W ocenie wiceszefowej sejmowej Komisji Finansów Publicznych Aleksandry Natalli-Świat, rząd działa w myśl zasady, że "należy sprzedać wszystko, jak najszybciej" - bez względu na skutki dla gospodarki.
Natalli-Świat mówiła podczas wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie, że metodą ratowania wpływów budżetu państwa "zamiast reform - na przykład reformy finansów publicznych - ma być sprzedaż majątku Skarbu Państwa, majątku narodowego".
W jej ocenie, prywatyzacja w sektorze finansowym może doprowadzić do sytuacji, w której nie będzie już dużych polskich podmiotów mogących wpływać na funkcjonowanie polskiego rynku finansowego.
Posłanka oceniła też, że w przypadku sprywatyzowania Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych wzrosną chociażby koszty obsługi Otwartych Funduszy Emerytalnych.
Poseł PiS Dawid Jackiewicz ostrzegał z kolei przed prywatyzacją firm z sektora elektroenergetycznego i "oddawaniem ich w ręce nie wiadomo kogo". W jego opinii, pochopne postępowanie w tej sprawie może doprowadzić do całkowitej utraty wpływu na kształtowanie się cen energii.
Przestrzegał też przed brakiem jasnych procedur dotyczących prywatyzacji. "Bez tych procedur powrócimy do dzikiej prywatyzacji w stylu lat 90-tych" - powiedział Jackiewicz.
Z kolei Marek Suski ostrzegał przed utratą pracy przez osoby zatrudnione w spółkach przeznaczonych do prywatyzacji. Według niego, nie powinno się też odstępować od prywatyzacji poprzez Giełdę Papierów Wartościowych.
Suski zarzucił ponadto Platformie przeprowadzanie nieprzejrzystych konkursów w spółkach Skarbu Państwa, wymieniając nazwiska osób, które jego zdaniem niesłusznie obsadzono w tych spółkach.
"Być może prywatyzacja będzie tak samo przejrzysta jak konkursy" - podkreślił Suski.
Program rządu Donalda Tuska zakłada prywatyzację 740 spółek w latach
2008-2011. Minister skarbu Aleksander Grad zapowiedział tego dnia, że przychody
z prywatyzacji mają w ciągu czterech lat przekroczyć 30 mld zł