Pierwszy przypadek koronawirusa wśród pracowników Jastrzębskiej Spółki Węglowej

PAP
opublikowano: 2020-04-27 05:36

W niedzielę potwierdzono pierwszy przypadek koronawirusa wśród pracowników zatrudniającej ok. 22 tys. osób Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) - poinformowała wieczorem firma. Zakażony górnik pracuje w kopalni Pniówek. Kwarantanna czeka 29 osób, które miały z nim kontakt.

"W spółce wzorowo zadziałały procedury wprowadzone na czas epidemii, które mają zapobiegać rozprzestrzenianiu się wirusa. Pojawienie się pierwszego przypadku zarażenia pracownika nie miało wpływu na pracę kopalni, nie doszło do przerwy w wydobyciu. Praca w kopalniach odbywa się zgodnie z planem przygotowanym na czas epidemii" – powiedział wiceprezes i szef sztabu kryzysowego JSW Artur Dyczko.

"Na bieżąco wymieniamy informacje z dyrekcją kopalni i służbami państwowymi koordynującymi akcję minimalizowania zagrożenia pandemią" – dodał wiceprezes.

To pierwszy przypadek potwierdzonego zakażenia wirusem SARS-CoV-2 w JSW. Wcześniej infekcję potwierdzano już w innych górniczych spółka. Najwięcej, ponad 40 zakażonych, było pod koniec ub. tygodnia w kopalniach największej górniczej firmy - Polskiej Grupy Górniczej, gdzie zakażeni zostali pracownicy dwóch części kopalni ROW (Marcel i Jankowice), gliwickiej kopalni Sośnica oraz katowickiej kopalni Murcki-Staszic.

Ponadto wśród chorych na Covid-19 są górnicy z należącej do spółki Węglokoks Kraj kopalni Bobrek-Piekary w Bytomiu oraz górnik z należącej do spółki Tauron Wydobycie kopalni Janina w Małopolsce.

Informacja sanepidu o potwierdzeniu zakażenia u górnika z należącej do JSW kopalni Pniówek dotarła do dyrekcji zakładu w niedzielę po południu. Z informacji kopalni wynika, że zakażony pracownik czuje się dobrze, przebywa w domu. W ciągu godziny służby kopalniane ustaliły listę 29 osób, z którymi chory miał kontakt w ciągu minionych dwóch tygodni.

"Zgodnie z ustaleniami sztabu kryzysowego JSW, jesteśmy od ponad miesiąca przygotowani do takich działań. Drobiazgowa analiza kontaktów zarażonego pracownika jest niezbędna, aby ustalić wszystkie osoby z kopalni Pniówek, które powinny zostać objęte kwarantanną. Ostateczna decyzja należy do sanepidu i służb medycznych. My musimy zrobić wszystko, aby wpłynęły do tych służb pełne informacje" – wyjaśnił dyrektor ds. pracy w kopalni Pniówek Aleksander Szymura.

Procedury minimalizujące ryzyko zarażenia koronawirusem zostały prowadzone w JSW w drugiej połowie marca - m.in. zmieniono organizację pracy; kopalnie JSW pracują w specjalnym trybie trzyzmianowym, który ma ograniczyć kontakty pracowników pracujących na różnych zmianach. Stworzono dodatkowe punkty do mycia i dezynfekcji rąk, ograniczono ilość osób w windach zjeżdżających pod ziemię i wyjeżdżających na powierzchnię.

Górnicy używają ochronnych masek i okularów nie tylko na stanowiskach pracy, ale także w drodze do nich, także na powierzchni kopalni. Systematycznie przeprowadzana jest dezynfekcja najbardziej newralgicznych miejsc - łaźni, lampowni, cechowni, ważnych ciągów komunikacyjnych i wind górniczych. Odkażane są także podziemne kolejki i dworce. Codziennie odbywa się pomiar temperatury ciała wchodzących do zakładu pracowników.

"Każda kopalnia JSW została przygotowana na wypadek stwierdzenia u któregoś z pracowników zarażenia koronawirusem. Sztab kryzysowy JSW opracował specjalne plany podziału na zmiany, by zabezpieczyć zakłady na wypadek kwarantanny jakiejś grupy pracowników. Spółka stawia bezpieczeństwo pracowników na pierwszym miejscu, ale nasze kopalnie nie mogą zaprzestać produkcji. Zatrzymanie wydobycia grozi unieruchomieniem, a być może nawet zamknięciem zakładu, dlatego od połowy marca stosujemy radykalne środki ostrożności" – zapewnił w niedzielę wieczorem wiceprezes Dyczko.

Aktualnie wśród pracowników JSW nie ma innych osób zarażonych, nie ma też zagrożenia dla ruchu zakładów - poinformowała spółka.

Pierwszym przypadkiem koronawirusa w środowisku górniczym na Śląsku było 3 kwietnia potwierdzenie zakażenia dwóch pielęgniarek z punktu pierwszej pomocy przy kopalni Rydułtowy - części należącej do PGG kopalni ROW. Dwa dni później okazało się, że chory jest górnik zatrudniony w innej części tej kopalni - Marcel w Radlinie. W ciągu minionych dwóch tygodni potwierdzono zakażenie koronawirusem u kolejnych pracowników innego ruchu kopalni ROW - Jankowice. To zarówno górnicy dołowi, jak i pracownicy powierzchni. Łącznie w kopalni ROW kwarantanną objęto kilkadziesiąt osób, które miały bezpośredni kontakt z zarażonymi.

Przybyło również osób zarażonych w należącej do PGG kopalni Sośnica w Gliwicach - pierwszy przypadek koronawirusa potwierdzono tam 9 kwietnia, później testy potwierdziły obecność SARS-CoV-2 u kolejnego górnika, a następnie u kolejnych. Później potwierdzono przypadki koronawirusa w katowickiej kopalni Murcki-Staszic. Wszystkie kopalnie PGG pracują normalnie.

Bez zakłóceń pracuje również należąca do spółki Węglokoks Kraj bytomska kopalnia Bobrek - część kopalni Bobrek Piekary. Ponad tydzień temu zakażenie koronawirusem potwierdzono tam u jednego z górników, a kolejnych poddano testom na obecność SARS-CoV-2. W kolejnych dniach potwierdzono osiem przypadków zarażenia, a kilkudziesięciu górników skierowano na kwarantannę. W spółce Tauron Wydobycie przypadek koronawirusa potwierdzono niespełna tydzień temu w kopalni Janina w małopolskim Libiążu.

Według przekazanych w niedzielę po południu danych sanepidu, w woj. śląskim zakażanie koronawirusem potwierdzono dotąd u 1887 osób; od rana przybyły 53 nowe przypadki. Zmarło 94 chorych, a 210 wyzdrowiało.