Generalna zasada jest prosta — produkty wprowadzane do obrotu nie powinny stwarzać zagrożenia, jeśli są używane w sposób zgodny z przeznaczeniem oraz w inny, ale dający się przewidzieć. Producentom nie zawsze udaje się ten warunek spełnić. Często nie z własnej winy — wystarczy drobna wada komponentu poddostawcy.
Jeśli wadliwy produkt wyrządzi szkodę, do jej naprawienia co do zasady zobowiązany jest producent. To do niego będą trafiać roszczenia poszkodowanych. Ich koszty może pokryć ubezpieczenie OC za produkt. Producentowi powinno jednak zależeć na powstrzymaniu fali roszczeń, a więc ostrzeżeniu konsumentów o niebezpieczeństwie powodowanym przez produkt albo jego wycofaniu z rynku czy od konsumentów. Jeśli nie zdecyduje się on na przeprowadzenie takiej akcji, a produkt wprowadzony do obrotu stanowi rzeczywiste zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi — może spodziewać się rychłego nakazu wycofania ze strony UOKiK. Przeprowadzenie akcji wycofania to też koszty, których standardowe OC za produkt już nie pokryje.
— Typowe ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej za produkt może zaspokoić roszczenia związane ze szkodą, którą wyrządzi produkt wadliwy, jednakże negatywne efekty jego wprowadzenia do obrotu mogą być znacznie szersze. Dotyczy to zwłaszcza magazynowania produktu zanieczyszczonego, jego utylizacji, transportu, naprawy lub zastąpienia, wynagrodzenia za pracę w nadgodzinach, a także utraty reputacji lub zysku — zauważa Tomasz Balcerowski, dyrektor Działu Ubezpieczeń OC w Chartis Polska. W takiej sytuacji warto pomyśleć o ubezpieczeniu kosztów wycofania produktu.
Polska w pierwszej dziesiątce
Decyzje o wycofaniu produktów wbrew pozorom wcale nie należą do rzadkości. W tym roku prezes UOKiK wpisała do rejestru produktów niebezpiecznych 24 nowe produkty. W dwóch przypadkach w tym samym okresie pojawił się nakaz wycofania produktu z rynku.
— Dane statystyczne (wg unijnych systemów wczesnego ostrzegania Rapex oraz Rasff ) wskazują, że Polska znajduje się w pierwszej dziesiątce krajów odpowiedzialnych za wprowadzenie na rynek produktów niebezpiecznych, które następnie podlegają zakazowi sprzedaży lub wycofaniu — mówi Karolina Chełmicka, dyrektor Działu Ubezpieczeń Odpowiedzialności Cywilnej w ACE.
Szacunki mówią o 2 tys. przypadków zakazu sprzedaży albo wycofań produktów na terenie Unii Europejskiej w 2011 r. Przy tym przekrój branż, w których działają firmy wprowadzające produkty niebezpieczne na rynek, jest dość szeroki: od zabawek dziecięcych, sprzętu RTV i AGD, produktów spożywczych po ubrania.
— Praktyka pokazuje, że na ryzyko wycofania wadliwych produktów z rynku narażone są przede wszystkim firmy z branży motoryzacyjnej, farmaceutycznej, spożywczej, producenci zabawek oraz sprzętu AGD i RTV. Z danych Rapeksu wynika, że narażeni są również producenci odzieży oraz tekstyliów — uważa Krzysztof Bromka, prezes Nord Partner. Akcja wycofania jest jednak trudna operacyjnie i wizerunkowo. Największy problem stanowią koszty.
— Sięgają one kilku do kilkunastu milionów zł, gdy wycofanie dotyczy terytorium RP, znacznie natomiast wzrastają, gdy wycofanie wykracza poza obszar kraju — twierdzi Krzysztof Bromka.
Wymagania ubezpieczyciela
Aby ubezpieczenie kosztów wycofania produktu z rynku pokryło wydatki związane z akcją, trzeba polisę odpowiednio
dobrać. W różnych zakładach ubezpieczeń ma ona bowiem różne formy i może pokrywać różne koszty. Niektórzy ubezpieczyciele oferują odrębne warunki ubezpieczenia kosztów wycofania produktu, a w przypadku innych można ulokować to ryzyko w ramach OC z tytułu prowadzonej działalności i posiadanego mienia z rozszerzeniem o OC za produkt oraz klauzulę kosztów wycofania wadliwego produktu z rynku.
