Urząd Komunikacji Elektronicznej chciał od telekomu 115,5 mln zł za przedłużenie rezerwacji na 450 MHz. Okazało się, że to za dużo.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia. W ubiegłym roku operatorzy telekomunikacyjni tak namiętnie licytowali częstotliwości w aukcji LTE, że w końcu grubo przelicytowali i musieli przelać na rachunki państwa 9,2 mld zł — choć zaczynali od kwoty ponadsześciokrotnie niższej. Teraz okazało się, że skłonność telekomów do wydawania pieniędzy na częstotliwości ma swoje granice. Orange postanowił odpuścić walkę o pasmo 450 MHz, którym — wraz z poprzednikami prawnymi — dysponował od ćwierćwiecza.

Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) na podstawie opinii biegłych z firmy doradczej Audytel ustalił opłatę za przedłużenie rezerwacji o 15 lat na 115,5 mln zł. Orange wniósł odwołanie od tej decyzji, a w poniedziałek poinformował, że rezygnuje z częstotliwości. „Wycofaliśmy się z ubiegania o przedłużenie częstotliwości 450 MHz. Cena była za duża.
Klientom CDMA zaproponujemy inne oferty” — napisał Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange. Orange dysponował rezerwacją tej częstotliwości w spadku po pionierskich czasach polskiej telefonii komórkowej — uzyskał ją w 1991 r. dopiero przygotowujący się do rynkowego startu PTK Centertel, którego większościowym udziałowcem była Telekomunikacja Polska.
Początkowo oferowano na niej analogową telefonię komórkową, w ostatnich latach spółka oferowała za pomocą tej częstotliwości dostęp radiowy do internetu dzięki technologii CDMA. Na koniec ubiegłego roku korzystało z niego 20 tys. klientów, wobec 55 tys. rok wcześniej. Teraz UKE będzie musiało zdecydować, co zrobić ze zwolnionym pasmem.
Podpis: Marcel Zatoński