Giełda Orlen liże rany po
stratach z 2008 r. Zapowiada
cięcia i oszczędności.
Ale inwestycje też będą,
bo fundamenty mają być trwałe.
Straty, które wczoraj ujawnił Orlen, mogą przyprawić o ból głowy. W IV kwartale 2008 r. strata netto wyniosła 3,1 mld zł. Cały rok grupa zamknęła z 632 mln zł na minusie. Gigant zapewnia jednak, że jest to głownie skutek gwałtownego spadku cen ropy i słabnącego złotego. Straty są więc ponoć głównie na papierze. Zarząd woli jednak chuchać na zimne.
— Nie będziemy — jak inni — ogłaszać pakietu antykryzysowego [tak jak Lotos — przyp. PJ], bo wiele niezbędnych działań uwzględnia już nasza strategia z listopada. Niemniej już na poczatku roku podjęliśmy działania ograniczające koszy — mówi Jacek Krawiec, prezes Orlenu.
Będą cięcia...
Spółka planuje więc upłynnienie części aktywów. Podtrzymuje chęć sprzedaży udziałów w Polkomtelu i czeka na interesujące oferty na Anwil.
— W grupie kapitałowej mamy około 120 spółek. To zdecydowanie za dużo. Do 2011 r. ich liczba zdecydowanie spadnie — zapowiada Jacek Krawiec.
Inwestycji także będzie mniej.
— Na kosztach utrzymania i nakładach inwestycyjnych chcemy w tym roku zaoszczędzić 1,5 mld zł — mówi szef płockiej spółki.
Nadal natomiast nie wiadomo, czy w spółce dojdzie do zwolnień.
...oraz inwestycje
Zarząd Orlenu podkreśla jednak, że spółka nie może jedynie trzymać kursu na przetrwanie. Stąd dokończy główne inwestycje rafineryjne i petrochemiczne w Płocku i litewskich Możejkach. Szykują się także nowe projekty.
— Badamy możliwość zakupu kilku spółek wydobywczych notowanych na giełdach. Projekty są bardzo zaawansowane. Zastanawiamy się, czy zakupu dokonamy sami, czy też może z partnerem — mówi Jacek Krawiec.
Być może partner będzie pochodzić z Bliskiego Wschodu. Jacek Krawiec zapowiada, że w połowie marca leci na rozmowy do Emiratów Arabskich.
Spółka zapewnia, że stać ją na zakupy firm wydobywczych. W grę wchodzi kilkaset milionów złotych, a finansowanie ma pochodzić z kredytu.
Sprzedać, by kupić
Jak plany Orlenu oceniają analitycy?
— Spółka powinna dążyć do racjonalizacji kosztów, a także pozbyć się najmniej związanych z działalnością podstawową aktywów. Dotyczy to w szczególności udziałów w Polkomtelu. Uzyskane z tego tytułu pieniądze powinny nie tylko poprawić wynik netto spółki, ale również ułatwić dokonanie akwizycji. Innym rozwiązaniem może być sprzedaż od 20 do 30 proc. udziałów w Możejkach (lub ewentualny ich zastaw) w celu sfinansowania przejęcia podmiotu wydobywczego — twierdzi Rafał Salwa, niezależny analityk giełdowy.