Kibicować Polkom w Szwajcarii będzie… łatwo. W cenie biletów (25–40 franków) są bowiem nie tylko przejazdy komunikacją miejską, lecz także pociągami SBB po kraju w dniu meczu. W fazie grupowej (grupa C) biało-czerwone zagrają w dwóch miastach. 4 lipca zmierzą się z Niemkami w St. Gallen, a 8 i 12 lipca zagrają w Lucernie – kolejno ze Szwedkami i Dunkami.
Pozostałe miasta gospodarze to: Bazylea, Zurych, Sion, Berno, Genewa i Thun. Każde przygotowuje strefy kibica, koncerty i liczne wydarzenia kulturalne.
Stadion, strefy kibica i fan walki
Mecze w St. Gallen odbędą się na stadionie Kybunpark – nowoczesnym obiekcie, który w 2008 r. zastąpił zabytkowy Espenmoos wzniesiony w 1910 r. Na dachu Kybunparku znajduje się największa w mieście elektrownia słoneczna, której moc szczytowa sięga 1205 kW. Do stadionu, który pomieści 20 660 widzów, przylega centrum handlowe Shopping Arena.
St. Gallen intensywnie przygotowuje się do Euro 2025 – na Kornhausplatz, naprzeciwko dworca, znajdzie się punkt, w którym będzie można uzyskać informacje o turnieju i atrakcjach turystycznych. Flagi, banery i oznakowane autobusy ułatwią kibicom poruszanie się po mieście. W dni meczowe planowane są fan walki, czyli wspólne przemarsze z dworca St. Gallen Winkeln na stadion. Dostępne dla wszystkich chętnych będą się rozpoczynać około godziny 19. Przygotowano dwie oficjalne strefy kibica: St. Leonhardspark i St. Gallen Winkeln. Będzie tam można skosztować przysmaków z krajów uczestniczących w meczach w St. Gallen: Niemiec, Anglii, Francji, Polski i Walii. Oczywiście będą też miejscowe smakołyki, w tym piwo i St. Galler Bratwurst – biała kiełbasa, której receptura nie zmieniła się od 600 lat.
Kibice mogą też liczyć na zwiedzanie stadionu Kybunpark i spotkania z zawodniczkami, organizowane dla nich treningi i turnieje piłkarskie, a także inne aktywności sportowe.
Księgi, koronki i „Tosca” w plenerze
Euro to wyjątkowa okazja dla miast gospodarzy do zaprezentowania swojej historii i architektury. Skorzysta z tego także St. Gallen – urocze miasteczko w północno-wschodniej Szwajcarii, leżące zaledwie 10 km od malowniczego Jeziora Bodeńskiego słynącego m.in. z nadbrzeżnych winnic i… sterowców. Przewodnicy zaproszą kibiców na wycieczki tematyczne – zwiedzanie będzie połączone z odkrywaniem związków miasta z futbolem – a te są silne.
FC St. Gallen to najstarszy klub piłkarski w kontynentalnej Europie. Założony w 1879 r., dwa razy zdobył mistrzostwo Szwajcarii (1903–1904 i 1999–2000). W 2015 r. FC St. Gallen został członkiem Klubu Pionierów – międzynarodowego związku najstarszych klubów na świecie.
Piłka nożna zadomowiła się w Szwajcarii także dzięki… Akademii Handlowej założonej w 1898 r. Nauczycieli sprowadzano z Anglii, a wraz z nimi pojawiło się większe zainteresowanie futbolem. Uczelnia, nosząca dziś nazwę Uniwersytetu w St. Gallen, jest uznawana za jedną z najlepszych niemieckojęzycznych szkół biznesowych. Od 2011 co roku wygrywa prestiżowy ranking Masters in Management, najlepszych na świecie magisterskich kierunków z zarządzania, organizowany przez dziennik „Financial Times”.
Związki równie długie jak z piłką nożną miasto ma z włókiennictwem – w XIX i XX w. St. Gallen słynęło z tkanin, zresztą wciąż powstają tu koronki cenione przez największych kreatorów mody. Muzeum Tekstyliów pieczołowicie dokumentuje te tradycje, prezentując zabytkowe koronki, hafty, materiały i technologie. Poczesne miejsce w ekspozycji zajmuje XIX-wieczna maszyna, która zrewolucjonizowała pracę hafciarek.
Muzeum też się włączy w celebrowanie Euro, organizując wystawę koszulek zawodniczek drużyn narodowych. Niestety nie zobaczymy tu stroju biało-czerwonych – polskie piłkarki jako jedyne uczestniczki turnieju nie otrzymają specjalnych ubrań. Polski Związek Piłki Nożnej tłumaczy, że to wina producenta, który nie jest w stanie przygotować kolekcji w tak krótkim czasie (przypomnijmy: do Euro 2025 Polki zakwalifikowały się w listopadzie).
