
W trakcie dzisiejszego posiedzenia RBA podniósł stopy o 25 punktów bazowych, w efekcie czego benchmarkowa stawka wzrosła do 3,60 proc., najwyższego poziomu od maja 2012 r. Od maja ubiegłego roku stawki wzrosły już łącznie o 350 punktów bazowych, co oznacza najbardziej agresywną politykę władz monetarnych Australii w ich historii.
Opóźniony wpływ
Bank centralny, który do tej pory dosyć łagodnie komentował swoje kroki i przewidywania, tym razem zmienił nieco ton. Stwierdził, że potrzebne będzie „dalsze zacieśnienie”, ale między wierszami można odczytać, że nie wyklucza przerwy w podwyżkach i zbliżania się do szczytu zacieśniania.
Według Philipa Lowe, szefa RBA, bank zdaje sobie sprawę, że polityka pieniężna działa z opóźnieniem i że pełny efekt skumulowanego wzrostu stóp procentowych nie jest jeszcze odczuwalny. Szczególnie podkreślił, że „…istnieje niepewność co do czasu i zakresu spowolnienia wydatków gospodarstw domowych”, które są jednym z kluczowych czynników determinujących inflację.
Spowalniająca gospodarka
Gospodarka Australii rozwijała się w końcówce 2022 r. w najsłabszym tempie od roku, PKB wzrósł jedynie o 0,5 proc. Pojawiły się oznaki, że rosnące ceny osłabiły siłę nabywczą gospodarstw domowych i skłoniły je do mniejszych oszczędności, co dodatkowo świadczy o spowolnieniu wydatków konsumpcyjnych.
Tymczasem inflacja pozostaje podwyższona. W styczniu 2023 r. wskaźnik cen konsumpcyjnych odnotował 7,4 proc. wzrost w ujęciu rocznym schodząc z poziomu 8,4 proc. miesiąc wcześniej i był poniżej oczekiwań rynku na poziomie 8,0 proc. Mimo to był to drugi najwyższy odczyt w historii.