„Kolejny śmiały krok na drodze do budowania wartości“ — takim hasłem Orange Polska reklamował nową strategię, rozpisaną na lata 2021-24. Na jej publikację rynek zareagował nieśmiało — podczas poniedziałkowej sesji na GPW notowania rosły o 0,9 proc.
— W nowej strategii Orange’a nie ma czegoś, co zaskoczyłoby rynek śmiałością. Jeśli chodzi o wzrost EBITDA, to zakładaliśmy, że będzie on na poziomie 3 proc. Z celów zaprezentowanych przez spółkę wynika, że może być nieco lepiej. Jeśli chodzi o przejęcia, rozbudowę infrastruktury czy segmenty biznesowe, które mają zapewnić wzrost przychodów, to jest mowa raczej o kontynuacji rozpoczętych już procesów — ocenia Dominik Niszcz, analityk Trigona.
W tak defensywnej branży jak telekomunikacja kontynuacja może być jednak w cenie.
— Kluczową dźwignią wzrostu pozostanie konwergencja. Chcemy w pełni czerpać korzyści z inwestycji w sieć światłowodową, a rychłe pojawienie się technologii 5G stanie się całkowicie nową dźwignią wzrostu — twierdzi Julien Ducarroz, prezes Orange Polska.
Zmiana trendu
Przed czterema laty telekom prezentował strategię pod nazwą „One", w której jednym z podstawowych założeń były malejące przychody, a jako główny cel wymieniano odwrócenie tego trendu dzięki inwestycjom w infrastrukturę i ścięciu kosztów. Teraz zarząd spółki ogłosił, że poprzednia strategia została zrealizowana, a w ramach nowej — pod nazwą „Grow“ — rosnąć mają przychody i zyski.

— Wkraczamy na ścieżkę szybszego i bardziej zrównoważonego wzrostu. Zaczyna się to od zwiększenia przychodów, których dynamika w horyzoncie strategii będzie na niskim, jednocyfrowym poziomie. Rosnąć będą podstawowe usługi, które odpowiadają dziś za 75 proc. naszych przychodów, czyli usługi konwergentne, światłowody, telekomunikacja mobilna i usługi ICT dla biznesu. Segmenty powinny teraz rosnąć w tempie wyższym niż w ostatnich trzech latach, a dzięki dźwigni operacyjnej przełoży się to na poprawę rentowności — mówi Jacek Kunicki, członek zarządu i szef finansów Orange Polska.
Niezmiennie kurczyć będą się natomiast przychody z telefonii stacjonarnej. Zmniejszą się też wyraźnie przychody hurtowe z rozliczeń międzyoperatorskich, ale to akurat nie jest problem.
— Gwałtowny spadek przychodów z tzw. interconnectu, wynikający z kwestii regulacyjnych, jest nieistotny z punktu widzenia zysków. Schyłkowe segmenty działalności do 2024 r. będą odpowiadały za mniej niż 10 proc. przychodów, tymczasem szybko będzie rosnąć konwergencja, przychody ze światłowodu wraz z rozszerzaniem jego zasięgu czy sprzedaż hurtowa dostępu do tej sieci. W ostatnich latach udało nam się zoptymalizować koszty. Będziemy je nadal redukować, ale teraz zacznie się to przekładać na poprawę marży — mówi Jacek Kunicki.
Optymalizacja kosztów zazwyczaj oznacza redukcję zatrudnienia. Tylko w tym roku z firmą w ramach programu dobrowolnych odejść ma się pożegnać ponad 900 osób. Jak będzie w kolejnych latach? Na razie nie wiadomo — Orange ma ujawnić szczegóły dopiero po negocjacjach ze stroną społeczną.
— W ramach nowej strategii w zakresie zatrudnienia mamy większe pole manewru niż w poprzedniej, która wymagała bardziej radykalnych ruchów. Jako firma jesteśmy na dobrej drodze, choć oczywiście będzie pewna optymalizacja, związana choćby z cyfrową transformacją sprzedaży — twierdzi Julien Ducarroz.
Lekki wzrost
Z punktu widzenia inwestorów długoterminowych najbardziej istotne jest to, że Orange zadeklarował powrót do wypłaty dywidendy, którą zawiesił w 2017 r., tłumacząc to kosztami inwestycji światłowodowych. W tym roku jeszcze jej nie będzie, ale w przyszłym roku chce wypłacić co najmniej 0,25 zł na akcję — pod warunkiem, że ceny w planowanej aukcji częstotliwości 5G nie okażą się wyższe od oczekiwań i nie pogorszą wskaźników zadłużenia.
— W kolejnych latach 0,25 zł na akcję ma być dolną granicą wypłacanej dywidendy, poziomem bazowym. Na ostateczną wysokość dywidendy będą wpływały planowane inwestycje — mówi Jacek Kunicki.
W strategii przewidziano również, że nakłady inwestycyjne — bez uwzględnienia ewentualnych przejęć — będą wynosiły 1,7-1,9 mld zł rocznie, czyli tyle, ile w poprzednich latach. Stanie się tak, mimo że Orange część aktywów światłowodowych — wraz z projektami wymagającymi dużych inwestycji w najbliższych latach — wydzieli do osobnej spółki, której udziały kupi holenderski fundusz APG.
— Rynek odebrał strategię neutralnie. Nie było negatywnych zaskoczeń, perspektywy są niezłe. Pewne obawy wiązano przed jej publikacją z wysokością nakładów inwestycyjnych. Orange zapowiadał już jednak wcześniej, że mimo sprzedaży spółki światłowodowej wzrośnie CAPEX na 5G. W okresie strategii inwestycje mają pozostać nominalnie na tym samym poziomie co wcześniej. Z tego względu, przy zwiększeniu EBITDA, mamy perspektywę wzrostu wolnych przepływów finansowych o około 100 mln zł rocznie. To realne założenie, więc Orange będzie w kolejnych latach lekko wzrostowym biznesem — ocenia Dominik Niszcz.