Obowiązkowym punktem zwiedzania St. Gallen jest wpisana na Listę światowego dziedzictwa UNESCO dzielnica opacka powstała wokół klasztoru benedyktyńskiego. Bogato zdobiona katedra jest jedną z ostatnich wielkich budowli sakralnych epoki baroku. Przylega do niej jedna z najstarszych (VII w.) i najpiękniejszych bibliotek świata – wśród 170 tys. ksiąg znajduje się aż 2100 średniowiecznych manuskryptów, w tym najstarszy znany na świecie rysunek na pergaminie przedstawiający plan opactwa. Zachwyca też rokokowe wnętrze biblioteki i kunsztowne regały z drewna, między którymi umościła się… oryginalna egipska mumia i jej dwa sarkofagi.
Biblioteczną ciszę od czasu do czasu zakłóca radosna wrzawa – to uczniowie katolickiej szkoły dla chłopców, która działa w tych zabytkowych murach już 150 lat, grają w piłkę. Rok temu na dziedzińcu przed biblioteką zbudowano im pełnowymiarowe boisko. Rozciąga się wzdłuż boku katedry, który liczy dokładnie 105 metrów.
Szacowny kompleks ożywiają nie tylko dziecięce głosy – od 2006 r. w czerwcu lub lipcu na tyłach katedry odbywa się letni festiwal operowy. Artyści występują na wznoszonej co roku scenie plenerowej. W tej edycji na miłośników opery czeka „Tosca”, ale festiwal w St. Gallen to nie tylko przedstawienia z orkiestrą, lecz także koncerty i tańce.
Niezapomnianym przeżyciem będzie spacer z dzielnicy opackiej do centrum miasta przez nową dzielnicę finansową. Powstała na terenie pofabrycznym, który ożywiono nie tylko nową zabudową, lecz także… kolorem. Zapewnia go tzw. czerwony dywan – nowoczesna instalacja urbanistyczna zaprojektowana w 2005 r. przez architekta Carlosa Martineza i artystkę multimedialną Pipilotti Ristę. Plac, ulice, chodniki, małą architekturę (ławki, fontannę, a nawet pokrywy studzienek) i… model Porsche 911 pokryto miękkim, grubym czerwonym tartanem, symbolicznie łącząc przeszłość z teraźniejszością. Nocą tę jednolitą kolorystycznie przestrzeń rozświetlają ogromne lampy w kształcie nieregularnych chmur zawieszonych na stalowych linach. Po zakończeniu zorganizowanej wycieczki po mieście warto tu wrócić na niespieszny wieczorny spacer.
Swissporarena, pisuary i szczeniak Maddli
Zaledwie po dwóch godzinach spędzonych w pociągu można dotrzeć z St. Gallen do Lucerny. Malowniczo położona nad Jeziorem Czterech Kantonów, po którym pływają parostatki, w otoczeniu popularnych wśród turystów szczytów Pilatus, Rigi i Stanserhorn, będzie gospodarzem trzech meczów fazy grupowej – w tym dwóch reprezentacji Polski. Od 2 do 12 lipca na Europaplatz, tuż obok dworca kolejowego, będzie działała oficjalna strefa kibica. Dla fanów przygotowano m.in. koncerty, pokazy, strefę relaksu i gastronomiczną.
W Lucernie podobnie jak w St. Gallen nowoczesny stadion – Swissporarena – zajął miejsce zasłużonego poprzednika: Stadion Allmend z 1934 r. został zamknięty i rozebrany z 2009 r., a dwa lata później zbudowano w tym miejscu Swissporarenę. Stadion zaprojektowany przez architektów Daniele Marquesa i Iwana Bühlera jest częścią większego kompleksu sportowego, który obejmuje też halę sportową, basen i centrum fitness.
390 z 16 800 to miejsca stojące dla kibiców – Swissporarena jest pierwszym stadionem w Szwajcarii, który wprowadził kombinację miejsc siedzących i stojących na jednej trybunie. Na jego dachu zainstalowano instalację fotowoltaiczną, która produkuje około 900 MWh energii rocznie, co odpowiada zużyciu 200 gospodarstw domowych. Stadion jest obsługiwany przez podziemną stację kolejową Lucerne Allmend/Messe, co znacznie ułatwi dojazd kibicom.
Swissporarenę można zwiedzać, choć wciąż trwają prace, które przystosują obiekt do standardów UEFA. Obejmuje to także toalety dla drużyn, które na Swissporarenie trzeba było przebudować – wcześniej był tam tylko… jeden sedes. Po usunięciu dwóch pisuarów teraz są trzy. Stadion po brandingu zostanie oddany do użytku 21 czerwca.
Przewodnicy oprowadzający po stadionie wskazują, że standardy UEFA będą też spełniały turniejowe piłki – zamontowano w nich technologię mierzącą dotknięcia. Przekonują też, że promocja Euro jest bardzo ekologiczna – po zakończeniu turnieju z banerów i plakatów powstaną m.in. torby. Zarząd Swissporareny już wybrał firmy, które szyją tego typu gadżety.
