Według danych CoreLogic Inc., średnia wartość domów w Sydney spadła już o 11,1 proc. od ich szczytowego poziomu z 2017 r. To wynik zdecydowanie gorszy od 9,6-proc. korekty jaka miała miejsce, kiedy Australia znalazła się na progu wejścia w ostatnią recesję.

W całym kraju wartość mieszkań spadła w 2018 r. o 4,8 procent, co oznacza najsłabszy wynik rynku mieszkaniowego od 2008 r.
Dostęp do finansowania najprawdopodobniej pozostanie najważniejszą przeszkodą w poprawie warunków na rynku mieszkaniowym w 2019 r. – ocenił Tim Lawless, szef badań CoreLogic. Dodał, że „…słabe nastroje konsumentów w stosunku do rynku nieruchomości "prawdopodobnie nadal będą tłumić popyt na mieszkania".
Sydney stało się epicentrum pięcioletniego boomu, a ceny w największym mieście antypodów są wciąż o około 60 proc. wyższe niż w 2012 r. Zdaniem ekspertów oznacza to, że niewielu obecnych właścicieli domów znalazło się w kłopotach, a główne banki - które z udziałem na poziomie około 80 proc. dominują na rynku kredytów hipotecznych - mają mnóstwo bufora zanim zaczną odczuwać straty.
Niektórzy ekonomiści szacują, że ceny w Sydney będą w 2019 r. zniżkować o kolejne 10 proc.