Nastroje wśród restauratorów i hotelarzy są coraz gorsze – wynika z badania Barometr Europejskiego Funduszu Leasingowego (EFL). Barometr jest wskaźnikiem informującym o skłonności małych i średnich przedsiębiorstw do wzrostu. Może on wskazywać od 0 do 100 pkt. Wartości powyżej 50 pkt oznaczają pozytywny kierunek zmian, a poniżej — negatywny. Obecnie dla branży HoReCa (hotele, restauracje, katering) wskazuje on poziom 45,7 pkt. To o 1,5 pkt mniej niż w poprzednim kwartale i prawie tyle samo, co rok temu. Jeszcze w połowie minionego roku sięgał on jednak prawie 60 pkt.
– Nastroje restauratorów i hotelarzy wróciły do pandemicznej normy. Świadczy o tym nie tylko prognozowana mniejsza sprzedaż czy brak planów inwestycyjnych, ale także coraz większe zapotrzebowanie na finansowanie zewnętrzne – mówi Radosław Woźniak, prezes EFL.
Dodaje, że przed kryzysem pieniądze były potrzebne firmom z tej branży na realizację inwestycji. Teraz przedsiębiorcy potrzebują ich, by przetrwać – opłacić czynsz, wynagrodzenia oraz inne zobowiązania.
– Bez wątpienia HoReCa odczuje najboleśniej ekonomiczne powikłania COVID-19. Jeśli dodamy do tego galopującą inflację, wzrost cen energii, gazu, podatków oraz wynikającą z nich presję płacową wśród pracowników, możemy być przekonani, że kolejne hotele, restauracje, kawiarnie i bary nie przetrwają tej zimy – mówi Radosław Woźniak.
Aż 95 proc. przedsiębiorców nie planuje zwiększenia inwestycji w porównaniu z planami z poprzedniego kwartału. Natomiast 52,5 proc. obawia się spadku sprzedaży. Połowa badanych prognozuje, że ich płynność finansowa się pogorszy.