PKO BP tracił, konkurencja zwiększała udział w rynku

Beata Tomaszkiewicz
opublikowano: 1999-09-06 00:00

PKO BP tracił, konkurencja zwiększała udział w rynku

Polski rynek kont osobistych szacuje się na 12 mln. Oznacza to, że banki zdobyć mogą jeszcze około 4 mln klientów nie posiadających rachunków oszczędnościowo-rozliczeniowych. Kto zdoła zachęcić największą grupę tych osób, ten wzmocni pozycję na rynku i uzyska dostęp do taniego pieniądza z depozytów.

Na razie wciąż prowadzi PKO BP z omal dwukrotną przewagą nad najgroźniejszym z rywali — Pekao SA, który dla odmiany utrzymuje równomierny od wielu miesięcy dystans od Banku Śląskiego — to czołówka wyścigu, która ma największe szanse na zyskanie nowych klientów. Pozostali depczą sobie po piętach.

Podgryzanie tortu

W opinii analityków, tort zostanie podzielony do końca 2001 roku. Dla tych, którzy nie zdążą — zostaną okruszki lub wyszarpywanie kęsków rywalom, co może okazać się znacznie trudniejsze i o wiele bardziej kosztowne. Dlatego, wbrew oczekiwaniom rynku, w tym roku polskie banki nie walczą o małe i średnie przedsiębiorstwa, lecz kontynuują walkę na oferty o klienta detalicznego. Niewątpliwie największa w tym zasługa Handlobanku i Millennium, które wprowadzając obsługę opartą na telefonie i bankomacie, zmusiły sektor do poszukiwania nowych rozwiązań.

W przeciwieństwie do lat poprzednich, teraz już nawet rzecz idzie nie o znaczne zwiększenie udziału w rynku, lecz o utrzymanie pozycji. Jedynym z największych tracących udział w rynku w ciągu kilku ostatnich lat był PKO BP. Tylko w ciągu 18 miesięcy — do końca czerwca br. — jego udział spadł o 5,7 proc. — do 43,1 proc. W tym samym czasie Pekao SA miał wzrost o 2,3 pkt, a BSK — o 2,1 pkt. Jednak BSK od 1995 r. zwiększył swój udział w rynku kont osobistych ponad czterokrotnie.

O ile jednak PKO BP do niedawna wygrywał z konkurencją wyłącznie dzięki największej w kraju sieci oddziałów i tradycyjnemu przywiązaniu klientów, o tyle teraz zdecydowanie zmienił nastawienie do posiadaczy ROR, dostosowując swoje konto do obowiązujących na rynku najlepszych standardów. Ma to zatrzymać spadek udziału banku w rynku ROR. PKO BP za cel postawił sobie utrzymanie 40 proc. detalicznego tortu. Pekao SA może sięgnąć po co czwartego klienta, BSK — po co dziesiątego.

Oznacza to, że niebawem trzema czwartymi rynku rządzić będą trzy banki.

Internet u progu

Pokrzyżować szyki — przede wszystkim Bankowi Śląskiemu — mogą jeszcze przynajmniej dwa banki: Bank Przemysłowo-Handlowy i Millennium, czyli BIG Bank.

Pierwszy z nich po wejściu strategicznego partnera — niemieckiego HVB — może zdecydowanie unowocześnić obsługę klientów i z nową siłą (i pieniędzmi) ruszyć na podbój rynku.

Inaczej rzecz się ma z BIG Bankiem. Ten — przez swojego portugalskiego partnera BCP — połączony jest z Millennium. Zgodnie z wolą udziałowców, jego rachunek będzie powoli upodabniał się do oferty Millennium, tak jak i oddziały będą zmieniać kolorystykę, a personel — sposób obsługi. Oba banki, choć pod różnymi szyldami, mają być postrzegane jak jedno i wspólnie zdobywać klientów.

Nie wiadomo także, co nowego może zaproponować Powszechny Bank Kredytowy. Po nie najgorszych dwóch latach dał się wyprzedzić konkurentom pod względem jakości oferty.

Niewątpliwie jednak po letnim uśpieniu, jesienią detaliczna ofensywa ruszy ze zdwojoną siłą. Możemy się spodziewać rozszerzenia dostępu do obsługi przez telefon, nowych kart w ofercie banków, a być może także pierwszych prób obsługi właścicieli kont osobistych za pośrednictwem Internetu — już od roku zapowiada to m.in. Pekao SA oraz Kredyt Bank.

Beata Tomaszkiewicz