PKN Orlen i Polimex-Cekop zrobiły kolejny krok w celu zdobycia kontraktów w Iraku. Wczoraj obie firmy powołały spółkę Poilen.
Trwa wyścig o kontrakty na odbudowę Iraku. Idąc za apelem Jerzego Hausnera, ministra gospodarki, polskie firmy tworzą konsorcja, by ułatwić sobie start w ostrej rywalizacji. W poniedziałek, pod nazwą Poilen, formalnie rozpoczęło działalność konsorcjum utworzone przez PKN Orlen i Polimex-Cekop.
— Jego zaczątkiem stała się jedna z naszych spółek — Polimex-Energo. Wczoraj PKN Orlen nabył 24,99 proc. jej udziałów. Mam nadzieję, że niebawem w jego ślady pójdą kolejni nasi partnerzy, tacy jak Budimex czy Energomontaż Południe — mówi Konrad Jaskóła, prezes Polimexu-Cekopu.
Wkrótce ma zostać powołana rada nadzorcza spółki i jednoosobowy zarząd. Do pełni szczęścia Poilenowi brakuje także amerykańskiego partnera, który ma już kontrakty rządu USA na odbudowę Iraku.
— Największe nadzieje Poilen wiąże z amerykańskim Bechtelem, który szuka podwykonawców. Rozmowy trwają. Prowadzimy też rozmowy z Kellog, Brown and Root — informuje osoba związana z przygotowaniami do wejścia do Iraku.
Rozmowy nie będą jednak łatwe, bo Amerykanie skłonni byli niedawno podpisać porozumienie z konkurencyjnym do Poilenu konsorcjum tworzonym przez Naftę Polską w porozumieniu m.in. z Grupą Lotos, PGNiG i Prochemem.
Firmy, które utworzą konsorcjum z Poilen, liczą na spore profity.
— Chcemy, by jego roczne obroty wyniosły 100-150 mln USD — deklarował niedawno Janusz Wiśniewski, wiceprezes PKN Orlen.
Płocki potentat myśli o zdobyciu kontraktów na handel ropą, a docelowo o uzyskaniu dostępu do złóż.
— Polimex nadal ma biuro handlowe w Iraku. W naszej grupie działają też firmy wyspecjalizowane w modernizacji urządzeń dla branż naftowej, gazowej i chemicznej — wylicza Konrad Jaskóła.