Palladia: Ostatnie ruchy przed wyborami

Palladia Capital Markets
opublikowano: 2005-09-23 10:34

Czwartkowa sesja upłynęła pod znakiem stopniowo tracącej złotówki i polityki, gdzie pojawia się coraz więcej emocji. Kurs EUR/PLN przełamał wczoraj poziom 3,9150 zł, a USD/PLN pokonał ważne ostatnimi czasy opory na 3,21-3,22 zł. Dzisiaj rano złotówka się nieco ustabilizowała – o godz. 9:14 za jedno euro płacono 3,9170 zł, a za dolara 3,23 zł.

Czwartkowa sesja upłynęła pod znakiem stopniowo tracącej złotówki i polityki, gdzie pojawia się coraz więcej emocji. Kurs EUR/PLN przełamał wczoraj poziom 3,9150 zł, a USD/PLN pokonał ważne ostatnimi czasy opory na 3,21-3,22 zł. Dzisiaj rano złotówka się nieco ustabilizowała – o godz. 9:14 za jedno euro płacono 3,9170 zł, a za dolara 3,23 zł.

W związku ze zbliżającymi się wyborami rynek zwraca coraz więcej uwagi na informacje z tym faktem związane. Nie wnikając bliżej w sondaże – jeszcze dwa dni temu przewagę miał PIS, teraz znów na czoło wysunęło się PO – generalnie różnice w poparciu dla obu tych ugrupowań mieszczą się w granicach błędu statystycznego. Tak naprawdę nie będzie znany także w poniedziałek rano, gdyż istnieje ryzyko, że wyniki wstępne mogą okazać się błędne. Poza tym na rynek dociera też coraz więcej analiz pokazujących, że po wyborach wcale nie będzie tak różowo i kolorowo jak to wcześniej niektórzy zakładali. Dominuje z nich delikatny pesymizm co do efektywności współpracy PO z PIS. Trudno się temu dziwić skoro sami zainteresowani wymieniają między sobą gorzkie zdania. Z tego wszystkiego warto jednak zwrócić na jedną kwestię o której już kiedyś wspominałem. Wczoraj lider PiS Jarosław Kaczyński przyznał, że nowy rząd najprawdopodobniej powstanie dopiero w listopadzie i tym samym nie zdąży on z wprowadzeniem zmian podatkowych już od 2006 r. Dodał jednak, że będzie on prowadził odpowiedzialną politykę fiskalną, a jednym z jego pierwszych decyzji będzie złożenie autopoprawki do budżetu zmniejszającej jego przyszłoroczny deficyt do 30 mld zł.

W takiej sytuacji dane makro są nieco w cieniu. Niemniej jednak było ich wczoraj sporo. I tak sprzedaż detaliczna wzrosła w sierpniu więcej niż oczekiwano (6,6 proc. r/r) i wyniosła 7,9 proc. r/r. Z kolei stopa bezrobocia zgodnie z oczekiwaniami spadła do 17,8 proc. W komentarzu do danych wiceprezes GUS przyznała, iż III kwartał powinien być lepszy niż obecny. Z kolei w opinii członek Rady Polityki Pieniężnej Haliny Wasilewskiej-Trenkner problemem jest wciąż wolny wzrost inwestycji. Jej zdaniem wynika on ze słabego popytu wewnętrznego, wysokich cen ropy i taniej konkurencji z zagranicy (m.in. Chin).

Technika pokazuje, że korekta notowań złotego powinna nabierać tempa i powinna jeszcze bardziej przyspieszyć po wyborach. Tym samym cały czas sugerujemy zabezpieczanie obecnych poziomów na euro i dolarze dla importerów. Dzisiaj można wprawdzie spodziewać się niewielkiej korekty po wczorajszych wzrostach, jednak bardziej będzie ona dotyczyć EUR/PLN niż USD/PLN. W przypadku euro sugerujemy zatem zabezpieczyć wpływy importerów przy poziomie 3,9050, natomiast najbliższym oporem jest poziom 3,9350-3,94. W przypadku USD/PLN rynek powinien jeszcze dzisiaj przetestować okolice 3,2350-3,24, a w perspektywie kolejnych dni celem mogą się stać okolice 3,27-3,30.

Rynek międzynarodowy:

Czwartek potwierdził obawy, że Rita przyniosła tylko dużo obaw, a nie osłabiła dolara. Można zatem zadać pytanie: „Houston, gdzie jest problem, bo jakoś go nie widać”. Notowania EUR/USD są teraz na poziomie niższym niż przed ogłoszeniem pierwszych informacji o huraganie. Dzisiaj rano o godz. 9:28 za jedno euro płacono 1,2116 dolara. Wczoraj doszło do przełamania kluczowych poziomów 1,2150-1,2170, które pokazują tym samym, że powróciliśmy do trendu spadkowego na EUR/USD. Tym samym w najbliższym czasie można spodziewać się pogłębienia dna na 1,21 i spadku do 1,2050. Z kolei w perspektywie kilku tygodni realne stają się poziomy 1,1870-1,19. Rynek uznał, że Rita i jej ewentualne skutki są już w cenach dolara, a rynek pamiętając ostatni komunikat FED dochodzi do wniosku, że zbytnio nie wpłyną one na kondycję amerykańskiej gospodarki. Oczywiście nie można wykluczyć, że ktoś w poniedziałek rano nagle stwierdzi inaczej, chociaż wtedy będzie to jedynie okazja do korzystnej do-sprzedaży EUR/USD.

Wczoraj otrzymaliśmy kilka danych makro. Pierwszą były dane z Eurostrefy - zamówienia w przemyśle wzrosły w lipcu o 1,2 proc. r/r. Później nadeszły dane z USA. I tak cotygodniowe bezrobocie wzrosło do 432 tys. wobec 424 tys. po korekcie z 398 tys. tydzień wcześniej. Na rynku spodziewano się figury na poziomie 440-450 tys. Z kolei o godz. 16:00 podano wskaźniki wyprzedzające (LEI), które w sierpniu spadły o 0,2 proc. wobec prognozowanych 0,3 proc.

Na dzisiaj nie zostały zaplanowane żadne publikacje danych makroekonomicznych. Uwaga rynku będzie jednak zwrócona na rozpoczynające już dzisiaj po południu spotkanie ministrów finansów grupy G-7. Jak zwykle poruszona będzie najpewniej kwestia rewaluacji chińskiego juana – o tym mają jutro rozmawiać minister finansów Japonii i amerykański sekretarz skarbu.

Marek Rogalski