemy mogli funkcjonować na rynku międzynarodowym, co umożliwi nam uczestnictwo w audytach ubezpieczeniowych elektrowni jądrowych na całym świecie, a tym samym zdobywanie wiedzy i doświadczeń. Wówczas pool będzie mógł także zarabiać pierwsze składki — mówi Andrzej Jarczyk.

Miejsce dla każdego

Artur Borowiński, prezes Ergo Hestii, uważa, że ubezpieczyciele działający w Polsce zbiorą wystarczającą pojemność dla poolu, bo planowana elektrownia — z definicji — będzie najnowocześniejszą elektrownią atomową w Europie.

— Wielu ubezpieczycieli na polskim rynku ma właścicieli doświadczonych w tworzeniu pooli ubezpieczeniowych i ta ich wiedza będzie przekazywana. Jako lider w segmencie korporacyjnym w Polsce jesteśmy zainteresowani uczestniczeniem we wszystkich największych inwestycjach, szczególnie transformacji energetycznej. Należymy do grupy Munich RE, największego reasekuratora na świecie. Mało kto na świecie ma dostęp do wiedzy popartej doświadczeniem we współtworzeniu pooli jądrowych. Będziemy więc korzystali z wiedzy grupy. Musimy sięgnąć po know-how za granicę, ponieważ lokalne spółki nie uczestniczyły w tego typu przedsięwzięciach — mówi Artur Borowiński.

Miesiąc temu PEJ przedstawiły ubezpieczycielom bardzo precyzyjny plan poszczególnych etapów budowy elektrowni jądrowej. To harmonogram, który określa zapotrzebowanie na konkretny zakres ubezpieczania, zanim jeszcze do Polski trafi paliwo jądrowe.

TUW PZUW będzie konstruował cały panel reasakuracyjny, bazując na polskich ubezpieczycielach. To formuła, z której korzysta w zasadzie cały ciężki przemysł. Wszyscy ubezpieczyciele na etapie projektowania, budowy, a potem tworzenia poolu jądrowego będą mieli możliwość przystąpienia do niego.

Zmiany w prawie

Ubezpieczanie elektrowni jądrowej wymagać będzie istotnych zmian legislacyjnych. Kluczowa kwestia to harmonizacja prawa krajowego (ustawy o prawie atomowym, o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej, o ubezpieczeniach obowiązkowych, o Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych), a także międzynarodowych konwencji, m.in. konwencji wiedeńskiej — być może w przyszłości konwencji CSC. Zmiany będą wymagały współpracy zakładów ubezpieczeń, PIU, ministerstw i wielu ekspertów.

— Jedną z kluczowych kwestii jest definicja okresu przedawnienia szkód jądrowych. Żaden ubezpieczyciel nie może wziąć na siebie ryzyka, w którym nie ma nawet długiego, ale jednak zdefiniowanego przedawnienia. Dla nas, ubezpieczycieli, jest to fundamentalne. Musimy doprowadzić do spójności między powyższymi aktami prawnymi — mówi prezes TUW PZUW.

W Ministerstwie Energii trwają także prace zmierzające do tego, by Polska stała się sygnatariuszem tzw. konwencji CSC, w ramach której tworzy się specjalny fundusz na potencjalne przyszłe zdarzenia. Chodzi o te ryzyka, które przekraczają zobowiązania wynikające z konwencji już przyjętych.

— Na dziś wartość odpowiedzialności ubezpieczycieli za ryzyko jądrowe jest określona na 300 mln SDR-ów [special drawing rights — specjalnych praw ciągnienia, tj. aktywów rezerwowych zarządzanych przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy — red.], co przekłada się na około 1,6 mld zł. Natomiast szkody powstałe np. w wyniku awarii mogą, choć nie muszą, przewyższać tę kwotę. W takiej sytuacji uruchamiane byłyby — według precyzyjnie opisanego mechanizmu — środki odkładane w funduszu – mówi Andrzej Jarczyk.