Polmosy dyktują ceny

Katarzyna Ja·wi¸ska
opublikowano: 1999-12-15 00:00

Polmosy dyktują ceny

WIELKIE SPRZĄTANIE: Wprowadzenie minimalnych cen wódek uporządkuje rynek — twierdzi Józef Kapela, prezes Śląskiej Wytwórni Wódek Gatunkowych Polmos w Bielsku-Białej. fot. AW

Zakłady spirytusowe wprowadziły minimalne ceny sprzedaży mocnych alkoholi. Liczą na to, że wreszcie skończy się wódczany dumping, marki przestaną tracić wartość, a Polmosom łatwiej będzie znaleźć inwestorów.

Przed lipcowym podziałem znaków towarowych część Polmosów sprzedawała alkohole poniżej kosztów produkcji. Przedstawiciele dużych zakładów alarmowali, że w efekcie spada ich rentowność i wartość marek. W ciągu ostatnich 2-3 lat wartość Wyborowej spadła o 60 proc. — przed lipcem markę wyceniono zaledwie na 15 mln zł.

Polmosy, szczególnie władające znanymi markami, zobowiązały licencjobiorców (do sierpnia 2000 r. wszystkie zakłady spirytusowe mają prawo do produkcji każdej marki) do sprzedaży po cenach minimalnych.

— Producenci nie mogą więc sprzedawać Wyborowej taniej niż po 14,18 zł netto za pół litra. Liczymy, że uporządkuje to rynek i zahamuje spadek wartości znaków — twierdzi Janusz Kujawiński, prezes Polmosu Poznań.

Czas pokaże

Wprowadzenie cen minimalnych nie oznacza jednak natychmiastowej poprawy sytuacji.

— Niektórzy licencjobiorcy mają umowy długoterminowe i być może jeszcze przez jakiś czas będą sprzedawać taniej — przyznaje prezes Kujawiński.

Możliwe też, że dojdzie do zaostrzenia sporu między producentami wódek. Krzysztof Wróblewski, szef lubelskiego Polmosu, twierdzi, że jeśli licencjobiorcy będą sprzedawać poniżej ustalonych cen, stracą prawo do produkcji wspólnych marek.

Zdaniem Henryka Tomasika, dyrektora warszawskiego Polmosu, producenci nadal będą mogli stosować upusty. Obejmą one odbiorców płacących gotówką.

— To dobrze, że Polmosy zakończyły bratobójczą walkę. Teraz czas na podobny krok ze strony hurtowników — mówi Wojciech Strzałkowski, prezes hurtowni alkoholi MTC i członek zarządu Central European Distribution Corporation.

Czy jednak postępowanie Polmosów nie narusza przepisów antymonopolowych? Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów jest w tej sprawie ostrożny.

— Wprowadzenie cen minimalnych można określić mianem praktyk monopolistycznych. Jednak każdy przypadek trzeba rozpatrywać indywidualnie. Jeśli określenie minimalnego poziomu ceny ma ekonomiczne uzasadnienie, na przykład chroni wartość marki, można na nie pozwolić — przyznaje Iwona Zaczek, rzecznik prasowy Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Koszty promocji

Zakończenie cenowej rywalizacji podniesie atrakcyjność Polmosów przed ich prywatyzacją. Zahamowanie spadku wartości znaków towarowych zachęci ponadto przyszłych właścicieli do ich promocji.

Szefowie Polmosów szacują konieczne nakłady na krajową reklamę każdej z marek na 2-3 mln USD (8,5-12,5 mln zł). Promocja na zagranicznych rynkach będzie kilkakrotnie droższa.