Najbardziej fascynującą opowieścią jest jednak historia maskotki turnieju – szczeniaka rasy bernardyn o imieniu Maddli. Imię inspirowane jest Madeleine Boll, pierwszą licencjonowaną piłkarką w Szwajcarii. Jedenastolatka grająca w młodzieżowej drużynie FC Sion otrzymała w 1964 r. licencję, która w następnym roku została… cofnięta, bo władze zdały sobie sprawę, że nieświadomie wydały ją dziewczynie. Madeleine Boll, która później została kapitanem reprezentacji Szwajcarii, nie kryła wzruszenia, pozując z Maddli do zdjęć promujących Euro 2025.
Na pokładzie Convair CV-990 Coronado
Lucernę odwiedza aż 5 mln turystów rocznie – nic dziwnego, to jedno z najpiękniejszych miast zachodniej Europy. Jej znakiem rozpoznawczym jest Most Kapliczny na starówce – najstarszy (1332 r.) kryty drewniany most w Europie. Przerzucony przez rzekę Reuss, łączy starą i nową część miasta. Przechodząc nim, można podziwiać XVII-wieczne obrazy dokumentujące historię Lucerny.
Wieża wodna – niegdysiejsze więzienie i archiwum, pokryte kolorowymi freskami kamieniczki na starym mieście, pomnik umierającego lwa wykuty w skale na cześć szwajcarskich gwardzistów poległych podczas rewolucji francuskiej – to kolejne miejsca warte obejrzenia. Lucernę można też podziwiać z pokładu wycieczkowego parowca – rejs po jeziorze to jedna z większych atrakcji turystycznych miasta.
Nie tylko najmłodszych zachwyci interaktywne Muzeum Transportu i Mobilności – to najchętniej wybierane muzeum w Szwajcarii. Gromadzi tysiące pojazdów, makiet i rozmaitych przedmiotów dokumentujących sposoby przemieszczania się. Zachwyca choćby ogromna metalowa konstrukcja, na której stoją dziesiątki unikatowych samochodów. Panel sterujący uruchamia system podnośników, które transportują wybrane auto bliżej zwiedzającego. Można je tylko obejrzeć z bliska, lecz są też modele, których da się dotknąć, a nawet więcej – zasiąść za kierownicą wyścigowego bolidu, a nawet nauczyć się, jak zmienić w nim koło.
Można też obejrzeć dyliżanse, wagony kolejowe i lokomotywy, wagoniki kolejek linowych, a nawet samoloty – m.in. pierwszy szwajcarski dwupłatowiec Dufaux czy śmigłowiec ratowniczy Agusta A109 K2 Rega. Jest też odrzutowiec Convair CV-990 Coronado z lat 60. XX w., niegdyś najszybszy na świecie. Amerykanie wyprodukowali 37 takich maszyn, z czego osiem zamówiła linia Swissair. Spacerując po pokładzie, można podumać nad tym, jak przez dekady zmienił się świat i podróżowanie – w podłokietnikach foteli dla pasażerów zamocowano… popielniczki.
Niebywałej podróży można też doświadczyć, wjeżdżając na szczyt Pilatusa (2137 m n.p.m.), nazywanego niegdyś górą przeklętą, bo wedle legendy na jej zboczach został pochowany Poncjusz Piłat. Leży w odległości zaledwie 20 minut jazdy autobusem z centrum Lucerny, a na szczyt można wjechać przeszklonym wagonikiem najbardziej stromej kolejki świata. Zabiera pasażerów na wysokość prawie 3000 m, skąd roztaczają się zapierające dech widoki.
Polki piszą historię
Pozostaje mieć nadzieję, że po historycznym awansie nasze piłkarki sięgną po więcej, a ich szwajcarska przygoda nie skończy się w Lucernie.
Na przykład Berno – siedziba rządu i de facto stolica Szwajcarii – może się pochwalić stadionem Wankdorf, który pamięta finał mistrzostw świata 1954. Miasto przygotowuje imponującą strefę kibica – na średniowiecznej starówce zorganizowano festiwal Berner Ballzauber oferujący koncerty i wydarzenia kulturalne.
W tyle nie pozostaje Zurych, największe miasto Szwajcarii, które gości mecze na stadionie Letzigrund. Na kibiców czeka wiele atrakcji – od spacerów po starym mieście przez zakupy na Bahnhofstrasse po relaks nad jeziorem.
Gospodarzem meczu finałowego 27 lipca – podobnie jak meczu otwarcia 2 lipca – będzie jednak Bazylea. Miasto położone na styku trzech krajów słynie z muzeów (m.in. Fondation Beyeler i Kunstmuseum) i sceny artystycznej – w maju odbył się tu Konkurs Piosenki Eurowizji. Imponujący, nowoczesny stadion St. Jakob-Park to największy obiekt piłkarski w kraju (pomieści 42,5 tys. widzów) zaprojektowany przez znane biuro architektoniczne Herzog & de Meuron. Nazwa obiektu nawiązuje do osady St. Jakob an der Birs z XI w., ale mieszkańcy pieszczotliwie nazywają go Joggeli – Kubusiem.
Trzymamy kciuki, żeby nasze reprezentantki mogły tu zagrać pod koniec lipca, a kibicowanie rozpoczniemy już 4 lipca podczas meczu w St. Gallen: „Niemki tu, Niemki tam, Niemki nic nie zrobią nam!”.