Orlen chce więcej wycisnąć z Unipetrolu - Rozmowa z Danielem Obajtkiem, prezesem PKN Orlen

Magda Graniszewska
opublikowano: 2018-05-24 22:00
zaktualizowano: 2018-05-24 20:17

Specjalny zespół w czeskim Unipetrolu ma opracować plan ściślejszej współpracy z grupą Orlen.

Z wywiadu dowiesz się: 

- na jakim etapie są prace nad zakupem Lotosu, 

- czy Orlenowi starczy sił na budowanie elektrowni jądrowej, 

- dlaczego zarząd chce wypłacić 3 zł dywidendy na akcję. 

 

Puls Biznesu: Początkowo PKN Orlen kontrolował 63 proc. akcji Unipetrolu, po niedawnym wezwaniu doszedł do 94 proc., a teraz chce przymusowo wykupić ostatnich akcjonariuszy i dojść do 100 proc. Co to zmieni?

Fot. Marek Wiśniewski

Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen: Jako jedyny właściciel będziemy mieć zdecydowanie większy wpływ na synergie wynikające ze współpracy Unipetrolu z grupą PKN Orlen i tym samym liczyć na lepszy zwrot z kapitału. Do tej pory to my ponosiliśmy nakłady inwestycyjne i dawaliśmy know-how, a korzystali z tego wszyscy akcjonariusze, w tym mniejszościowi. To mało komfortowa sytuacja.

Realizujemy największy w historii Czech program inwestycyjny w obszarze petrochemii. Jako właściciel chcemy z niego czerpać adekwatne korzyści

Jakie synergie pojawią się między Unipetrolem i grupą Orlenu?

Myślę np. o spółkach kolejowych, które funkcjonują w ramach Unipetrolu i PKN Orlen. Planujemy opracować dla nich jeden program inwestycyjny, obejmujący np. wspólne zakupy wagonów. Myślę też o podziale produkcji między rafinerie. Mogłyby się bardziej wyspecjalizować. Synergii będziemy szukać także w zakupach inwestycyjnych, utrzymaniu ruchu czy logistyce.

Powołany został specjalny zespół, który będzie odpowiedzialny za realizację synergii. Wyniki jego prac poznamy w najbliższych miesiącach.

Czy analizy dotyczą również możliwego przyłączenia Lotosu?

Do procesów akwizycyjnych podchodzimy całościowo. Dodatkowa rafineria w ramach grupy Orlen umożliwiłaby optymalizację procesów produkcyjnych i pełniejsze wykorzystanie synergii.

Na jakim etapie są prace nad zakupem Lotosu?

Trwa badanie prawno-finansowe spółki. Równolegle pracujemy nad złożeniem wniosku do Komisji Europejskiej. Bierzemy pod uwagę to, że przekaże ona sprawę do rozpatrzenia przez UOKiK. Przed najbliższą konferencją wynikową [odbędzie się w lipcu - red.] będziemy już zaawansowani w rozmowach z komisją.

Mimo wielu spekulacji model zakupu pozostaje niezmienny. To Orlen ma kupić Lotos, nad tym pracujemy.

Interesujące jest dla mnie w tym wszystkim to, że o ile w Czechach Unipetrol ma znaczącą pozycję i nikt nie robi z tego problemu, o tyle w Polsce perspektywa połączenia Orlenu z Lotosem budziła początkowo niepotrzebne emocje. A przecież z pomysłem takiej transakcji nosiły się też poprzednie rządy. Koncepcję popierają też byli prezesi PKN Orlen i Lotosu, z którymi rozmawiałem.  

Paweł Olechnowicz, były wieloletni prezes Lotosu, na łamach „Polityki” wypowiedział się o transakcji krytycznie.

Myślę, że to raczej emocjonalna wypowiedź, a nie merytoryczna. Przecież my nie mamy zamiaru zabierać Lotosu Gdańskowi, nie zamierzamy pomniejszać tej firmy. Zależy nam na zwiększeniu jej siły.

Przyłączenie Lotosu do Orlenu, dysponującego silnym ramieniem petrochemicznym, pozytywnie wpłynie na długoterminową stabilność Lotosu. Wszyscy wiedzą, że w tym biznesie istnieje duża cykliczność, na którą bardzo podatna jest działalność stricte rafineryjna, która dominuje w Lotosie.

Zakup Lotosu to transakcja, nad którą nie można bez końca myśleć czy debatować. Trzeba w końcu przeprowadzić tę operację. My mamy odwagę przystąpić do tego procesu.

Czy starczy wam potem siły na budowę elektrowni jądrowej? Orlen podał oficjalnie, że analizuje możliwość zaangażowania się w ten projekt.

Dziś Orlen zajmuje się biznesem podstawowym. Rozwijamy działalność rafineryjną i petrochemiczną, mamy tu wiele do zrobienia. Co dalej? Pokażą to analizy. Pod koniec roku opublikujemy strategię.

Orlen kupił ostatnio akcje banku BOŚ, który trudno uznać za wasz podstawowy biznes.

To ciekawa inwestycja, bo bank ma kompetencje w obszarze finansowania inwestycji w zakresie ochrony środowiska i odnawialnych źródeł energii, a my pracujemy np. nad projektem farm wiatrowych na morzu.

W ostatnich dniach PGE ogłosiła wezwanie na Polenergię. Obie firmy mają koncesje wiatrowe na Bałyku. Czy pan myśli o podobnych sojuszach.

PGE działa w ramach własnych potrzeb biznesowych. My też zastanawiamy się nad koncepcją partnerstwa. Wiadomo, że nie mamy doświadczenia w realizacji takich inwestycji, a jednocześnie nie chcemy płacić zbyt dużego frycowego.

Wśród strategicznych państwowych firm zauważalny  jest ostatnio trend zawieszania wypłat dywidendy. Czy Orlen podzieli się zyskiem?

Zarząd zarekomendował już wypłatę 3 zł na akcję i zdania nie zmieniamy. Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmą akcjonariusze. Chcemy pokazać inwestorom, że jesteśmy firmą przewidywalną, która dzieli się zyskami. Chcemy, by w nas inwestowali. Uważam, że strategiczną firmę państwową da się prowadzić tak, by usatysfakcjonowany był zarówno skarb państwa, jak również mniejszościowi akcjonariusze