Jeśli o klienta trudno walczyć samemu, to lepiej zrobić to we dwóch. Brytyjska sieć marketów Tesco nawiązała współpracę z PKN Orlen i uruchomiła w Warszawie pierwszy sklep pod swoim logo na stacji benzynowej. Działa on w formacie „convenience”, czyli takim, w jakim m.in. Żabka. To pierwsza z dziesięciu placówek pilotażowych — testy w stolicy, Łodzi i Krakowie mają potrwać rok i rozstrzygnąć o tym, czy spółki będą dalej inwestowały we wspólny projekt.

— Liczymy na wypracowanie rozwiązań, które zapewnią naszym klientom wygodę i szybkość dokonywania codziennych zakupów podczas wizyty na stacji paliw. Liczymy, że efekty naszej współpracy zachęcą nowych nabywców do odwiedzania stacji naszej sieci — mówi Marek Balawejder, dyrektor wykonawczy ds. sprzedaży detalicznej w Orlenie.
Sojusze sieci marketów i operatorów stacji benzynowych to nic nowego. Na polskim rynku taki alians zbudował już francuski Carrefour i rosyjski Łukoil — pierwsze franczyzowe carrefoury na stacjach zaczęły pojawiać się pod koniec 2012 r. W połowie tego roku było ich 26, co oznacza, że partnerskie sklepy spożywcze działają już niemal na co czwartej
stacji Rosjan w Polsce. Wcześniej francuska sieć współpracowała z BP, ale kilkanaście sklepów na stacjach Brytyjczyków zamknęła w 2012 r. Zdaniem Agnieszki Górnickiej, prezes agencji badawczej Inquiry, partnerstwo Tesco i Orlenu to dobry ruch dla obu spółek.
— Orlen radził sobie nieźle ze sklepami spożywczymi na stacjach, ale takie partnerstwa, wykorzystujące know-how dwóch firm, są coraz popularniejsze. Tesco co prawda w Polsce nie ma doświadczenia w formacie małych sklepów, ale na pewno będzie mu zależeć na rozwoju tych punktów, bo dają szansę na zdobycie nowych klientów i można w nich osiągać lepsze marże — ocenia Agnieszka Górnicka.