
Choć konferencja prasowa PCF Group zaczęła się od awarii, to zdaniem Pawła Sugalskiego, zarządzającego funduszem Rockbridge Gier i Innowacji, IPO spółki powinno pójść gładko. Zapisy na akcje wśród inwestorów indywidualnych zaczęły się 26 listopada i potrwają tydzień, a do negocjacji cenowych w procesie budowy księgi popytu zasiadają właśnie instytucje. Cena maksymalna to 46 zł, co przekłada się na wycenę firmy na poziomie około 1,35 mld zł.
Paweł Sugalski uważa ofertę za ciekawą, zwłaszcza że w kolejce na rodzimą giełdę nie ma już spółek, produkujących duże gry premium, a ponadto takich dużych i o takim modelu biznesowym.
- Na IPO Techlandu przyjdzie pewnie długo poczekać, dlatego spodziewam się sporego zainteresowania PCF Group ze strony inwestorów, zarówno instytucjonalnych, jak i indywidualnych. Na wyobraźnię tych ostatnich wpływać będzie na pewno zbliżająca się data premiery gry „Outriders” i fakt, że jest ona dość wysoko na liście życzeń na platformie Steam – mówi ekspert.
Jego zdaniem nie można wykluczyć, że PCF Group będzie czarnym koniem wśród debiutantów i może przyćmić nawet Allegro. Akcje platformy podrożały w debiucie o ponad 50 proc. i na tym wcale się nie skończyło.
- Oferta jest mała i do inwestorów instytucjonalnych trafi niewiele akcji. Być może inwestorzy będą w takim przypadku skłonni zapłacić tzw. premię za niedostępność, co wywinduje notowania – mówi Paweł Sugalski.
Rozkład zysków
Jego zdaniem PCF wyróżnia się na tle innych rodzimych producentów gier.
- Po tym, jak Take Two Interactive zleciło produkcję „Daggera”, PCF idzie dwutorowo i może być firmą, która będzie równolegle produkować dwie gry typu AAA, co nie udało się dotychczas CD Projektowi czy Techlandowi. Na dodatek spółka ma stabilny model przychodów, oparty na kamieniach milowych, a więc rozlicza się z wydawcą w krótszych cyklach, co ułatwia pokrywanie budżetów z bieżących przepływów. Wydaje się, że pozycja negocjacyjna firmy jest silna i w kamieniach milowych marża może sięgać nawet do 30 proc. – mówi zarządzający.
W ocenie eksperta taki sposób rozliczania się z wydawcami ma jednak konsekwencje dla wysokości tantiem po premierze (standardowo na rynku tantiemy naliczane są dopiero po pokryciu kosztów wydawcy).
- Spółka nie ujawnia, ile wówczas zarabia, ale wydaje się, że tantiemy nie mogą być wysokie, skoro na etapie produkcji marże są dość spore – mówi Paweł Sugalski.
PCF Group nie ujawnia, jak dzieli się z wydawcą – zasłania się tajemnic handlową.
W 2019 r. przychody PCF Group wyniosły 83,9 mln zł, a w I półroczu 2020 52,6 mln zł. Zysk operacyjny sięgnął – odpowiednio – 5,3 i 18,2 mln zł, a netto 4,8 i 17,3 mln zł. Analitycy Trigon DM, oferującego akcje, prognozują, że producent gier wypracuje w tym roku 34,1 mln zł zysku operacyjnego i 115,3 mln zł przychodów. W przyszłym roku ma to być odpowiednio 54,5 mln zł i 160 mln zł, a w 2021 r. 78,3 mln zł i 200,4 mln zł.
Dojrzeć do samodzielności
Firma produkuje tzw. strzelanki. Są to gry AAA, a więc te z najwyższej półki (a przy tym najbardziej kosztowne). PCF Group ma sześć studiów w czterech krajach. Współpracuje z dwoma wydawcami – japońskim Square Enix (od 2016 r.) i amerykańskim Take Two Interactive. Obaj to potężni, globalni gracze.
- To my przychodzimy do wydawców z pomysłem gry i w umowach regulujemy kwestię praw do własności intelektualnej dla danego tytułu. Przygotowujemy kamienie milowe, a w momencie ich osiągnięcia otrzymujemy płatność. Czerpiemy więc przychody i zyski w trakcie produkcji. Po premierze po osiągnięciu progu rentowności dzielimy się z wydawcą zyskami z gry - tłumaczy Sebastian Wojciechowski, prezes i większościowy akcjonariusz PCF Group.
Firma zamierza jednak rozszerzyć działalność o samodzielnie wydawanie gier.
- Chcemy wykorzystać potencjał naszych IP - zarówno istniejącego „Bulletstorm”, jak i nowo wytworzonych. Potrzebujemy oczywiście do tego nowych zespołów, planujemy więc akwizycje, niekoniecznie w Polsce - mówi Sebastian Wojciechowski.
Wartość oferty to maksymalnie 190 mln zł, z czego połowa trafić może do spółki. Pieniądze są potrzebne na rozbudowę zespołów deweloperskich (15-20 mln zł), pozyskiwanie nowych zespołów produkcyjnych (30-32 mln zł), wykorzystanie potencjału własnego IP i wydanie gry (35-37 mln zł), a także na rozwój PCF Framework (własnego, unikalnego oprogramowania i narzędzi wykorzystywanych w procesie tworzenia gier).
PCF Group zamierza wypłacać dywidendę w wysokości 10-20 proc. rocznego zysku. Prognoz wyników nie będzie publikować.
W nagrodę
Akcje, należące do kluczowych akcjonariuszy, objęte są 4-letnim zakazem sprzedaży. Kapitał dzieli się obecnie na niespełna 28,5 mln akcji. Po ewentualnej emisji liczba akcji wzrośnie o 2,06 mln, ale docelowo może zwiększyć się o kolejne 1,55 mln. Spółka może bowiem wyemitować warranty, uprawniające do objęcia akcji serii C przez Square Enix. Formalnie emisje warrantów mogą następować w transzach do 2025 r. Każda będzie oferowana Square Enix po zakończeniu okresu rozliczeniowego. Okresem rozliczeniowym jest z kolei każdy z okresów, w którym określone przychody PCF Group z tytułu umów zawartych z japońską spółką osiągną 45 mln zł. Jeśli kwota przychodów przekroczy wskazany limit, następuje zakończenie okresu rozliczeniowego, a PCF Group jest zobowiązany do zaoferowania Square Enix transzy warrantów. Ich liczba to iloraz kwoty 4,5 mln zł oraz ostatecznej ceny akcji oferowanych dla inwestorów instytucjonalnych.