W maju 2021 r. minie 10 lat od uruchomienia Skarbca Spółek Wzrostowych. Gdyby ktoś wpłacił do niego pieniądze pierwszego dnia i trzymał do dziś miałby ich niemal sześć razy więcej, przy średniorocznej stopie zwrotu 19,9 proc.
Średnioroczna stopa zwrotu z niemal 10 lat istnienia funduszu niewątpliwie urosła na wynikach ostatnich miesięcy. Należy jednak podkreślić, że nie jest to prosta konsekwencja odbicia na giełdach po koronawirusowym krachu z marca 2020 r. W roku kalendarzowym 2020 fundusz zarobił dla klientów 122,2 proc. Innymi słowy, mimo że w trakcie krachu wycena jego jednostek spadła w miesiąc o 35,9 proc., to na koniec roku była o 122,2 proc. wyższa niż na początku – licząc tylko od marcowego dołka do końca grudnia wzrosła o 177,2 proc.
Marcowa przecena pokazała, że podobnie jak innym funduszom akcji Skarbcowi Spółek Wzrostowych nie są obce załamania notowań. Warto jednak zauważyć, że spośród dziewięciu pełnych lat kalendarzowych swojego istnienia tylko jeden rok zakończył z ujemną stopą zwrotu. Do tego dość umiarkowanie ujemną jak na fundusze akcji - w 2018 r. stracił 5,7 proc.
Obecny skład portfela funduszu pozycjonuje go jako technologiczny. Nie należy się jednak do tego zbytnio przywiązywać. W przeszłości kupował akcje Monster Beverage, amerykańskiego producenta napojów energetycznych, Turk Traktor, tureckiego producenta ciągników rolniczych, czy CCC i LPP, polskich potentatów handlu odzieżą. Zgodnie z nazwą inwestuje po prostu w spółki mające zdaniem zarządzających ponadprzeciętny potencjał do dalszego rozwoju.
Z Polski też można
Skarbcem Spółek Wzrostowych zarządzają obecnie Michał Cichosz, Tomasz Piotrowski (obaj z przerwą w latach 2015-2018), Bartosz Szymański (od 2015 r.) i Paulina Brandstätter (od 2019 r.). Razem tworzą też zespół rynków zagranicznych Skarbca TFI. Na zagranicznych giełdach – a w zasadzie amerykańskich - łowi bowiem głównie spółki do portfela Skarbiec Spółek Wzrostowych. Na koniec czerwca 2020 r. (nowszych danych nie ma) zaangażowany był w tylko jedną spółkę z GPW – CD Projekt. Jej waga w aktywach funduszu wynosiła jednak symboliczne 0,55 proc.
- Różnice czasowe potrafią rozbijać plan dnia, ale twierdzenie, że z Warszawy można zarządzać tylko funduszem operującym na GPW jest nieprawdą. Dzisiejszy świat finansów jest zglobalizowany. To, że zarządzamy z Warszawy funduszem inwestującym na rynkach światowych nie jest dla mnie niczym dziwnym – mówi Tomasz Piotrowski.
Michał Cichosz zaznacza, że w przypadku spółek amerykańskich jeszcze przed pandemią dużo łatwiej było o możliwość zdalnego kontaktu niż w spółkach z Europy. Pandemia sprawiła, że wideokonferencji jest jeszcze więcej. Nasz rozmówca relacjonuje, że np. w styczniu 2021 r. uczestniczył w zdalnej konferencji jednego z zagranicznych brokerów ramach której zespół zarządzający Skarbcem Spółek Wzrostowych miał wirtualne spotkanie „jeden na jeden” z zarządem amerykańskiej spółki o kapitalizacji blisko 30 mld USD. Sam pakiet uczestniczącego w transmisji prezesa i założyciela firmy był przy tym wart około 6 mld USD.
- Problem z inwestowaniem na rynkach zagranicznych polega nie na zdobyciu informacji, ale na ich odpowiednim odfiltrowaniu i przeprocesowaniu, co skutkuje ostatecznie decyzją inwestycyjną. Dzięki przyjętej przez nas filozofii inwestycyjnej, siedząc w Polsce jesteśmy w stanie osiągać wyższe stopy zwrotu niż asset managerowie z zagranicznych firm mających w porównaniu do Skarbca TFI nieograniczone zasoby ludzkie i finansowe – zaznacza Michał Cichosz.

Celów potencjalnych inwestycji zarządzający poszukują w nowych, rozwijających się dopiero sektorach biznesu, ale też wśród przedsiębiorstw działających na dojrzałych rynkach, tyle że rozwiązujących jakiś problem w nowy, tańszy i szybszy sposób i tym samym będących w stanie odebrać klientów konkurencji. Dobrze, by były to podmioty o małej kapitałochłonności i dużej skalowalności działalności.
Oceniając spółki zarządzający kierują się nie tylko dynamiką wzrostu sprzedaży, ale także wskaźnikiem efektywności ROIC (return on invested capital) oraz dodatnimi przepływami gotówkowymi, a nie zyskami w ujęciu rachunkowym. Na podstawie tych parametrów starają się wychwycić subtelne różnice pomiędzy spółkami o podobnych modelach biznesowych tak, by do portfela funduszu trafiły te najlepsze.
- Naszym zadaniem jest znalezienie spółek o bardzo unikatowych i mocnych fundamentach przez wyłuskanie subtelnych różnic w modelach biznesowych. Dla nas kluczowy jest produkt i jego jakość, niezależnie od tego czy produkt jest fizyczny czy jest to usługa. To właśnie od analizy produktu i jego charakterystyki rozpoczynamy poszukiwania nowych tematów inwestycyjnych do funduszu. Dopiero w drugim kroku rozpoczynamy tradycyjną analizę finansową, którą każdy zna ze studiów – wyjaśnia Bartosz Szymański.
- W całym procesie inwestycyjnym to, o co się najczęściej kłócimy, to udział spółki w portfelu, a nie to czy spółka w ogóle powinna się w nim znaleźć – dodaje Tomasz Piotrowski.
Kwartalna weryfikacja
Generalnie portfel funduszu jest dość skoncentrowany. Ostatnie dostępne sprawozdanie finansowe wylicza w nim zaledwie 25 spółek.
Jako że zarządzający Skarbcem Spółek Wzrostowych dobierają spółki do portfela na bazie analizy fundamentalnej, co do zasady nie kupują akcji na miesiąc czy dwa, ale na dużo dłużej. Z drugiej jednak strony, jeśli spółka nie realizuje założeń jakie przyświecały nabyciu jej akcji, nie mają oporów przed szybką rezygnacją z takiej pozycji. Innymi słowy – jeśli wszystko idzie zgodnie z oczekiwaniami pozwalają zyskom rosnąć, jeśli nie – tną straty.
Jako uczestnik handlu giełdowego fundusz uaktywnia się zwłaszcza po publikacjach raportów okresowych spółek.
- Okresy raportowania wyników kwartalnych spółek są dla nas najlepszym przyczynkiem do przemodelowania portfela, bo to właśnie wtedy otrzymujemy zestaw aktualnych informacji od spółek na temat ich sytuacji fundamentalnej i oczekiwań zarządów co do nadchodzących okresów – przyznaje Paulina Brandstätter.