Polacy zaakceptowaliby podwyżki podatków, ale tylko z konkretnym przeznaczeniem

Gabriel ChrostowskiGabriel Chrostowski
opublikowano: 2025-10-15 18:52

Czy dołożylibyśmy się do sfinansowania wydatków zbrojeniowych, reformy ochrony zdrowia lub podniesienia jakości edukacji? Okazuje się, że tak. Powszechny pogląd, zgodnie z którym w Polsce nie ma społecznego poparcia dla wyższych podatków, jest bardziej mitem niż rzeczywistością.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Wśród polityków, a także niektórych publicystów i ekspertów pokutuje przekonanie, że podwyżki podatków są w Polsce politycznie ryzykowne i nie znajdą poparcia w społeczeństwie – nawet w obliczu wojny w Ukrainie, złego stanu ochrony zdrowia czy erozji systemu edukacji. Jest to jednak chętnie powielany mit, a nie fakt.

Zaskakujące wnioski z badania

Ekonomiści J. Bartak, Ł. Jabłoński oraz K. Obłąkowska w badaniu „Fiscal policy preferences: Evidence from Poland” (rok badania to 2023) przeanalizowali preferencje fiskalne polskiego społeczeństwa. Ich najważniejszy wniosek brzmi: gdy Polacy jednocześnie rozważają koszty (podatki) i korzyści (usługi publiczne), akceptacja dla wyższych podatków staje się powszechna.

Ilustruje to wykres, na którym jedna kolumna przedstawia maksymalny koszt, jaki przeciętny obywatel jest w stanie ponieść na każde 1000 zł dochodu w zamian za wzrost wydatków państwowych o 20 proc. (tzw. próg akceptacji), a druga – szacowany koszt reformy. Jak widać, w większości sfer życia społecznego (edukacja, ochrona zdrowia, obrona narodowa, emerytury) Polacy są skłonni zaakceptować znacznie wyższe podatki, niż wynosi koszt danej reformy. Największe poparcie występuje w przypadku zwiększenia wydatków na ochronę zdrowia. Jedynym obszarem, w którym takiego poparcia brakuje, jest rodzina. Wygląda na to, że wydatki w tym obszarze, głównie program 800+, osiągnęły punkt nasycenia, jeśli chodzi o poparcie społeczne.

Wszystko to podważa tezę o istnieniu w Polsce nadzwyczajnie wysokiej awersji do podnoszenia podatków. Przekonanie to jest jednak zaskakująco silne, zwłaszcza wśród polityków. Niech świadczy o tym fakt, że niektórzy politycy (np. prezydent Karol Nawrocki w czasie kampanii wyborczej) uczynili z obietnicy braku jakichkolwiek podwyżek podatków jeden z głównych punktów swojego programu wyborczego i starają się tej obietnicy dotrzymywać.

Warunki, które muszą zostać spełnione

Istnieje jednak kilka warunków koniecznych, by podwyżki podatków zyskały społeczne uznanie. Po pierwsze, kluczem do akceptacji jest progresja, czyli relatywnie większe obciążenie najbogatszych. Po drugie, fundamentalne znaczenie ma jasna komunikacja rządu z obywatelami na temat celu podnoszenia podatków. Przykładowo, rząd prawdopodobnie zyskałby uznanie, gdyby zwiększył dochody państwa przez wprowadzenie progresywnych rozwiązań w PIT lub oskładkowaniu przedsiębiorstw, jednocześnie jasno komunikując, że celem jest sfinansowanie wydatków zbrojeniowych oraz poprawa jakości ochrony zdrowia i edukacji.

Autorzy badania wymieniają kilka reform, które mogłyby zyskać akceptację społeczną i sfinansować wzrost wydatków publicznych w strategicznych obszarach. Są to m.in.: wyższa progresja w podatku PIT, podniesienie akcyzy na alkohol i papierosy oraz wprowadzenie proporcjonalnych składek dla przedsiębiorców, czyli odejście od systemu ryczałtowego na rzecz składki zależnej od dochodu lub wielkości firmy.

Musi być sprawiedliwie

Pokazuje to, że polskie społeczeństwo jest świadome obecnych wyzwań i rozumie, że zapewnienie kluczowych dóbr publicznych, jak bezpieczeństwo czy dostęp do opieki zdrowotnej, wymaga wspólnego wysiłku. Wydaje się jednak, że politycy zbyt mocno uwierzyli, iż słowo podatek jest straszakiem dla wyborców, nawet w warunkach wojny za wschodnią granicą. Źródłem potencjalnej frustracji nie jest więc sama podwyżka, lecz obawa, że jej koszty poniesie głównie klasa niższa i średnia, a nie najbogatsza część społeczeństwa.

Deficyt fiskalny powoli osiąga poziom, który może stać się niebezpieczny dla stabilności makroekonomicznej, fiskalnej i trwałości wzrostu gospodarczego. Nadszedł więc czas, by elita polityczna – zarówno rząd, jak i prezydent – zaczęła poważnie rozważać podniesienie podatków w celu zwiększenia dochodów państwa. Wymaga to jednak ponadpartyjnego konsensusu, co w obecnych warunkach trudnej kohabitacji jest największym zmartwieniem.