Najważniejszym zadaniem resortu rolnictwa jest pozyskanie maksymalnie dużo środków z Unii Europejskiej na wsparcie dla polskiego rolnictwa i wsi na lata 2007-2013 - powiedział w wywiadzie dla PAP nowy minister rolnictwa Jerzy Pilarczyk.
"W dużej mierze będzie to zależeć od ostatecznego kształtu budżetu rolnego planowanego na ten okres. Z niepokojem śledzę negocjacje w sprawie obniżenia budżetu dla Unii, co by ostatecznie oznaczało zmniejszenie środków strukturalnych" - powiedział minister.
Jak zauważył, "w tej chwili najważniejsza jest walka o dobry budżet dla całej Unii Europejskiej na lata 2007-2013, bo od tego zależeć będzie, ile środków zostanie przeznaczone na Europejski Fundusz Rozwoju Obszarów Wiejskich".
Zdaniem szefa resortu rolnictwa, obawy dotyczą funduszy strukturalnych, bo nie ma zagrożeń dla wypłaty dopłat bezpośrednich. Dodał, że "trzeba także śledzić prace Komisji Europejskiej, bo od tego zależeć będzie, jak skutecznie będziemy mogli te środki wykorzystywać".
Minister wyjaśnił, że obecnie Komisja Europejska przygotowuje rozporządzenia, które będą określały zasady wykorzystania funduszy strukturalnych. Polska zgłosiła szereg uwag np. w sprawie ograniczenia pomocy dla przedsiębiorstw średnich i dużych czy w sprawie wsparcia dla infrastruktury rybackiej w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców.
W Brukseli także trzeba bronić spraw, które są związane z bieżącymi sprawami polskiego rolnictwa. Do nich należy m.in. rozwiązania problemu owoców miękkich (wiśnie, truskawki, porzeczki) poprzez ułatwienie ich zbytu na wspólnotowym rynku. Trwają rozmowy na ten temat i być może uda się uzyskać skuteczniejszą ochronę rynku truskawek przed importem tańszych truskawek z Chin - zaznaczył minister.
Kolejną sprawą do rozwiązania jest przekonanie instytucji unijnych, aby kryteria przetargów na eksport zboża do krajów trzecich były takie, by polskie firmy mogły z nich skorzystać - wyjaśnił minister. Dodał, że magazyny interwencyjne są zapełnione zbożem i do czasu kolejnej interwencji (do 1 listopada) trzeba znaleźć rozwiązania, by pozbyć się nadwyżek ziarna.
W opinii Pilarczyka trzeba "stworzyć lepszą zachętę do podpisywania umów z Agencją Rynku Rolnego na przechowywania ziarna". Dotyczy to przede wszystkim wymogów, jakie stawia Agencja Rynku Rolnego. By uzyskać zgodę na interwencyjny zakup ziarna, trzeba mieć gwarancje bankowe, których nie jest w stanie uzyskać część podmiotów i przez to nie są one w oczach Agencji wiarygodna.
"Są też do zakończenia sprawy w parlamencie. Np. w Sejmie znajduje się projekt ustawy o ubezpieczeniu majątkowym w rolnictwie. Dobrze by było, żeby ta ustawa uchwalona była przez ten Sejm, żeby można było uruchomić system budżetowy" - wyjaśnił minister.
Według niego, ustawa ta jest ważna, gdyż od kilkunastu lat nie ma w polskim rolnictwie obowiązkowych ubezpieczeń, a klęski się zdarzają. Ma ona stworzyć system, który pozwoli rolnikom na dobrowolne ubezpieczanie upraw i zwierząt w towarzystwach ubezpieczeniowych na wypadek klęsk żywiołowych (suszy, powodzi). Do składek będzie dopłacał budżet państwa. Uchwalenie tych przepisów pozwoli na uzyskanie przez poszkodowanych rekompensaty za poniesione straty.
Istotnym zadaniem dla resortu jest "doskonalenie systemu informatycznego i procedur w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa". Wszystkie działania wspierające rolnictwo w ramach Wspólnej Polityki Rolnej UE uruchamiane są po raz pierwszy, a to stwarza określone trudności z ich wdrażaniem. Stąd powstały opóźnienia np. w wypłatach rent strukturalnych - tłumaczył minister.
Pilarczyk zauważył, że w najbliższych tygodniach czeka resort przygotowanie projektu budżetu na 2006 rok w części rolnej. Pierwsze wytyczne w tej sprawie minister finansów przedstawi w czerwcu.
Główne środki dla rolnictwa - na dopłaty bezpośrednie znajdować się będą w rezerwie zarządzanej przez ministra finansów. Jednak ważne jest, by były one dostatecznie duże - zapewniające maksymalne dopłaty do gruntów rolnych (na dopłaty bezpośrednie do 20 proc. środków pochodzi z budżetu krajowego).
"Będę walczył o większe środki na weterynarię, głównie o pieniądze na zwalczanie chorób zakaźnych i ich monitorowanie. Dotyczy to takich chorób jak białaczka, gruźlica, bruceloza, czy choroba Aujeszky'ego" - powiedział Pilarczyk.
Dodał, że po to, by "odrobić zaległości", trzeba podwoić obecne wydatki, czyli potrzebne będzie ok. 180 mln złotych. Uwolnienie się od tych chorób ułatwia handel na unijnym rynku.