Parytet blisko, frank nie będzie drożał

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2014-09-08 00:00

Obniżka stóp procentowych w Szwajcarii będzie bez znaczenia dla zadłużonych. Z kursem franka sytuacja jest bardziej skomplikowana.

Strach miał wielkie oczy. Pod koniec sierpnia po raz pierwszy od 14 miesięcy notowania franka do złotego wzrosły powyżej 3,50 zł, ale szybko wróciły niemal do punktu wyjścia. Pomogło umocnienie złotego do euro i zatrzymanie kursu EUR/CHF w pobliżu bariery 1,20, która jest oficjalnie minimalnym kursem wymiany waluty szwajcarskiej na wspólnotową.

Bez podwyżki…

W piątek po południu za franka płacono 3,47 zł. Zdaniem Mateusza Sutowicza, ekonomisty Banku Millennium, za zniżkami notowań franka przemawia fakt, że gospodarki Szwajcarii i Eurolandu są ze sobą ściśle powiązane. Szwajcarski bank powinien więc prowadzić podobną politykę co Europejski Bank Centralny. A ten w miniony czwartek niespodziewanie obniżył stopy procentowe i ogłosił program skupu aktywów, co powinno wesprzeć dopływ taniego pieniądza do realnej gospodarki w unii walutowej. Program ruszy w październiku.

— Szwajcarski Bank Narodowy (SNB) nie pozwoli na umocnienie franka do euro powyżej wyznaczonego parytetu wymiany obu walut. Szwajcarzy znajdują się w komfortowej sytuacji, działania mające osłabić franka mogą podejmować niemal w nieograniczony sposób. To dlatego, że perspektywa wzrostu inflacji byłaby mile widziana — ocenia specjalista.

Zdaniem Moniki Kurtek, głównej ekonomistki Banku Pocztowego, SNB z kolejnymi posunięciami będzie jednak chciał poczekać do października, kiedy inwestorzy poznają szczegóły programu skupu aktywów przez EBC. Bank jest gotowy do odparcia ataku inwestorów na parytet wymiany, jednak scenariusz jego podniesienia przez SNB trzeba odłożyć na półkę.

— Podniesienie limitu zmuszałoby SNB do większych i częstszych interwencji na rynku, a to dodatkowo powiększałoby i tak już ogromne rezerwy walutowe Szwajcarii — mówi Monika Kurtek.

…obniżka tak, ale później

Mało prawdopodobnym scenariuszem jest podjęcie kroków zmierzających do osłabienia franka już na najbliższym, planowanym na 18 września, posiedzeniu szwajcarskich władz monetarnych. Według specjalistki, bank nie będzie się także spieszył z wprowadzeniem obowiązującej już w Eurolandzie ujemnej stopy depozytowej. Ewentualne korzyści ze złagodzenia polityki SNB dla polskich kredytobiorców skoncentrowałyby się zatem na spadku notowań franka, a nie na obniżce oprocentowania.

— Przestrzeń do spadku LIBOR jest mocno ograniczona. Dodatkową barierą okazać się mogą zapisy o minimalnym poziomie oprocentowania, które zawiera wiele umów kredytowych — zauważa Mateusz Sutowicz.

Wobec bliskości bariery 1,20 CHF za euro o kierunku przyjętym przez notowania franka zdecyduje siła złotego na rynku walutowym. Według ekonomisty Banku Millennium, złoty ma szansę pozytywnie się wyróżniać na tle walut regionu Europy Środkowo-Wschodniej, głównie za sprawą dobrego stanupolskiej gospodarki.

Złotemu będzie ponadto sprzyjać niskie ryzyko kredytowe oraz użycie waluty w transakcjach typu carry trade (polegających na kupnie walut o wysokim oprocentowaniu za kredyt w nisko oprocentowanych walutach). Zdaniem specjalisty, podstawowym warunkiem umocnienia złotego jest jednak zaprzestanie walk pomiędzy separatystami a wojskami ukraińskimi. Ostatnim elementem tej układanki jest też wygaszenie oczekiwań na obniżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej.

— Raczej nie zmalała determinacja SNB, by utrzymać kurs nad 1,20, więc nie obawiam się spadku pary poniżej tego poziomu, co ogranicza też potencjalną skalę wzrostu kursu CHF/PLN. To oznacza, że ewentualne zwyżki franka mogą nastąpić głównie za sprawą wzrostu EUR/PLN, a tu kluczowe będą sytuacja na Ukrainie i perspektywy polityki pieniężnej w Polsce — dodaje Dorota Strauch, ekonomistka Raiffeisen Banku.