— Należy pamiętać, że takie rozwiązanie, choć przynosi oszczędności w składce, może spowodować, że suma gwarancyjna okaże się niewystarczająca — przestrzega Krzysztof Bromka. A ubezpieczenie kosztów wycofania, niezależnie od jego formy, nie jest tanie.
— Jego koszt wynosi od kilkunastu tysięcy złotych. Zależy to od rodzaju produktów, wielkości produkcji, eksportu i jego kierunków czy też procedur producenta — mówi Maria Tomaszewska-Pestka z Labrisk. Do tego firma przed zawarciem umowy zostanie dokładnie zbadana. Ubezpieczyciela będzie interesował m.in. rodzaj wytwarzanych produktów, wielkość sprzedaży, dostawcy i podwykonawcy, zabezpieczenia procesu produkcyjnego, doświadczenia szkodowe. Firma, która chce się ubezpieczyć, na ewentualną akcję wycofania produktu powinna być przygotowana.
— Podstawowym wymogiem często warunkującym zawarcie ubezpieczenia kosztów wycofania wadliwego produktu z rynku jest posiadanie przez ubezpieczającego procedur wycofania wadliwego produktu z rynku — informuje Krzysztof Bromka.
Kiedy polisa chroni, a kiedy nie
Wycofując produkt z rynku, trzeba się liczyć przede wszystkim z wydatkami na badanie, które zaleca UOKiK, akcję informacyjną, odebranie wadliwego towaru od odbiorców i jego utylizację. Ubezpieczenie kosztów wycofania powinno je pokryć. Warto zwrócić uwagę także na koszty utraconych zysków, które poniosła firma z tytułu wycofania.
— Jest to jedna z największych strat, jakie zwykle towarzyszą wycofaniu — zauważa Adam Ilkiewicz, specjalista ds. ubezpieczeń OC w ACE. Jego zdaniem, dodatkowo polisa może pokryć koszty wytworzenia nowych, niewadliwych produktów, jak również wydatki (np. kampanie reklamowe), które mają za zadanie przywrócić zaufanie społeczne firmie i przywrócić jej przychody do poziomu sprzed incydentu.
Jeśli chodzi o wyłączenia — najbardziej charakterystyczne i standardowe to brak ochrony z tytułu kosztów niezbędnych na zastąpienie wadliwego produktu produktem wolnym od wad.
— Chociaż na rynku funkcjonują również takie rozwiązania, które pozwalają na zapewnienie ochrony polisowej w określonych przypadkach i w tym zakresie, np. ubezpieczenie od skutków zanieczyszczenia produktu, przypadkowych skażeń, wymuszeń okupu za produkty — zauważa Krzysztof Bromka.
Ubezpieczenie kosztów wycofania nie ochroni też w przypadku działań umyślnych, naruszenia kontroli jakości albo w sytuacji przedatowanych produktów czy też błędów i braków w informacji o produkcie — ulotkach, instrukcjach obsługi itp. Wyłączone są także kary pieniężne, grzywny sądowe i administracyjne.
Poczucie bezkarności
Produkt jest jednak dość niszowy.
— Polisy takie stanowią przeciętnie 2-5 proc. wszystkich polis wystawianych przez departamenty ubezpieczeń OC zakładów oferujących produkty tego rodzaju — mówi Tomasz Balcerowski. Pozytywny wpływ na zainteresowanie nim przedsiębiorców ma rosnąca liczba zgłoszeń produktów niebezpiecznych do UOKiK oraz dane wynikające z raportów Rapeksu.
— Wciąż jednak ryzyko jest niedoceniane, co widać również po bardzo niskich limitach sum ubezpieczenia w istniejących polisach — twierdzi Krzysztof Bromka.
Na pewno nie wpływa motywująco na chęć zabezpieczenia się firm fakt, że UOKiK może nakazać wycofanie i niewiele więcej jest w stanie zrobić.
— Jeżeli producent nie wykonuje decyzji, w tym jeżeli nie podjął czynności zmierzających do wycofania produktu, UOKiK nie ma narzędzi, aby takie wycofanie przeprowadzić, a kosztami obciążyć producenta. Podobnie jeżeli producent nie istnieje albo jest w trakcie upadłości, wtedy procedura wycofania produktu nie zadziała — mówi Maria Tomaszewska-Pestka.
Urząd może jeszcze nałożyć karę na opornego przedsiębiorcę. Ale maksymalnie 100 tys. zł to trochę mało, jeśli porównać to z możliwymi kosztami wycofania, które często idą w miliony złotych.