Dzisiaj kończą się zapisy na sprzedaż akcji wrocławskiej spółki w wezwaniu ogłoszonym przez amerykański Whirlpool. Nowy inwestor strategiczny spółki, który przejął udziały polskiej firmy od zbankrutowanego, francuskiego Brandta zamierzał na drodze wezwania skupić 14,3 mln akcji Polaru stanowiących 100 proc. głosów na WZA. Zaproponowana cena mimo że w momencie jej publikacji była wyższa niż giełdowa wycena, nie była jednak zbyt atrakcyjna — 7,2 zł za walor, podczas gdy ponad miesiąc wcześniej kurs utrzymywał się powyżej 10 zł. Należy jednak pamiętać, że Whirlpool kontroluje już niemal 95 proc. głosów na WZA, trudno więc mówić o jakiejkolwiek płynności walorów przedsiębiorstwa. Tym samym, wezwanie można uznać za ostatnią możliwość w miarę opłacalnego zamknięcia pozycji na tym papierze, zwłaszcza że dominujący akcjonariusz zapowiedział podjęcie działań zmierzających do wycofania akcji Polaru z publicznego obrotu.
Taka decyzja podyktowana jest bez wątpienia bardzo ciężkim stanem finansów Polaru. Wrocławska spółka, specjalizująca się w produkcji sprzętu gospodarstwa domowego od kilku lat generuje wysokie straty i systematycznie traci rynek na rzecz konkurencji, głównie giełdowej Amiki. Jak szacują specjaliści, obecnie spółka kontroluje około 17 proc. rynku sprzętu AGD. W 2001 r. spółka zanotowała stratę netto na poziomie niemal 100 mln zł.
O skali problemów najlepiej przekonuje 95-mln strata na poziomie działalności operacyjnej. Co gorsza, coraz wyższe straty generowane są przy stale spadających przychodach. W minionym roku sprzedaż osiągając wartość 347,7 mln zł zmniejszyła się o niemal 40 proc. w porównaniu z rokiem 2000. Zarząd zaistniałe kłopoty tłumaczy przede wszystkim upadkiem poprzedniego właściciela, co jak podają władze Polaru „... pogorszyło warunki zakupów i regulowania zobowiązań, a to z kolei wiązało się z angażowaniem znacznie większej gotówki ze strony spółki, powodując problemy z utrzymaniem płynności finansowej”.
Dodatkowo, walcząc ze spadkiem sprzedaży na rynku krajowym, Polar starał się zintensyfikować sprzedaż eksportową, jednak wysoki kurs złotego skutecznie zmniejszał rentowność tych działań. Podjęte przez zarząd działania restrukturyzacyjne nie są jeszcze w pełni widoczne na papierze. Ubiegłoroczny wynik został bowiem w znacznym stopniu obciążony kosztami odpraw dla pracowników (17,9 mln zł). Zdaniem giełdowych analityków, w dalszym ciągu zbyt duży poziom zatrudnienia nadal będzie niekorzystnie wpływał na wyniki spółki. Prognozując wzrost sprzedaży, szacują oni optymalny poziom zatrudnienia na 1500 osób, czyli o niemal połowę niższy niż obecnie.
Na tak zwany break even point trzeba będzie jeszcze w przypadku Polaru trochę poczekać. Pierwszy kwartał tego roku niewiele zmienił bowiem w sytuacji spółki. po pierwszych trzech miesiącach roku strata netto wyniosła 27,5 mln zł przy sprzedaży na poziomie 48,2 mln zł (o 38 proc. niższym niż w analogicznym okresie 2001 r.).
Rynek, podobnie jak i spółka, z nadzieją wypatruje działań ze strony nowego właściciela. Przejmując zakład, podjął się on także spłaty zobowiązań, których wartość szacowana jest na 19 mln dolarów. Zapowiedziane przez Whirlpool inwestycje w spółkę mają w ciągu najbliższych dwóch lat zamknąć się kwotą kilkudziesięciu milionów euro. Warta podkreślenia jest wiara inwestora, że pierwsze zyski Polar zacznie przynosić już w 2003 r.
Analitycy liczą, że amerykański inwestor w przeciwieństwie do Brandta podejmie bardziej zdecydowane działania restrukturyzacyjne. Na razie wiadomo, że nowy właściciel zachowa markę Polar. Przypuszcza się, że dojdzie przy tym do zmiany kierunku produkcji, z rynku krajowego na rynki zewnętrzne, w czym właśnie bardzo pomocne może okazać się wsparcie ze strony Whirlpoola.