Papiery skarbowe będą w cenie do końca roku

Marek Knitter
opublikowano: 2002-09-30 00:00

Na dzisiejszym przetargu Ministerstwo Finansów zamierza sprzedać bony skarbowe wartości aż 2,6 mld zł. To niezwykle dużo. Analitycy oceniają, że do końca roku państwo będzie nadal emitować spore ilości papierów skarbowych — resort finansów chce wykorzystać dobrą koniunkturę.

Na dzisiejszym przetargu Ministerstwo Finansów wystawi na sprzedaż bony skarbowe o łącznej wartości 2,6 mld zł.

Tymczasem wartość oferty bonów na poprzednich wrześniowych przetargach nie przekroczyła 0,8 mld zł. Co się stało?

— Z powodu braku planowanych wpływów z prywatyzacji państwo nie ma potrzebnych pieniędzy. A w związku z kształtem krzywej dochodowości najtańsze są właśnie instrumenty krótsze — tłumaczy Rafał Benecki, analityk BIG BG.

Analitycy oczekują, że przynajmniej do końca roku państwo będzie emitować spore ilości papierów skarbowych. Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy są spore potrzeby pożyczkowe rządu, zwłaszcza w kontekście niezrealizowania zakładanych na ten rok wpływów z prywatyzacji. Z drugiej strony, MF musi wykupić część zapadających w najbliższym czasie obligacji i na bieżąco rolować bony skarbowe.

Resort będzie chciał wykorzystać pozytywne nastroje na rynku.

— Pozytywny sentyment do polskich papierów skarbowych utrzyma się przynajmniej do końca roku. Inwestorzy z zagranicy wciąż wysoko cenią nasze obligacje, gdyż oczekują dalszych obniżek stóp procentowych. Popytowi pomaga także zbliżający się termin zakończenia negocjacji z UE — twierdzi Jacek Wiśniewski, kierownik zespołu analiz i prognoz Pekao SA.

Jednym z największych problemów z punktu widzenia bieżącego finansowania budżetu i jego deficytu jest brak wpływów z prywatyzacji. Wiesław Kaczmarek, minister skarbu, uspokaja że prywatyzacje, których nie uda się dokończyć w tym roku, na pewno zostaną zamknięte w przyszłym. Przychody z tego tytułu w 2003 r. szacowane są na 10 mld zł. W przyszłym roku poziom długu publicznego mógłby więc spaść. Ale nie spadnie.

— Grzegorz Kołodko zapowiedział, że dług publiczny będzie wyższy niż 50 proc. PKB w przyszłym roku. Wpływy z prywatyzacji mogą jedynie zahamować nadmierny jego wzrost. Pozostają jednak w dyspozycji rządu środki ulokowane w NBP — przypomina Jacek Wiśniewski.

Rząd ma na specjalnym koncie w NBP zgromadzoną kwotę 11 mld zł, którą mógłby wykorzystać np. na wykupy obligacji, bez zwiększania długu publicznego. Z tej kwoty 3 mld zł musi pozostać w tzw. rezerwie płynnościowej.

— Resztę środków rząd może przeznaczyć na pokrycie części deficytu budżetowego lub na wcześniejszy wykup obligacji polskich bądź zagranicznych. Są to jednak decyzje obarczone dużym czynnikiem niepewności, gdyż wciąż za mało mamy informacji dotyczących planowanych i faktycznych wpływów z prywatyzacji. Rząd równie dobrze może poczekać do przyszłego roku, jeżeli okaże się, że w tym roku korzystniej jest wyemitować więcej papierów skarbowych korzystając z dobrej koniunktury — dodaje Rafał Benecki.