Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo realizuje dostawy gazu bez zakłóceń, parametry techniczne są zgodne z umowami - poinformowała w środę zastępca dyrektora Departamentu Komunikacji Publicznej spółki Magdalena Kicińska.
Białoruskie władze są w sporze z rosyjskim Gazpromem, który domaga się wyższych cen za gaz dostarczany na Białoruś. Gazprom zapewniał we wtorek, że Unii Europejskiej nie zagrażają zakłócenia dostaw gazu.
Kicińska wyjaśniła, że PGNiG jest w stałym kontakcie z rosyjskimi partnerami poprzez przedstawicielstwo w Moskwie i "nie ma obecnie wydarzeń, które powodowałyby zakłócenia w dostawach gazu z tamtej strony".
Jak zaznaczyła Kicińska, gdyby doszło do "zamknięcia kurka" PGNiG ma przygotowane różne scenariusze. Zapewniła także, że magazyny przedsiębiorstwa są zapełnione w 96 proc., co gwarantuje bezpieczeństwo dostaw w najbliższym czasie. Dodała, że PGNIG "ma nadzieję, że dojdzie do porozumienia w sprawie cen gazu między Rosją i Białorusią".
Zdaniem eksperta rynku paliwowego Andrzeja Szczęśniaka, konflikt ten dla Polski nie ma żadnego znaczenia. Nawet gdyby dostawy gazu zostały wstrzymane na Białoruś, to będą one niezauważalne dla polskich odbiorców.
Dodał, że Polska mogłaby odczuć je jedynie przy długotrwałym konflikcie. Sytuacja, że dojdzie do "zamknięcia kurka" jest jego zdaniem mało prawdopodobna.
Gazprom domaga się od Białorusi, by od 1 stycznia płaciła za tysiąc metrów sześciennych gazu 200 dolarów, a nie, jak dotychczas, 47 dolarów. Strona rosyjska byłaby skłonna zaakceptować niższą cenę w zamian za nieodpłatne przekazanie Gazpromowi połowy udziałów białoruskiego operatora gazociągów Biełtransgaz, ale na takie rozwiązanie Mińsk nie chce się zgodzić. (DI, PAP)